Lil Konon: oby każda wytwórnia miała taką akcję, jaką jest SBM Starter. Dla dobra wszystkich (FELIETON)

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
szczyl.jpg

Cel na 2021? Chcemy co jakiś czas oddać pióro gościnnym felietonistom. Dlatego z pierwszym dogadaliśmy się jeszcze w 2020. Przed wami Lil Konon!

Na przestrzeni ostatnich lat możemy zauważyć wysyp akcji, które mają na celu wypromowanie raperów zasługujących na nieco szerszy rozgłos i większy zasięg. Pierwsza, która przychodzi na myśl, to popkillerowe Młode Wilki, ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na te sygnowane przez mainstreamowe wytwórnie. Nie chodzi mi o przedstawianie suchych faktów, a pokazanie pewnej zależności. Takiej, którą kierują się duże labele. A jeżeli tak nie jest - warto, żeby zerknęły na to właśnie z tej perspektywy.

Najlepszym przykładem będzie tutaj ostatni SBM Starter, bo on najwierniej oddaje sens organizowania tego typu przedsięwzięć. Zobaczcie sami - Solar i Białas kompletują skład, nalewają sobie po szklaneczce czego tam lubią, rozsiadają się wygodnie w fotelach i obserwują. Tak – obserwują. W zasadzie nic więcej nie muszą robić, bo całą resztę wykona za nich słuchacz. OK, ten sam słuchacz niejednokrotnie udowadniał, że jego zdanie jest tyle warte, co kolejna obietnica zakończenia kariery przez Marcina Najmana, ale słuchacza czasami trzeba pogłaskać po główce, połechtać jego rapowe ego - tak, by poczuł, że jego zdanie jest ważne. Nieetycznie? W żadnym razie. Chyba nie odkryję Ameryki mówiąc, że podczas ostatniego SBM Starter najwięcej emocji wywołali Szczyl i FukaJ. Właścicielom SBM w zasadzie nie musi siadać muza zarówno jednego, jak i drugiego - ważne, że widzą liczby. Oczywiście, ktoś się przyczepi o to, że nie ma w tym podejścia do hip-hopu, za które powinno się szanować, ale umówmy się – niektóre rzeczy na przestrzeni lat się bardzo pozmieniały i należy się z tym oswoić, albo dalej żyć w lepiance. Na szczęście tutaj sytuacja wygląda nieco inaczej, bo Szczyl jest chyba największym objawieniem Startera, ale na razie nie wiemy nic o jego zakontraktowaniu. Inaczej sprawa ma się w przypadku FukaJa, który - jeżeli wierzyć temu, co pojawiło się na instastory Eldo – dołączył do SBM Label.

Szczerze? Dziwię się, że inne wytwórnie nie podążają tym śladem. Była co prawda akcja Young Cats od Fresh N Dope, ale bazowała na czymś innym, a tutaj trzeba to zrobić z naprawdę sporym rozmachem, angażując nie mniej spore środki finansowe, które w konsekwencji i tak się zwrócą. Naturalnie najważniejsze są dobre i trafne decyzje już na samym początku, ale jest tylu ludzi w branży, którzy znają się na muzyce, którzy śledzą to, co najlepsze w podziemiu, że nie jest to jakiś spory problem. Nie każdy może pozwolić sobie na taki komfort, jaki mają Solar oraz Białas, ale gdyby inne wytwórnie uderzyły z czymś podobnym, ale dodały jednocześnie element, który spotęgowałby zainteresowanie – zyskałyby na tym więcej, niż szukając nowych twarzy na własną rękę.

Wspomniałem o tym, że zdanie słuchacza jest niewiele warte. Może inaczej – jest warte i ważne wtedy, kiedy musi. Dziwi mnie, że QueQuality, które na ten moment musi mimo wszystko gonić SBM Label, nie pójdzie tym śladem i nie zorganizuje akcji, która przebije to, co otrzymywaliśmy do tej pory. Nie zaglądając nikomu do portfela – myślę, że możliwości są wystarczające. Ja nie zastanawiałbym się ani chwili.

Mam nadzieję, że wkrótce akcje podobne do SBM Starter będą na porządku dziennym i każda większa wytwórnia będzie miała coś na wzór tej, którą stworzyło SBM Label. Dziwi mnie w tym przypadku częste narzekanie odbiorców na to, że za dużo jest podobnych wydarzeń. Nie, nigdy za dużo czegoś, co pozwoli zaspokoić oczekiwania obserwujących, sprawić, że poczują się ważni. Myślę, że każdy, kto stawiał na FukaJa, otrzymał obecnie +10 do wiedzy o hip-hopie, nie spoglądając na to wszystko z zupełnie innej perspektywy. Jednak w tym całym szaleństwie trzeba uważać na to, by nie pójść za daleko. Cieszę się, że w porę zrezygnowano z Kary, a wiem doskonale, że i Białas, i Solar chcieli, by dołączyła do SBM. Wiecie, pewnie liczby kręciłaby spore, ale to w zasadzie wszystko, co na ten moment ma do zaoferowania. Trochę dziwi props płynący w jej stronę od sporej części sceny. Ciekawość szybko mija i potem trzeba mieć coś do zaprezentowania, bo w przeciwnym razie ludzie zapomną o tobie prędzej, niż się komukolwiek wydaje.

Niech wytwórnie ścigają się w pomysłach na to, jak zaprezentować potencjalne nowe twarze, bo my jako słuchacze potrzebujemy Igrzysk, potrzebujemy świeżej krwi – w jak najlepszym znaczeniu tego słowa. Sami zobaczcie, ilu z nas słyszało o Szczylu przed rozpoczęciem całej akcji? Ile osób sprawdzało jego muzę? Myślę, że garstka i to w żaden sposób nie jest przytyk do samego rapera. Dziś ma grono fanów, którego nie spodziewał się jeszcze kilka miesięcy temu. Słusznie, bo jest jedną z ciekawszych postaci na polskiej scenie w 2020 roku, ale ktoś musiał wyciągnąć do niego rękę, musiał go podsunąć Solarowi i Białasowi. W tym wypadku był to CEJOT JOT, który głębokie podziemie zna jak własną kieszeń. I oby przy okazji takich akcji osoby czujące underground miały do powiedzenia jak najwięcej. Jest się później czym emocjonować, a osoby decyzyjne mają może i najtwardszy orzech do zgryzienia, bo liczba kontraktów jest ograniczona. Ale żeby każdy miał takie problemy!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
On i długo, długo nic.