ODPRAWA TAKTYCZNA #2. Role u Ole. Czy menedżer Manchesteru United wykorzysta wielki potencjał swojego zespołu?

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
cristiano ronaldo - odprawa taktyczna
fot. Getty Images/graf. Michał Kołodziej

Manchester United wzmocnił latem kadrę spektakularnymi transferami Cristiano Ronaldo i Raphaela Varane’a. Obaj mają natchnąć zespół duchem, a może nawet bardziej nawykiem zwyciężania, by już w tym sezonie wróciły czasy sir Alexa Fergusona i trofea stały się normą, nie wielkim, wyczekiwanym sukcesem. Jeśli dorzucimy do tego ściągnięcie z Borussii Dortmund Jadona Sancho, można śmiało stwierdzić, że Ole Gunnar Solskjaer dysponuje składem, którym może straszyć każdego w Premier League i w Europie. Ale jak to wszystko poukładać, by funkcjonowało optymalnie?

Czasami taki komfort określamy mianem „kłopotów bogactwa”, ale akurat Norweg umie się w tego typu luksusie wyjątkowo dobrze odnaleźć. Sam przecież, jeszcze jako piłkarz, był częścią wielkiej drużyny, w której rola rezerwowego stanowiła wyjątkowy przywilej. CR7 i Varane wskoczyli do wyjściowego składu od razu, Sancho o swoje miejsce musi walczyć, a konkurencję ma wprost piekielną. System 1-4-2-3-1 z ostatniego meczu z West Hamem, z wszelkimi przetasowaniami w przedniej formacji, pozwala wyeksponować większość atutów Czerwonych Diabłów. Ale najpierw druga strona medalu.

SŁABE OGNIWO?

W poprzednim sezonie wskazywano ich kilka. David De Gea w bramce, Victor Lindelof w środku obrony, Fred i Nemanja Matić na pozycjach defensywnych pomocników. Oszczędzano Scotta McTominaya, widząc w nim zawodnika na lata, który będzie rozwijał swój talent z każdym sezonem w klubie i reprezentacji Szkocji.

McTominay posiada walory, których brakuje Fredowi i Maticiowi. Jest mobilny, a przy tym wysoki, zadziorny, dynamiczny, dysponuje bardzo dobrym uderzeniem z dystansu. Brakuje mu w zestawieniu z Brazylijczykiem i Serbem doświadczenia i więcej spokoju z piłką przy nodze, ale te atuty Szkot może nabyć tylko w jeden sposób – dzięki regularnej grze. W dwóch ostatnich sezonach widać po minutach spędzonych na boisku, że pozycja McTominaya proporcjonalnie rośnie.

Solskjaer gra parą defensywnych pomocników, galowa dwójka to właśnie McTominay i Fred. Brazylijczyk od samego początku był uczulany przez norweskiego menedżera, że musi szybciej pozbywać się piłki, że w Premier League w środku pola, a tym bardziej w strefie obronnej, nie ma czasu na więcej niż dwa kontakty. Jeśli zestawimy go z innymi defensywnymi pomocnikami o podobnym profilu i posturze – Jorginho, N’Golo Kante, Mateo Kovaciciem, wyższym Ivesem Bissoumą z Brighton, czy nawet rodakiem Freda, Douglasem Luizem – Brazylijczyk wypada przy nich blado w kontekście wykonywanej pracy w środku pola.

U Freda jest zdecydowanie za mało jakości w momentach, gdy ma piłkę przy nodze, ale także w czytaniu gry, przesuwaniu, długim i ostatnim podaniu, budowaniu akcji. W meczu z Młotami Fred miał wielki wpływ na wyrównującego gola. Przeciął kontrę jeszcze na połowie West Hamu i bardzo przytomnie rozrzucił podaniem z powietrza akcję na lewe skrzydło do Bruno Fernandesa. To było kluczowe zagranie, które pozwoliło United zaskoczyć zdezorganizowaną obronę WHU. To jednak w grze Freda raczej wyjątek niż reguła.

