Widzieliśmy nowy film reżysera Spring Breakers! Co sądzimy o The Beach Bum?

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
The-Beach-Bum.jpg

Przełom lipca i sierpnia jak co roku stoi pod znakiem Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty. W programie tegorocznej edycji znalazły się takie przeboje jak Pewnego razu… w Hollywood, nowy Almodóvar czy Matthias & Maxime Xaviera Dolana, ale także pierwsza od czasu Spring Breakers produkcja Harmony'ego Korine'a. Ten ostatni tytuł już za nami.

Stałym czytelnikom newonce'a nie musimy tłumaczyć, jak ważnym twórcą popkultury jest dla nas reżyser kultowego Gummo ani dlaczego naszym zdaniem Spring Breakers to jeden z najważniejszych filmów, jakie powstały w tej dekadzie.

The Beach Bum stał się jedną z najbardziej wyczekiwanych przez nas premier właściwie już w momencie, gdy pojawiły się pierwsze pogłoski, że Korine ponownie zabrał się do pracy. Dodajmy, że w 2017 roku chodziły jeszcze słuchy, że kolejna produkcja wywrotowca z Kalifornii będzie sequelem Spring Breakers. Minęły dwa lata, polska premiera za nami. Jak wyglądało zderzenie oczekiwań z rzeczywistością?

Plażowy haj (he he) nie ma zbyt wiele wspólnego nie tylko z poprzednim dziełem Korine'a, ale również z całym jego dotychczasowym dorobkiem. Blisko pięćdziesięcioletni reżyser, który wcześniej zwykł brutalnie wyszarpywać widzów z ich strefy komfortu, nakręcił tym razem coś z pogranicza feel-good i stoner movie. To jego najbardziej przystępny i hollywoodzki film. Świadectwo hipisowskiego epikureizmu i pochwała wolności. Opowieść pozbawiona czarnych charakterów, gdzie nawet najbardziej dramatyczne wydarzenia są czymś, co należy pokornie przyjąć, skoro przynosi je życie.

Matthew McConaughey gra tutaj postać łączącą cechy Raoula Duke'a z Las Vegas Parano, Big Lebowskiego, a pod względem fizjonomii - żulerskiej wersji Hulka Hogana. Jego Moondog przeżywa absurdalne przygody w oparach marihuany i kumpluje się ze Snoop Doggiem, ale umówmy się, że fabuła schodzi na dalszy plan. Chodzi o to żeby było miło.

I faktycznie - tak jak w staroszkolnym przeboju Bolca, nie każdy to czuje. Jeden z naszych redaktorów nie dotrwał do końca seansu, twierdząc że to film o facecie w łódcePlażowy haj podzielił widzów i krytyków w Stanach (porównajcie recenzje z Rolling Stone'a i The New York Timesa), i tak samo podzielił widzów na Nowych Horyzontów. Zupełnie się temu nie dziwimy, ale jesteśmy przekonani, że The Beach Bum pozyska grono oddanych szalikowców, których przekona ekscentryczny McConaughey, promienie słońca i optymizm walony z filozofii Leibniza. To wizja odklejona od rzeczywistości, idealistyczna i naiwna, ale oglądając nowy film Harmony'ego Korine'a naprawdę można dojść do wniosku, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.