Paul Mescal, czyli aktorska twarz męskości w nowym wydaniu

Zobacz również:Dwugłos o „Aftersun”: jak ten film odbiera ojciec dwójki dzieci, a jak bezdzietny?
paul mescal.jpeg
fot. archiwum dystrybutora

Za niecałe dwa tygodnie może zostać najmłodszym w historii zdobywcą Oscara za pierwszoplanową rolę męską. Ale Paul Mescal poniekąd już wygrał – poprzez staranny dobór ról, które kwestionują oldskulowy już maczyzm.

Członkowie Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej postawili w tym roku na aktorów, którzy nie mieli dotąd szansy na statuetkę. Bukmacherzy dają największe szanse Austinowi Butlerowi, odtwórcy roli Elvisa Presleya w biopicu wyreżyserowanym przez Baza Luhrmanna. Tuż za nim plasuje się Brendan Fraser, gwiazda przejmującego Wieloryba Darrena Aronofsky’ego i Colin Farrell, który błyszczał w Duchach Inisherin Martina McDonagha. Jest jeszcze Bill Nighy za Living, a stawkę zamyka 27-letni Paul Mescal, wyróżniony za kreację Caluma Patersona w Aftersun Charlotte Wells. Nawet jeśli nie wygra z bardziej doświadczonymi kolegami po fachu, nie może mówić o porażce. Oscarową nominacją zaznaczył swoją obecność w świecie filmu, a już za chwilę będziemy go jeszcze częściej oglądać na dużym ekranie.

Z boiska na deski teatralne

Niektórzy aktorzy już w dzieciństwie śnili o czerwonych dywanach i blasku reflektorów. Dziś, jako pełnoprawni celebryci, z rozrzewnieniem przywołują czasy, gdy występowali w szkolnych przedstawieniach i do znudzenia powtarzali skomplikowane kwestie przed lustrem. Mescal też rozpoczął całkiem wcześnie. W wieku 16 lat zagrał tytułową rolę w licealnej adaptacji Upiora w operze, kultowego musicalu Andrew Lloyda Webbera. To pierwsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem, więc w zasadzie jestem z niej bardzo dumny. Był taki moment, kiedy pomyślałem: „Kurwa, ta adrenalina jest niesamowita”. Nigdy nie czułem takiego haju jak wtedy – wspominał swoje początki sceniczne w niedawnej rozmowie z The Hollywood Reporter.

Irlandczyk początkowo nie marzył jednak o świecie filmu i teatru. Jego rodzina co prawda jest utalentowana artystycznie (ojciec, nauczyciel, spełnia się jako półprofesjonalny aktor, zaś siostra stawia pierwsze kroki jako wokalistka), ale on sam najpierw chciał być profesjonalnym sportowcem. Grał w szkolnej drużynie futbolu irlandzkiego, dyscypliny łączącej ze sobą elementy rugby, siatkówki, koszykówki i piłki nożnej. Przez jednego z trenerów, Ciana O’Neilla, był nazywany dojrzałym ponad swój wiek, rozwiniętym i silnym zawodnikiem. Dalsze plany Mescala pokrzyżowała jednak dotkliwa kontuzja. Gdy miał szesnaście lat, złamał szczękę na boisku. Nie było mowy o tym, żeby ponownie narazić się na takie ryzyko.

Miłość ponad podziałami

Do futbolu irlandzkiego aktor powróci kilka lat później, ale w zupełnie innych okolicznościach. Po udanym debiucie w Upiorze w operze szlifuje swój warsztat na deskach teatralnych. W dublińskim Gate Theatre grał Jaya Gatsby’ego, tytułowego bohatera Wielkiego Gatsby’ego F. Scotta Fitzgeralda. Wystąpił tam również w Czerwonych bucikach na podstawie baśni Hansa Christiana Andersena. Zmierzył się wreszcie z dramatem Porucznik z Inishmore Martina McDonagha, którego Duchy Inisherin również stoją w tegorocznej oscarowej rywalizacji. Zdobyte wówczas umiejętności przydadzą mu się w pierwszej telewizyjnej roli.

