To są kawałki Nicki, które bardzo chcielibyśmy usłyszeć na jej koncercie w Polsce

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
nickiminaj.jpg

Oficjalny zegar odliczający czas do polskiego przystanku NickiHndrxx Tour odpaliliśmy zaledwie wczoraj, a my już nie spaliśmy (Kasia, śpicie?), myśląc o tym, jak będzie wyglądała setlista. Gdyby przypadkiem ktoś z ekipy Nicki potrzebował odrobiny inspiracji – podeślijcie mu ten artykuł, bo to są naprawdę dobre rzeczy.

You Da Baddest

Bo co to za wspólna trasa bez wspólnego numeru? Nicki i Hndrxx mają na swoim koncie kilka kolaboracyjnych tracków, ale tylko You Da Baddest posiada oficjalny klip. A my lubimy patrzeć na Nicki. Słuchać też, ale przecież nie po to mamy oczy. Jak już będziemy w Łodzi, to lornetki zostawiamy w hotelu i wbijamy się w pierwsze rzędy – i nagłośnienie dobre, i widoki są ekstra.

Itty Bitty Piggy

Coś dla tych, którzy na koncert Minaj pojechaliby bez względu na to, co stało się z jej karierą po wypuszczeniu kawałka Superbass. Iggy Bitty Piggy jest niekwestionowanym ulubieńcem wśród długostażowych fanów Nicki – a skoro sami zaliczamy się do tej grupy, to naprawdę miło byłoby usłyszeć tę wyliczankę dla dzieci we freestyle'owej wersji dla dorosłych. Przypominamy, że był to rok 2009, a kariera Maraj była dopiero na etapie trzeciego mixtape'u. Jeśli nie zadowala was wątpliwej jakości teledysk, zawsze możecie popatrzeć, jak do IBP tańczy Aliya Janell.

Super Bass

Skoro już wspomnieliśmy o Super Bass... Czy trzeba dodawać więcej? Jeśli nie znacie tekstu na pamięć, to lepiej się nie przyznawajcie, bo zaczniemy kwestionować sens waszej obecności w tym tekście. W kolejce naszych ulubionych radiówek Oniki stoją jeszcze m.in. Starships, Va Va Voom, Pund The Alarm, Check It Out, Anaconda czy Stupid Hoe, ale pierwsze miejsce może być tylko jedno. Jezu, co to jest za hit!

Anybody

Od momentu, w którym kilka tygodniu temu po raz pierwszy usłyszeliśmy Hear No Evil od Thuggera, mieliśmy w związku z nim tylko dwa marzenia: przesłuchać mixtape jeszcze raz (bo to naprawdę dobra produkcja) i zaśpiewać na żywo razem z Nicki wers Ready for war like Korea, headliner shows out in Poland. 24 lutego nadarzy się taka okazja i aż wstyd byłoby z niej nie skorzystać.

Did It On Em

Did It On Em wjeżdża w naszą playlistę chociażby dlatego, by oprócz Nicki na scenie zobaczyć również pana Romana Zolanskiego (skojarzenia z Romanem Polańskim są jak najbardziej poprawne). Wredne, złośliwe alter-ego Oniki mówi wszystko to, czego jej samej powiedzieć nie wypada. W tym przypadku rozprawia się szybciutkim freestyle'em z koleżanką Lil Kim. I to, proszę państwa, jest właśnie hip-hop.

Boss Ass Bitch

Jeśli ktoś nie słyszał jeszcze Boss Ass Bitch, to ostrzegamy – ta piosenka jest tak absurdalnie niepoprawna i wpadająca w ucho, że po pierwszym odsłuchu ma się naprawdę spory mindfuck. Podlinkowane przez nas lyrics video nie bez powodu znajduje się w kategorii edukacja – czytajcie i wnioskujcie z tego wszyscy! Oryginał wykonywany przez PTAF nigdy nie da wam tego, co jest w stanie dać wam Nicki. Wersja koncertowa musi brzmieć naprawdę dobrze – pod warunkiem, że linijki nawinie cała Atlas Arena. Wiecie, co z tym zrobić.

Only

W naszej głowie występuje odwieczna bitwa kawałków pomiędzy Truffle Butter a Only (biorąc pod uwagę, że kryterium to collabo świętej trójcy*) – z jednej strony mamy naprawdę dobry, deep-housowy bit, a z drugiej – wizuale i dodatkowy feat w postaci Chrisa Browna. I choć oba kawałki siedzą nam jak złe, to zostajemy przy Only. I to tylko dlatego, że kiedyś przeczytaliśmy definicję wyrażenia truffle butter na Urban Dictionary. Dzieci, nie róbcie tego w domu – w piosence chodzi o przyjęcie masła truflowego jako coś odzwierciedlającego bogactwo.

*Jest jeszcze No Frauds, ale nie kwestionujemy go ze względu na za zbyt dużą świeżość

Feeling Myself

Głównie dlatego, że just on this song alone bitch is on her 4th flow, ale też nie ukrywajmy, że featów Nicki z Beyonce nigdy nie jest za wiele. Ba, najchętniej przyjęlibyśmy Feeling Myself w mash-upie z Flawless i – tak między nami – nie przeszkadzałyby nam wtedy jakiekolwiek problemy techniczne, skoro w wersji acapella Minaj również potrafi nieźle zaorać.

Chun-Li

Na chwilę obecną mamy odrobinę ograniczone ruchy, bo najnowszy album Nicki wychodzi dopiero za dwa miesiące. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że od premiery Queen do koncertu w Łodzi minie lekko ponad pół roku, to z pewnością spotkamy się na miejscu ze wszystkimi lyricsami wykutymi na blachę. Tak jak to dzieje się właśnie z Chun-Li. RRRRRR.

Monster

Serio, jeśli ktoś poinformowałby nas, że w lutym nie usłyszymy na żywo jednego z najlepszych wersów ostatniej dekady, to jesteśmy w stanie oddać bilety i rozpocząć jakiś krwawy protest. Pierwsza wizyta Oniki w Polsce bez usłyszenia Monster zwyczajnie u nas nie przejdzie – to przecież tak, jakbyśmy chcieli iść z kimś do łóżka ze świadomością braku orgazmu. Kto przy zdrowych zmysłach pisze się na coś takiego?

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz