„Taco is back i ma vibe na szach-mat”. Recenzja „1-800-OŚWIECENIE” na gorąco

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
Taco
Yan Wasiuchnik

Słuchasz audycji „1-800-OŚWIECENIE” na żywo z miasta stołecznego Warszawa. Tymi słowami Taco − wcielający się w rolę radiowca − rozpoczyna nocne pasmo, a zarazem długo oczekiwaną płytę. Nastaje północ, a do studia dzwoni Taco-słuchacz, który nie potrafi poradzić sobie z powrotem do pracy po tysiącu dniach przerwy. Dostaje więc radę, żeby wrócił mentalnie do okresu, kiedy zakochał się w zawodzie. Ważniejsze jednak, że wraca do formy, która pozwoliła mu wcześniej wyrosnąć na jedną z najważniejszych postaci swojego pokolenia na scenie.

Taco Hemingway od samego początku kariery wyrażał przywiązanie do formuły concept albumu, co trzy lata temu zaprowadziło go za kierownicę diesla podczas opętańczego tripu w kierunku Europy. Nowy materiał zastaje go ponownie w Warszawie. W radiowym studio, gdzie zegar wybija północ i trwa program, będący lekiem na wielkomiejską bezsenność. Filip Szcześniak jako prezenter − obniżonym, matowym głosem − zaprasza na darmową terapię w radioodbiorniku, żeby zaraz odebrać telefon od Filipa Szcześniaka, który robi w muzyce. To znaczy − dotychczas robił, bo od trzech lat dostarcza raczej twórczość typu John Cage − 4′33.

Gdzie był? Co robił? O tym jest utwór tytułowy, stanowiący właściwe otwarcie 1-800-OŚWIECENIE. Spoiler alert: wraz z finałem audycji wybrzmi: dobrze jest czasem zerknąć w lusterko wsteczne, ale skupcie wzrok na drodze, a następnie numer EINECEIWŚO 008-1 podporządkowany wizualizacjom przyszłości.

Koncepcja albumu jest przejrzysta i ujmująco staroszkolna w tym powrocie do klimatu złotej ery radiofonii. Daje ponadto Taco asumpt do tego, żeby wrócić do hemingwayowskich leitmotivów. Pochylić się ponownie nad młodymi (i starszymi), wykształconymi i z wielkich ośrodków; kreślić wersy słoneczną nostalgią; wzdychać nad przemijaniem, które sprawiło, że nie ma już ani śladu Warszawy z epoki 30 ton – lista, lista przebojów, a lato mija w jeden wieczór. Chociaż przecież dawniej zdążyło się w wakacje trzy razy zakochać i odkochać.

Szcześniak przyjmuje na 1-800-OŚWIECENIE optykę jeszcze nie zgreda, już nie małolata. Bez kombatanctwa, ale ze stoickim zrozumieniem upływającego czasu. A przy tym jest w tekstach konkretny i zwarty. Cichoszę (przeróbka kompozycji Grzegorza Turnaua dojebany przykład samoświadomości w boomeriadzie!) z udziałem Otsochodzi poświęca zmowie milczenia pomiędzy kumplami, którym za bardzo wjechało hasło chłopaki nie płaczą. Może To Coś Zmieni? (tutaj z kolei wykorzystanie fragmentu Jenny Edyty Bartosiewicz) to studium uzależnień i tego efektu domina, gdy zmrożone wódki i skręty zostają zastąpione przez zdrowe tłuszcze i węgle; Betclic i Fendri drip. Pakiet Platinium piosenka (sensu stricto) o iluzji rzeczywistości reklamowej, podsumowana obrazem pochówku rasowego konsumenta. Niejednokrotnie zresztą Hemingway na OŚWIECENIU punktuje ten system, który Chuck Palahniuk już w połowie lat dziewięćdziesiątych zamknął we frazie: rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie. I jest w tym pewien real talk, bo przecież tak, jak zapowiedział w Nowym Kolorze – nigdy nie wziął hajsu od EB i nie wziął hajsu od coli. Mix Sałat jest o ślepej pogoni za tym, żeby upgrade'ować samego siebie, co ostatecznie się w ten sposób, że w poniedziałek rzucasz szlugi, a w środę lecisz po szlugi do kiosku. Codziennie to trochę powtórka z Może To Coś Zmieni?; coś na kształt współczesnej wersji Wódki Kultu, ale w egzotycznej oprawie przy wtórze steel pan. Nametag z Okim numer na patencie o powszechnej trudności w zapamiętywaniu imion. Następnie – Całe Lata, czyli retrospektywny letniak z zawartym w sobie spostrzeżeniem o inflacji, która dotyka wakacji oraz Niedziela, gdzie Taco i schafter wracają do epoki, gdy się z dilerem umawiało na Gadu-Gadu i przywołują atmosferę napięcia towarzyszącą wieczorowi poprzedzającemu rozpoczęcie kolejnego tygodnia.

Nieodłączną częścią 1-800-OŚWIECENIE są jeszcze trzy freestyle. Bo w jednym z radiowych przerywników prezenter proponuje dzwoniącemu, żeby otworzył swój neseser i dał się porwać strumieniowi świadomości, co poza znaną wcześniej Makareną przynosi jeszcze tribute dla młodzieńczej fascynacji hip-hopem (Wychował mnie Eldo, Joka, Pezet i Sokół, F.I.S.Z, Emade, Łona, Webber...) oraz Main Stage – braggę dedykowaną całemu movementowi 2020, zwiastującą poniekąd sequel clubu.

Taco Hemingway ma na OŚWIECENIU czułość na niuanse codzienności jak w peaku. Nienachalnie żeni obserwacje, które – nawet, gdy ocierają się o banał – zapadają w pamięć; jak ta o nowych rzeczach, które po nocy od zakupu zamieniają się po prostu w kolejne rzeczy. Rzuca mocne one-linery; jak ten o ziomku z ksywą Infantino, który nie rozstaje się z fifą. Opuszcza gardę, dokonując osobistych rozliczeń, ale nie popada w egzaltację. A przy tym cały czas reżyseruje teatr wyobraźni, który się tu rozgrywa. Z kolei zaprzyjaźnieni producenci (Rumak, Zeppy Zep, @atutowy, Borucci) reżyserują mu strefę komfortu w warstwie muzycznej, w której nie brakuje afro trapów czy ładnych, pastelowych beatów w klimacie późnego Tylera, ale znajduje się też miejsce na trap z wykorzystaniem zadziornego gitarowego rifu (Makarena Freestyle), synthwave (Mix Sałat), parafrazę Say My Name Destiny's Child (!) w Nametag czy wspomniane już szaleństwo z Cichoszą.

W ostatnim tracku Taco rozpisuje scenariusze na przyszłość, wyrażając jednak nadzieję, że nauczy się cieszyć chwilą. A w tej chwili dowiózł jeden ze swoich najlepszych albumów. O tym, że lato dobiegło końca i końca dobiegła młodość. O tym, że we wspomnieniach czasem pulsuje stroboskop, a czasem skręca się od nich żołądek. O tym, że przyjaciele targają się na życie, a spełnienia szuka się w niewłaściwych miejscach. A – mimo wszystko – można o tym wszystkim zrobić materiał napędzany jakimś wewnętrzym pogodzeniem. Dzięki za odsłuch.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.
Komentarze 0