W Normalnych ludziach, serialowej adaptacji bestsellerowej książki Sally Rooney, Mescala poznajemy właśnie jako entuzjastę futbolu irlandzkiego, Connella Waldrona. Przynależność do szkolnej drużyny, wrodzona charyzma i pewność siebie zapewniają mu powodzenie wśród dziewczyn. Mógłby zdobyć każdą, ale jemu najbardziej podoba się outsiderka, Marianne Sheridan (Daisy Edgar-Jones). Uczucie, jakie zaczyna między nimi kiełkować, chłopak chce zachować w tajemnicy. Boi się, jak liczni znajomi zareagują na to, że wybrał kogoś nielubianego i mało przystępnego. Nastolatkowie tkwią też w uwspółcześnionej formie klasowego mezaliansu: matka Connella na co dzień sprząta w domu Marianne. Bohaterowie nie rozmawiają często o pieniądzach, ale to rzecz, która naturalnie ich nie łączy, tylko dzieli.

Oczyszczające łzy

Nieprzypadkowo uczepiłem się sportu będącego niegdysiejszą domeną Waldrona i samego Mescala. To dyscyplina kontaktowa, wymagająca sprawności, zwinności i dużej siły – przymiotów, które współcześnie nadal manifestują męskość. U Connella, zwłaszcza po przeprowadzce do Dublinu, gdzie zaczyna studiować literaturę angielską, uwydatniają się też jednak inne cechy. Życie w nowym mieście miało być dla niego nowym startem, szansą na odcięcie pępowiny i drogą do znalezienia swojego miejsca na ziemi. Stało się zgoła inaczej: to Marianne, dotychczas stojąca gdzieś na uboczu, nabrała wiatru w żagle i poza rodzinnym Sligo czuje się jak ryba w wodzie. Connellowi oswajanie się z nieznanym idzie znacznie trudniej.

Normalni ludzie, fabularnie rozciągający się na wiele lat, są przede wszystkim serialem o młodzieńczej miłości: mającej swoje wzloty i upadki, rozbijającej się o niedopowiedzenia, stojącej w obliczu rozmaitych wyzwań. Wątek kruchej, emocjonalnej męskości pozostaje tu jednak równie ważny. Lęk i bezsilność stopniowo rozsadzają Waldrona od środka. Bohater nie potrafi poradzić sobie z tym, że oddala się od Marianne, a jego przyjaciel z lat szkolnych popełnił samobójstwo. Mescal bez zbędnego patosu, za to z dużą dozą aktorskiej wrażliwości wyposaża swoją postać w całą gamę skrajnych uczuć. Chłopaki też płaczą – chciałoby się parafrazować tytuł wakacyjnej komedii Nicholasa Stollera, gdy Connell dokonuje u terapeutki oczyszczającego rozliczenia z przeszłością. Ze spotkania z nią wychodzi silniejszy i gotowy do stawienia czoła rzeczywistości.

Dublet na Lazurowym Wybrzeżu

Po małym, ale ważnym epizodzie w Córce Maggie Gyllenhaal i debiutach teledyskowych (występował w Scarlet Rolling Stonesów i Savior Complex swojej byłej partnerki, Phoebe Bridgers) w karierze Mescala nastąpił kolejny przełom. Na ubiegłorocznym festiwalu w Cannes można było przedpremierowo zobaczyć go w dwóch pierwszoplanowych rolach. Występ w God’s Creatures, dramacie psychologicznym Anny Rose Holmer i Saeli Davis, niedługo później zapewnił mu nominację do nagrody British Independent Film Awards. Zagrał tam Briana – młodego, rezolutnego chłopaka, który przed laty w zagadkowych okolicznościach przeprowadził się do Australii, a teraz powraca do rodzinnego irlandzkiego miasteczka na pogrzeb swojego brata. Duet reżyserek umiejętnie buduje napięcie rosnące między nim a matką, Aileen (Emily Watson), wprowadzając do historii wątki dotyczące odpowiedzialności za własne czyny i oskarżeń o molestowanie. Na Lazurowym Wybrzeżu znacznie goręcej oklaskiwano jednak wspomniane Aftersun – przepustkę Irlandczyka do Oscarów.

