Lil Nas X wydał debiutancki album „Montero” i udowodnił, że jest gwiazdą, której potrzebowaliśmy

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
lil nas x
fot. Kadr z klipu "THATS WHAT I WANT" Lil Nas X

Piosenkarz wyrósł na największą queerową ikonę muzyki popularnej. A po drodze złamał wszystkie niepisane zasady.

Trochę memów, kilka viralowych hitów, odrobina krwi i mnóstwo afer – tak w skrócie można podsumować karierę Nasa. Jego ponad dwuletni już singiel Old Town Road z Billym Ray Cyrusem pobił rekord, okupując szczyt listy Billboard Hot 100 przez siedemnaście tygodni. Do tej pory nikt tego nie przebił. Ponadto wcześniej ten radiowy numer o wyjątkowo wkręcającej się melodii trafił na listę przebojów country, co wywołało dyskusję o tym, czy w ogóle powinien się na niej znaleźć. Kawałek zdążył dotrzeć do 19. pozycji, ale został z niej zdjęty. I to nie ze względu na brzmienie, choć to właśnie nim swoją decyzję argumentował Billboard. Zresztą w tym samym czasie na tej samej liście znajdował się kawałek Meant to Be zespołu Florida George Line z Bebe Rexhą, który również zawierał trapową linię perkusyjną. Podejrzewa się więc, że powodem usunięcia Old Town Road z zestawienia był kolor skóry jego autora. Tłumaczył to Mark Laver, adiunkt w Grinnell College, gdzie prowadzi zajęcia z jazzu i muzyki popularnej. W artykule dla The Washington Post pisał: W ostatnich latach wielu czarnych artystów stanowczo sprzeciwiało się restrykcyjnym listom R&B/Hip-hop, potępiając to, że choć nagrania z tego gatunku nie są już powiązane z rasą, i tak funkcjonują w podobny sposób jak wcześniej. Zdecydowana większość afroamerykańskich artystów trafia właśnie na nią, podczas gdy biali artyści mogą znaleźć się gdziekolwiek. Na przykład biały raper Post Malone zajmuje trzecie i czwarte miejsce na liście R&B/Hip-hop, ale nie ma ani jednego czarnego artysty wśród 50 najpopularniejszych przebojów country.

Dla Lil Nas X’a te reguły nie były (do czasu) przeszkodą. A jest przecież czarnym, nieheteronormatywnym chłopakiem. O swojej orientacji po raz pierwszy powiedział publicznie ostatniego dnia Miesiąca Dumy, czyli około tydzień po premierze EP-ki. Niewiele osób zauważyło, że na okładce 7 EP na jednym z wieżowców znajdują się tęczowe światła… Queerbaiting? Nie tym razem. Później Lil Nas X wielokrotnie otwierał się na temat swojej tożsamości w wywiadach czy na TikToku, na którym aktywnie się udziela. I wreszcie w piosenkach. Prawda jest taka, że planowałem zabrać tę tajemnicę ze sobą do grobu – przyznał dwa lata temu w rozmowie z The Guardian. Ale to zmieniło się, gdy stałem się Lil Nas X’em.