Z kolei Nemanja Matić jest już powoli u schyłku kariery, to wciąż świetny zawodnik, ale na rywala, który oddaje inicjatywę, głęboko broni, nie wymaga nieustannej gonitwy przy kontratakach. Istnieje jeszcze opcja z wycofaniem Paula Pogby, ale tę OGS stosuje rzadko (najczęściej, gdy trzeba odrabiać straty). Głównie dlatego, że Pogba gubi wyjściową pozycję, bywa nieodpowiedzialny, jest artystą, który chce kreować, błyszczeć, strzelać, a nie harować w destrukcji poza błyskiem fleszy.

solskjaer.jpg
fot. Martin Rickett/PA Images via Getty Images

Jest to więc ewidentna strata w ofensywie i rozszczelnienie środka pola. Gra, której Ole Gunnar Solskjaer wymaga od swoich defensywnych pomocników, jest prosta: odbierz, zabezpiecz i podaj do najbliższego. A zazwyczaj najbliżej są mistrzowie kreacji: Bruno Fernandes i Paul Pogba. Czytelny układ, który po transferach CR7 i Raphaela Varane’a może być bardzo korzystny dla Freda, McTominaya i Maticia, bo nie trzeba będzie od nich wymagać więcej, niż są aktualnie w stanie z siebie dać. Inwestycja np. w Declana Rice’a czy wspomnianego Ivesa Bissoumę wydaje się jednak nieunikniona.

Krótko na temat Davida De Gei. Na razie bez zarzutu wykorzystuje dar od losu, jakim jest kontuzja Deana Hendersona. Widać, że odżył, ale nie tylko dlatego, że musi być nr 1. Wróciła pewność siebie, firmowe parady nogami, skuteczność w dwóch, trzech trudnych sytuacjach w meczu. Uważam, że to wielka zasługa Ole Gunnara Solskjaera. Norweg kapitalnie czuje szatnię i potrafi odbudować piłkarzy, których dopadł nawet długotrwały kryzys.

NOWY UKŁAD

Zarzuty pod adresem Victora Lindelofa w sumie można było ograniczyć do jednego – to piłkarz z niższej półki niż Harry Maguire, którego dobre występy kasował z pamięci kibiców jeden grubszy błąd. Podobnie Eric Bailly i każda inna opcja w środku obrony. Maguire ustabilizował formę w klubie i reprezentacji, stał się zawodnikiem wartym wydanej na niego fortuny. Niesamowita siła fizyczna, znakomita gra głową w obu polach karnych, bardzo skuteczne ustawianie się względem rywala, niezwykłe wręcz na tę posturę wyprowadzenie piłki, duży przy tym spokój i niezłe umiejętności rozgrywania akcji ze środka obrony. Transfer Raphaela Varane’a zmienia jednak układ sił w defensywie.

manchester united.jpg
Fot. Laurence Griffiths/Getty Images

W poprzednim to Lindelof był od zasuwania i sprzątania, a Maguire od nowoczesnego grania na pozycji stopera. Teraz Francuz przejął z marszu rolę, którą pełnił kapitan United. Oczywiście żaden z nich nie unika konfrontacji, nie liczy tylko na proste zbiórki, ale Varane naturalnie wziął na siebie rozpoczęcie i wyprowadzenie akcji, odważne prostopadłe podania przez dwie formacje.

Eric Bailly i Victor Lindelof na ławce to bardzo wartościowi zmiennicy, dodatkowe opcje przy ewentualnym zestawieniu środka obrony w trójce. Przy systemie z trzyosobowym blokiem obronnym najbardziej straci według mnie Aaron Wan-Bissaka. Najwięcej za to może zyskać Jadon Sancho jako naturalny kandydat na prawe wahadło. AWB ma sporo ograniczeń w rozegraniu akcji i dośrodkowaniu, walory kondycyjne, szybkość i gra wślizgiem to za mało, żeby przebić się do reprezentacji Anglii. Kyle Walker, Reece James, Kieran Trippier i Trent Alexander Arnold mają znacznie więcej do zaoferowania w ofensywie. To boczni obrońcy, którzy bez problemów z czwórki, przejdą pięterko wyżej na wahadło. AWB ma z tym nadal spory problem.

Luke Shaw.jpg
Fot. Stu Forster/Getty Images

Gigantyczna konkurencja na tej pozycji w reprezentacji Anglii tłumaczy pomysł na przyszłość Matty’ego Casha z Aston Villi i plotki na temat jego starań o polski paszport. Z lewej strony Luke Shaw takiego problemu nie ma. To idealny zawodnik na obie pozycje w obu systemach. Shaw to jeden z moich ulubionych zawodników Premier League, od kiedy menedżerem United jest OGS. Spokój w rozegraniu piłki, wyborna technika użytkowa, znakomite dośrodkowanie, zaangażowanie w ataki skrzydłem, strzał na bramkę – aktualnie kompletny boczny obrońca, który nie zapomina o bazowych zadaniach.