Tym, którzy jeszcze nie zobaczyli tego filmu, przypominamy: to fabularny debiut Charlotte Wells, w Stanach Zjednoczonych dystrybuowany przez cenione studio A24. O Aftersun pisali u nas niedawno Jacek Sobczyński i Filip Kalinowski. Reżyserka oparła jego scenariusz na własnych wspomnieniach z dzieciństwa. Rzecz dzieje się jakoś na początku XXI wieku, w jednym z tureckich kurortów, dokąd na wakacje ze swoją 11-letnią córką Sophie (Frankie Corio) przyjeżdża Calum. Bohaterowie na co dzień nie mieszkają razem, dlatego każdy wspólny moment – posiłki na hotelowym tarasie, kąpiele w basenie, wylegiwanie się na plaży – zdaje się być na wagę złota. Beztroskie chwile można zarejestrować na przenośnej kamerze, żeby po latach wrócić do nich z rozrzewnieniem, ale przede wszystkim liczy się przeżywanie ich tu i teraz.

Mężczyzna na skraju załamania nerwowego

Sęk w tym, że tata Sophie jest często nieobecny. Błądzi myślami, wpada w zakłopotanie, zdarza mu się reagować nieadekwatnie do sytuacji. Choć Wells nie podrzuca jednoznacznych wskazówek, możemy przypuszczać, że bohater zmaga się z czymś w rodzaju depresji. Connell z Normalnych ludzi tkwił w emocjonalnym rozkroku. Świat mówi mu – młodemu, przystojnemu, inteligentnemu – żeby żył pełnią życia, tymczasem on zmaga się z kolejnymi załamaniami. Podobne rozdarcie cechuje Caluma. Mężczyzna chce być dobrym ojcem, zwłaszcza że czas na zbliżenie się do Sophie jest limitowany. Osobiste rozterki nie dają jednak o sobie zapomnieć i momentalnie wpędzają go w gorszy nastrój. Tak samo przygnębiająca okazuje się świadomość braku finansowej stabilności. Rezolutna dziewczynka dostrzega te problemy, ale nie umie im zaradzić.

Nie sądzę, że jest coś szczególnie interesującego w oglądaniu kogoś, kto cierpi przez półtorej godziny. Bardziej efektowna jest obserwacja, jak ktoś próbuje temu zaradzić. Myślę, że Calum nie chce mieć takich uczuć, jakie zostały mu dane. Widzimy, jak codziennie się z nimi mierzy.To mnie przygnębia mówił Mescal o swoim bohaterze. W Aftersun, domkniętym fenomenalną puentą zapewniającą renesans wspólnej piosenki Queen i Davida Bowiego, rzuca tym samym nowe światło na problem zdrowia psychicznego mężczyzn. Charakter ról płciowych sprawia, że w mainstreamie nie mówi się o nim zbyt często. Tymczasem normalizowanie tego, że ojcowie czy partnerzy mają pełne prawo czuć się gorzej i niekiedy trudno im wyjść ze stuporu, zrywa z krzywdzącymi stereotypami, a w wielu przypadkach może zapobiec tragediom. Statystyki mówią jednoznacznie, że to panowie zdecydowanie częściej popełniają samobójstwa.