Teraz na streamingach pojawił się jego debiutancki album, Montero. Projekt promowany był od początku tego roku i choć w Polsce nie wzbudzał większych emocji, w Stanach Zjednoczonych regularnie wywoływał kontrowersje. Teledysk do tytułowego singla, który bezpośrednio nawiązuje do kultowego już filmu Luca Guadagnino Tamte dni, tamte noce, oburzył co bardziej konserwatywne osoby. Fakt, że jest erotyczny pewnie nie miałby znaczenia, gdyby Lil Nas X nie zmierzał w nim do zbliżenia z… szatanem. Niektórzy ludzie przerażeni byli tym, że fani artysty to w większości osoby młodsze, często niepełnoletnie. Nie zdawali sobie jednak sprawy z tego, że klip Nasa w realiach, w których erotykę traktuje się jako najprostszy chwyt marketingowy, nie powinien gorszyć. Wręcz przeciwnie, Montero może dodawać młodym osobom ze społeczności LGBTQ+ otuchy. Lil Nas X przy okazji premiery opublikował zresztą list do nastoletniego siebie, w którym to wyjaśnił: (…) zrobiłem piosenkę, w której pada nasze imię. Jest ona o chłopaku, którego poznałem zeszłego lata. Wiem, że obiecaliśmy sobie, że nigdy nie będziemy mówić o tym publicznie, nigdy nie będziemy tym typem osoby, obiecaliśmy sobie, że zabierzemy tę tajemnicę do grobu, ale to otworzy drzwi wielu innym queerowym osobom do prostego życia. Widzisz, to mnie przeraża, ludzie będą mówić, że przekraczam granice. Ale prawdą jest, że to robię. Niech ludzie zostawią w spokoju cudze życia i przestaną dyktować im, kim mają być. Jednym słowem, chodzi tu o wzorce, których wciąż brakuje. Ale à propos samej premiery, oliwy do ognia dolały customizowane przez firmę MSCHF buty Nike Air Max 97, które miały zawierać satanistyczną symbolikę, a do płynu znajdującego się w podeszwie dodanych zostało kilka kropel krwi pracowników. Decyzją sądu kolekcjonerski model został wycofany ze sprzedaży. Powodem były obawy Nike’a o reputację marki i brak zgody giganta na wypuszczenie customów. Sprawę opisywaliśmy na bieżąco tu i tu.

Muzycznie Montero nie jest tak generyczny, jak był minialbum 7 EP. Jest oczywiście materiałem na wskroś popowym, ale nie oznacza to, że to źle. Wśród producentów znalazł się sam Kanye West, który stworzył trzeci singiel z płyty, czyli Industry Baby. A wśród gości… Elton John. I dziewczyny: Doja Cat, Megan Thee Stallion oraz Miley Cyrus.

Lil Nas X prowokuje i przeciera szlaki kolejnym, kpiąc zwłaszcza z amerykańskiej kultury oraz mentalności społeczeństwa. Kilka miesięcy temu po sieci krążyło jego zdjęcie w lustrze, na którym chwalił się swoimi dorobionymi sztucznymi kobiecymi piersiami. Chwilę przed premierą wrzucił nagranie z ciążowym brzuchem, na którym ciężko oddycha i powtarza: the baby is coming. Z kolei gdy Drake ujawnił polaryzującą okładkę Certified Lover Boy autorstwa Damiena Hirsta, na której na białym tle widnieją emoji ciężarnych kobiet, Nas odpowiedział analogiczną grafiką z emotikonami ciężarnych mężczyzn. A w jednym z najnowszych teledysków - do Thats What I Want - występuje jako członek szkolnej drużyny futbolowej. Po meczu uprawia seks z chłopakiem z zespołu w stadionowej szatni, a później w namiocie (nawiązanie do Tajemnicy Brokebeck Mountain?). Te sceny są filmowe, ale realistyczne. No bo w którym jeszcze teledysku na zbliżeniu kamery mężczyzna rozrywa przed współżyciem opakowanie prezerwatywy? A co ważne, Nas w swojej twórczości nie występuje w roli społecznego wyrzutka, kogoś gorszego. To obraz zupełnie inny niż ten, który oglądaliśmy pięć lat temu na przykład na solówce Kevina Abstracta, American Boyfriend: A Suburban Love Story.

Jak na razie Montero zdobywa pozytywne recenzje. The Guardian przyznał mu nawet maksymalną liczbę gwiazdek. Jak napisał jego dziennikarz Alexis Petridis, ten przebojowy debiutancki album łączy jego eklektyzm i szeroki zakres emocjonalny z wysokiej jakości hookami – gdy w centrum znajduje się seksualność rapera. Jon Dolan z The Rolling Stone również o Nasie wypowiada się pozytywnie, podobnie jak El Hunt z NME, choć ci już mniej entuzjastycznie. My natomiast o Montero porozmawiamy w najbliższym UCHU na antenie newonce.radio.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Pisze o muzyce, psychologii i społeczeństwie. Jej teksty ukazują się między innymi w „Vogue".