CRISTIANO I CAŁA RESZTA

Zasoby ofensywne Czerwonych Diabłów są niesamowite. Gdy do zdrowia wróci jeszcze duet Marcus Rashford i Edinson Cavani, siła ognia będzie porażająca. Przyjście Cristiano Ronaldo to gigantyczny skok jakościowy i mentalny. I niemal gwarancja trofeów, bo Portugalczyk jest skażony wygrywaniem, nie potrzebował ani chwili na aklimatyzację, po dwóch kolejkach może pochwalić się trzema bramkami. I to niezbyt urodziwymi, bo dwie dobitki do pustaka i szczur na bramkę Freddiego Woodmana to tylko wstęp do goli typu stadiony świata.

Z West Hamem i wcześniej z Newcastle CR7 najgroźniejszy był, gdy wbiegał w pole karne z głębi pola, najchętniej z lewej flanki. Przy dośrodkowaniu Bruno Fernandesa zablokował kryjącego ze złej strony Aarona Cresswella, a potem na raty pokonał Łukasza Fabiańskiego. Cristiano Ronaldo wywalczył też co najmniej jednego karnego, ale Martin Atkinson i obsługa VAR wzięli się za „wychowywanie” Portugalczyka, zamiast za podejmowanie właściwych boiskowych decyzji.

Cristiano Ronaldo.jpg
Fot. Matthias Hangst/Getty Images

Ronaldo wybrał idealnie – trafił na świetnie rozpoznany teren, na którym już ma status legendy. Przy swoim zacięciu, zdrowiu, etosie pracy, boiskowej wszechstronności, wpływie na otoczenie, będzie sumiennie pracował na kolejne prestiżowe tytuły i kosmiczne rekordy. Głównym beneficjentem powrotu CR7 na Old Trafford jest Bruno Fernandes, który po pierwsze ma idealnego kandydata na swoje prostopadłe piłki i efektowne dośrodkowania, a po drugie ma dla siebie więcej miejsca przed szesnastką – patrz cudowny gol z Newcastle.

Koszulka z nazwiskiem Ronaldo wiąże uwagę kilku piłkarzy, co ułatwia życie całej reszcie w polu karnym rywala. Ofensywna moc United wymaga od Solskjaera połączenia tych żywiołów. Fantastycznie rozwija się Mason Greenwood, który łapie regularność w prezentowaniu wysokiej formy. Kapitalna lewa noga, świetne wyczucie przestrzeni podczas szybkiej wymiany podań, fenomenalny strzał z dystansu, drybling, zastawka. Greenwood chętnie wprowadza do akcji skrzydłem Wan-Bissakę, który z jednej strony daje komfort, bo skutecznie zabezpiecza tyły, ale nie jest tak kreatywny i dobry technicznie w małej grze jak Shaw.

Bruno Fernandes.jpg
Fot. Carl Recine / Pool via Getty Images

Najwięcej stracił na razie Anthony Martial, któremu ciężko będzie wyrwać się z ławki rezerwowych, tym trudniej, że OGS przepada za Jessem Lingardem, który odbudował się w West Hamie, wrócił do kadry, dostał na Old Trafford drugie życie i czerpie ile wlezie z roli rezerwowego. A to akurat Solskjaerowi może imponować, bo sam wielokrotnie znajdował się w takim położeniu w zespole sir Alexa.

United mają wszystko co potrzebne do odzyskania tytułu i osiągnięcia innych sukcesów na Wyspach i kontynencie. Szeroka kadra, największa obecnie gwiazda futbolu, nowy obrońca, który wie jak zdobywać największe trofea, mocarna konkurencja w ofensywie, piłkarze z odzysku, dobra atmosfera i menedżer, który posiada w sobie wielkie pokłady normalności i stoickiego spokoju.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Mistrz Polski z Legią. Długodystansowiec i zadaniowiec. Przebiegnie maraton i skomentuje mecz Ekstraklasy czy Premier League z taką samą pasją. W liceum im. Batorego nie należał do patointeligencji, zajął się sportem. Kocha Córkę nad życie.