Kto okazał się najlepszym budowniczym mostów, a kto zakutym oldheadem? Uwaga, jedna ksywa przewija się w obu tych zestawieniach!
Rap zmieniał się w ostatniej dekadzie bardzo mocno, idąc w stronę syntetycznej produkcji i melodii. Czasem wychodziło świetnie, czasem koszmarnie, ale rozwoju gatunku i jego stylistycznego otwarcia nie dało się już zawrócić. Oczywiście było wiele jednostek, które nie mogły pogodzić się z tym, że klepanie w kółko tego samego przez dwie dekady może być średnim pomysłem. Wśród nich są nie tylko pogubieni przez nostalgię fani, ale i oldheadowi raperzy, kompletnie nierozumiejący młodego pokolenia i jego muzycznych horyzontów.
Nie znaczy to jednak, że oprócz tradycyjnego i naturalnego konfliktu pokoleń nie mieliśmy prób porozumienia - dzisiaj zebraliśmy po kilka utworów od obu stron, zarówno tych, którzy chcieli mosty budować, jak i tych, którzy pobiegli z pochodniami, żeby je spalić. Polskę reprezentuje jeden kawałek, ale czujemy, że warto będzie do tematu wrócić, w końcu nikt tak się nie irytuje, jak człowiek w full capie widzący mumble rapera!
Cole robi w tym kawałku bardzo dużo, żeby nie wyjść na zakutego oldheada. Zapewnia, że widzi, jak zmienia się rap, rozumie też, że za pengą trzeba gonić i docenia hustlerkę. Ale 1985 to pasywno agresywny hymn kogoś, komu przecież zdarzało się brodzić w rzekach przypału (dzięki temu dostaliśmy kapitalny numer Let Nas Down). I'll be around forever 'cause my skills is tip-top / To any amateur niggas that wanna get rocked / Just remember what I told you when your shit flop / In five years you gon' be on Love & Hip-Hop, nigga - powiedzmy sobie szczerze, to nie są zbyt pojednawcze słowa. Całe szczęście J. Cole się zreflektował - o tym za chwilę.
Igi zrobił wiele, żeby odbić krytykę oldheadów. Nie tylko rozwinął się technicznie, ale także sięgnął po jednego z najbardziej zasłużonych weteranów. Peja w LEGO to głos rozsądku, pełen wsparcia dla młodej krwi. I nie będę cię pouczał, jak masz żyć I nie będę cię pouczał jak masz nawijać Git, sam nie chciałem żeby zgredy coś narzucały mi Dziś mam powrót do przeszłości, to małolacki zryw - takiego Ryśka lubimy najbardziej.
Em od wielu lat jest symbolem sfrustrowanego oldheada, prawdziwym Dziadkiem Simpsonem krzyczącym na chmury. Cały album Kamikaze jest reakcją na krytykę koszmarnej płyty Revival i jest na nim wiele strzałów w stronę młodego rapowego pokolenia, łącznie z homofobicznym wjazdem na Tylera. Ale nie ma gorszego utworu niż Lucky You, ze wcieleniem bezsensownego szybkiego rapu, jakim jest Joyner Lucas, nieślubny syn Eminema i Logica. Głupkowate rymy (jakoś te sylaby trzeba nabijać), nietrafione apele o powrót Masta Ace’a (zapraszamy do Europy, to tutaj się skryły upadłe gwiazdy trueschoolu) i na koniec wisienka na torcie: Ha-ta-ta ba-ta-ta, why don't we make a bunch of Fuckin' songs about nothin' and mumble 'em? Em, przypomnij sobie Just Lose It i wtedy pogadamy.
Po 1985 Cole musiał przełknąć gorzką pigułkę. Zresztą zrobił wiele, żeby z krytyka przeistoczyć się w nauczyciela. W efekcie dostaliśmy np. piekielnie niezręczną rozmowę rapera z Lil Pumpem, ale i jeden z lepszych kawałków 2019. Middle Child w jakimś sensie kontynuuje wątki z 1985, ale jest dużo wyraźniejszym wyciągnięciem ręki do młodszego pokolenia, zarówno lirycznie, jak i muzycznie. Stawiając się jako pomost między pokoleniami, J. Cole wyszedł z mentalności oldheada i zyskał sporo szacunku zarówno u starych, jak i młodych.
No proszę, genetyka to jednak magia: Joyner Lucas, Eminem i Logic też mogą mieć dziecko szczęścia. Vin Jay to wyhodowany w najgłębszych zakątkach truskulowej dzbanozy konstrukt, który przy pomocy bardzo podstawowych rymów próbuje zarysować rozmowę mumble rapaera z prawdziwym raperem. Vin Jay pyta o metafory i gry słowne, samemu nie oferując ani jednego, ani drugiego. Jego krytyka nowego rapu jest płytka jak kałuża i pretensjonalna jak Big Love. Mumble Rapper vs Lyricist byłby ledwo zabawnym skitem SNL, ale to niestety żałośnie marny utwór.
Sukces YBN Cordae to jedna z najmilszych niespodzianek 2019. Nowoczesny rap, który nie porzuca lirycznej orki, rozwaga rzadka jak na takiego młodzieńca. Ale już słuchając Old N*ggas czuć było wielki potencjał mądrości tkwiącej w tym niewinnie wyglądającym chłopaku. Cordae cierpliwie tłumaczy oldheadom, dlaczego młode pokolenie jest, jakie jest i wskazuje, że młode pokolenie należy do tej samej hustlującej linii genetycznej, co Dame Dash czy P Diddy. Kapitalny utwór z bardzo mądrym przesłaniem.