Najbardziej ikoniczne ad-liby w amerykańskim rapie

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
migosgl.jpg

Mama! Gang! Skrr! Scoop! Wszyscy uwielbiamy oryginalne i chwytliwe ad-liby. Tę dziesiątkę lubimy chyba najbardziej.

Wiecie, że ad-lib to prawdziwy termin z zakresu teorii muzyki? Za Wikipedią - Ad libitum to termin podawany w partyturze utworu muzycznego. Oznacza, że kompozytor pozostawia wykonawcy swobodę w ostatecznym ukształtowaniu wykonywanego utworu poprzez wybór jednego z podanych wskazań wykonawczych lub interpretacyjnych. Ta definicja może i nie do końca ima się do ad-libów w rapie, ale kilka aspektów się zgadza. Przede wszystkim swoboda - wykrzykiwane przez artystów na trackach wyrazy (często dźwiękonaśladowcze) bardzo często nie mają większego sensu i służą tylko upiększeniu piosenki. Ale właśnie za to je lubimy.

Aktualnie ciężko sobie wyobrazić chwytliwy trap bez ad-libów. Praktycznie każdy raper ma swoje charakterystyczne podbicia, których używa często i gęsto. Postanowiliśmy zebrać te najciekawsze, najważniejsze i najlepiej brzmiące.

1
It's lit!

W okolicach 2015 roku It's lit mogliśmy usłyszeć w co drugim trapowym kawałku. Travis na swoim Rodeo używał go kilkukrotnie, ale w jego wykonaniu brzmiało to zupełnie inaczej. Wykrzyczane wysokim, cienkim głosem na końcach rzucanych przez La Flame'a linijek wyciągało z tracków bangerowy potencjał. Bo gdy słyszymy z ust reprezentanta Houston ten właśnie ad-lib, to już wiemy, że czas zacząć się dobrze bawić. Co prawda większość raperów zdążyła do dziś zrezygnować z używania It's lit - po części dlatego, że Trav zagarnął frazę dla siebie. Antidote, goosebumps, Butterfly Effect, czy Pick Up the Phone są naszpikowane wstawkami, a nie jest zrządzeniem losu, że właśnie te numery to chyba największe bangery Travisa. Do It's lit dorzućmy jeszcze La Flame, Straight up i Yah, yah - to właśnie na tych wstawkach Cactus Jack dorobił się swoistej rozpoznawalności.

2
Yugh!

To chyba jeden z najciekawszych, najbardziej osobliwych i przede wszystkim najbardziej charakterystycznych dla danego rapera ad-libów. Wypowiedziane z dozą swoistego obrzydzenia, wyrzucane wręcz gdzieś z głębi aparatu mowy Yugh robi wrażenie. Pushaty swoją frazę opanował już do perfekcji. Pierwsze odnotowane użycie Yugh to numer What Happened to That Boy jeszcze z czasów Clipse - duetu, który Pusha T współtworzył ze swoim bratem. Tu ad-lib przybiera postać całkiem delikatnego, brzmiącego prawie jak klasyczne Yeah. Inaczej wygląda to w przypadku ostatniego albumu - Daytony. So I don't tap dance for the crackers and sing Mammy / 'Cause I'm ’posed to juggle these flows and nose candy (yugh) ­- to już wers z dissu na Drake'a - Infrared. Mocne, wycharczane, mroczne yugh - to lubimy u Pushy najbardziej.

3
Ugh!

Doszukiwać się proweniencji gardłowego, albo nawet brzusznego ugh Ricka Rossa, to jakby debatować nad tym, co było pierwsze - jajko czy kura. Teorii jest wiele: Rozay cierpi na przypadłość okolic jamy brzusznej, więc jest to reakcja chorobowa; Rick nie może złapać oddechu; Ross jest po prostu głodny - to tylko te najbardziej lajtowe. Inni twierdzą, że raper jest członkiem illuminati, a ugh jest jego tajnym, zaszyfrowanym kodem. Jakiejkolwiek teorii byśmy nie przyjęli, ad-lib szefa MMG jest bardzo osobliwy. To w końcu  chyba jedyna fraza, która doczekała się ponad ośmiu tysięcy fanów na Facebooku (fanpage When Rick Ross Says "Ugh!").

4
Scoop! Whoop!

Wszyscy doskonale wiedzą, jakie podejście do muzyki ma Kanye West. Tajemnicą pozostaje tylko proces, który zachodzi w jego głowie podczas wymyślania tak odjechanych ad-libów jak scoop i whoop. Pierwszy raz pojawiły się w trollowym Lift Yourself, lecz nie jako ad-liby, a w formie całej zwrotki. Później przekształciły się w mem, a koniec końców znalazły swoje miejsce m.in. na I Love It z Lil Pumpem. Trudno powiedzieć, czy powstanie scoopty-whoop to wynik poczucia humoru Westa, czy może jego zaburzeń dwubiegunowych. Nie zmienia to faktu, że na pewno jest formą muzycznej zabawy, którą potrafimy docenić.

To oczywiście nie jedyne ad-liby używane przez Yeezusa - dużo bardziej ikonicznym jest haaaanh, które Ye podobno ukradł od Ying Yang Twins, a stało się charakterystyczną częścią twórczości reprezentanta Chicago. Pierwszy raz użyte w Jesus Walks, używane przez następne lata aż po dziś dzień haaaanh to ad-lib, który niewątpliwie zapisał się na kartach rapowej historii. Chlubnie.