Pęczniejący balonik

Problem dotyczący oczekiwań stawianych przez innych może dosięgnąć też samego Mescala. Już po Normalnych ludziach Irlandczyka okrzyknięto jedną z największych nadziei młodego kina. Widzowie i widzki cenią nie tylko to, jak gra, ale i to, jak wygląda. Na Instagramie powstał nawet profil składający hołd jednemu z elementów stroju serialowego Connella Waldrona – klasycznemu srebrnemu łańcuszkowi na szyję. Konto @connellschain obserwują 143 tysiące osób, a po oscarowej nominacji liczba ta wzrasta w szybkim tempie. Jednocześnie balonik stale pęcznieje. Czasopismo ES Magazine, obsadzając go kilka dni temu w okładkowej sesji najnowszego numeru, przyrównało go do hollywoodzkich ikon – Paula Newmana czy Marlona Brando. Na sztuce Tramwaj zwany pożądaniem, gdzie gra jedną z głównych ról, osobiście pochwaliła go Nicole Kidman. Wkrótce wejdzie na plan drugiej części Gladiatora Ridleya Scotta, a na premierę czekają już inne filmy z jego udziałem: sci-fi Foe Gartha Davisa i fantasy Strangers Andrew Haigha. Do współpracy został też zaproszony przez Richarda Linklatera, twórcę Boyhood i Przed wschodem słońca. W Merrily We Roll Along zagra legendę Broadwayu, Franklina Sheparda, a okres zdjęciowy całej produkcji ma potrwać dwie dekady.

Bycie coraz popularniejszym, uwielbianym przez tłumy gwiazdorem może nieść za sobą nieporównywalną do niczego innego satysfakcję i rozgłos. Jednocześnie, o czym nikogo specjalnie nie trzeba przekonywać, wiąże się z wieloma niekomfortowymi sytuacjami. Mescal wspomniał o jednej z nich w rozmowie z przywołanym ES Magazine. Po pokazie Tramwaju zwanym pożądaniem w londyńskim Almeida Theatre zagorzała fanka poprosiła go o wspólne zdjęcie. Pamiętam, że napiąłem się i poczułem stopniowe wkurzenie – wspominał. Widzka nadużyła jego zaufania i znienacka złapała go za pośladek. Ostatnią rzeczą, o której myślę, jest wyzywanie kogokolwiek przed teatrem, bo to niekomfortowe dla wszystkich zaangażowanych. To jednak naprawdę nie było w porządku – opowiadał. Ta sytuacja może wydawać się mało zaskakująca, ale dla Irlandczyka jest raczej nowością. W końcu dopiero wkracza w szeregi ekranowych celebrytów, przyzwyczajonych do obcowania z wianuszkiem zwolenników i zachowywania się tak, jakby tego oczekiwali. Jak wyznał z rozbrajającą szczerością portalowi Deadline, to nadal dla niego nowość.

Jak być celebrytą?

Chcę wiedzieć, co myślą inni i jestem trochę zdenerwowany kolejnymi krokami. Nie chcę robić do końca życia takich filmów jak „Aftersun” (...). Chcę mieć ciastko i zjeść je. Istnieją inne rzeczy, których zamierzam spróbować. Boję się, że będę za nie oceniany, ale czuję, że to śmieszne, bo nie sądzę, żebym zagrał w czymkolwiek, czego nie potrzebowałem. Myślę, że w najbliższym czasie się to nie zmieni mówił. Oby Paul Mescal utrzymywał taką postawę jak najdłużej, bo podobnych aktorskich kreacji, kwestionujących maczyzm bohaterów i wprowadzających wrażliwość w binarne podziały płciowe, Hollywood stale potrzebuje.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Pisał lub pisze na łamach „Papaya.Rocks”, „Krytyki Politycznej”, „Kontaktu”, „Gazety Magnetofonowej” i „NOIZZ”. Lubi reportaże, muzykę elektroniczną i kino. Występował w „Kole Fortuny”, gdzie Rafał Brzozowski zagiął go hasłem „tatuaż tymczasowy”.