5
Grrrtahh!

Czy w całym rapie istnieje większy ad-libowy wariat niż Desiigner? Cały świat zafascynował się Pandą, dzięki której nowojorczyk zdobył poklask w rapowym środowisku, a koniec końców dostał się do Freshmanów i podpisał kontrakt z Kanye Westem. Gama wyrazów dźwiękonaśladowczych twórcy Timmy'ego Turnera jest tak szeroka i abstrakcyjna, że nie wiedzielibyśmy jak zapisać większość przykładów. Co ciekawe, swoich charakterystycznych dźwięków używa również podczas mówienia. Świetnie widać to m.in. w wywiadzie z Nardwuarem. Git, git!

6
God! Swerve

Wciąż mamy nieodparte wrażenie, że Big Sean to taki wannabe-Drizzy. Na tle innych raperów nie wyróżnia go nic, czym mógłby naprawdę zabłysnąć, a mimo tego wciąż pojawia się w kolejnych produkcjach - tak pisaliśmy rok temu o Big Seanie i zdanie podtrzymujemy. Pomimo tego Sean na pewno potrafi w ad-liby. W 2012 roku powiedział w wywiadzie dla MTV News, że jego ad-liby są najlepsze w całej rapgrze. Z takim sformułowaniem moglibyśmy się kłócić, ale trzeba przyznać, że swerve w kawałku Mercy wjeżdża jak złe. Podobnie zresztą jak Oh God, Hol' Up, czy Whoa.

7
Nah!

Karierę tego pana warto obserwować. I to z zapartym tchem. Nigdy nie wiadomo, kiedy wyskoczy z kolejnym projektem, a mamy wrażenie, że czai się z nimi jak czajka. Co za suchar! Ale do meritum: częstotliwość, z jaką Chief Keef wypuszcza nowe wydawnictwa, można liczyć w megahercach. Równie płodny jest w wymyślaniu coraz nowszych ad-libów. Three Hunna, Bang bang, Ha-ha-ha, Nah, O-Block, Ayy, Gang, gang, Sosa, GBE, Bih - to tylko niektóre pozycje z repertuaru Szefa. Podczas gdy lista stale się powiększa, my wracamy z sentymentem do starego, dobrego Finally Rich.

8
Another one

To będzie jedyny producent w tym zestawieniu. Jedni się z niego śmieją, a inni szydzą, Khaled tymczasem robi swoje. Gigantyczny sukces zawdzięcza nawet nie tyle swoim produkcjom, ile stworzeniu kreacji wykrzykującego Major Key Alert! w każdym możliwym miejscu na beacie pociesznego grubaska (to nie fat shaming!). Like it or not, ad-liby Khaleda stały się swoistą ikoną poprzednich lat, a jemu samemu udało się zbić na nich kokosy.

9
Yea, ho!

Juicy J to już chodząca legenda Memphis i amerykańskiego rapu. Początki jego kariery to jedna z ważniejszych dla hip-hopu grup - Three 6 Mafia. To właśnie wówczas powstał jeden z bardziej charakterystycznych ad-libów wszechczasów - yea, ho. Zresztą cały jego repertuar jest świetny - Trippy, Play me some pimpin' mane, ma-ma-mafia, czy w końcu najzwyklejsze cash i mmhmm są integralnymi częściami twórczości Juicy'ego, bez których to na pewno nie byłoby to samo.

10
What?!

Nie mogliśmy zapomnieć o DMX-ie. Earl Simmons zapisał się na kartach historii rapu jako jeden z najciekawszych, a może nawet najbardziej kontrowersyjnych twórców. Jego agresywny, niepozostawiający suchej nitki na słuchaczu rap jest bardzo dystynktywny - DMX'a poznamy po jednej nutce, jak w Jaka to melodia. Również za sprawą charakterystycznych ad-libów - C'mon, What?!, Arf, Arf, Grrr - szczekanie na trackach mogłoby się wydawać niefajne, ale psy są całkiem ważną częścią życia Earla. Głównie za sprawą jego dzieciństwa, kiedy szukał pocieszenia i ucieczki od przemocy domowej w objęciach psów-przybłęd.

11
Mama! Lambo! Migo!

Nie będzie ryzykownym stwierdzenie, że Migosi to królowie ad-libów. Gdyby ich całe piosenki składały się tylko i wyłącznie ze: Skrt, skrt, Graww, Smash, Dab, Yah, yah i Prrr, to w sumie nie mielibyśmy zupełnie nic przeciwko. Atlanckie trio opanowało bowiem sztukę robienia spontanicznych wrzut do perfekcji. Choć niektóre mogą się wydawać absurdalne (np. Grandma!), to mimo wszystko idealnie pasują do ich stylu muzycznego. Nie oceniając ich płyt - w ad-libach prawie nie ma im równych. Tym, którzy nigdy nie mają dość skrt-ów i smash-ów polecamy stronkę, na której nie przegapicie żadnego ad-liba - wystarczy wcisnąć play i czekać.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Za radiowym mikrofonem w zasadzie od początku istnienia stacji, później był też członkiem redakcji netu. Z muzyką wszelaką za pan brat od dzieciaka.