Ten człowiek jeszcze przed 30-tką zrobił prawie wszystkie najważniejsze klipy lat 90., a potem nakręcił takie filmy jak Ona czy Być jak John Malkovich. Trudno znaleźć kogoś, kogo bardziej podziwiamy.
Jeśli w jednym z twoich pierwszych klipów głównym i jedynym bohaterem jest płonący facet, znaczy, że ewidentnie robisz to inaczej niż wszyscy i my to szanujemy.
Żarty żartami, ale Spike Jonze zawsze szukał w kinie nowych rozwiązań, o czym pewnie wiecie, jeśli oglądaliście któryś z jego pełnometrażowych filmów. Jego biografia może przyprawiać o zazdrość – w wieku 30 lat nakręcił już kilkadziesiąt klipów dla wszystkich najważniejszych artystów lat 90., był też już po sukcesie nominowanego do Oscara Być jak John Malkovich. Z drugiej strony to jedna taka kariera na milion, a poza tym trafiło na naprawdę utalentowanego gościa. Nie wierzycie? To obejrzyjcie najlepsze i najbardziej pomysłowe teledyski, jakie kiedykolwiek nakręcił. Oto nasza ulubiona 13-tka:
Skoro na planie spotkały się dwie osoby z gigantyczną wyobraźnią, to efekt musiał być co najmniej nietypowy. Tu w myśl hasła Girls just wanna have fun Björk ucieka od męża – nudziarza i rusza w miasto przymelanżować. Rano, na kacu, skruszona wraca do współmałżonka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby mężem nie był kot w przydużym garniturze. Sporo uroczych absurdów (bohaterowie jeżdżą tylko samochodami z krajów byłego bloku komunistycznego) i słynna już scena tańca na finał, gdzie w kota wcielił się sam Spike Jonze, choć nie widać tego w teledysku.
W jednym z videowywiadów Kanye powiedział, że ze wszystkich klipów, które nakręcono do jego kawałków właśnie ten lubi najbardziej. To o tyle ciekawe, że Yeezy ginie w nim od uderzeń łopatą. W rolę morderczyni wciela się modelka Rita G., a całość nakręcono na pustyni niedaleko Las Vegas. W teledysku nie dzieje się zbyt dużo, ale tu ważny jest przede wszystkim niesamowity klimat horroru ze świątynią rozpusty w tle – trochę jak w Neon Demon Refna. Do tego genialne zdjęcia – każde ujęcie mogłoby zrobić karierę na tumblrze.
Pierwszy ważny klip Spike’a Jonze’a. Będący wówczas na topie muzycy Sonic Youth sami zaprosili go do współpracy po tym, kiedy przypadkowo obejrzeli jego deskorolkowy dokument Video Days. Jonze zaintrygował ich nowatorską metodą kręcenia w ruchu podczas jazdy na desce. 100% opowiada o skateboarderze imprezującym, by zapomnieć o smutku po śmierci swojego kumpla; reżyser zrealizował ten klip na taśmie filmowej oraz VHS. Klimat tego video to totalny, głęboki 90’s – jeśli jesteście fanami ówczesnego stylu, to zakochacie się od razu.
6 nagród MTV Video Music Awards i pierwsze miejsce na liście najlepszych teledysków wszech czasów w głosowaniu reprezentantów przemysłu muzycznego. Okazało się, że wystarczy zatrudnić aktora Christophera Walkena do roli tancerza, by podbić świat. Klip jest świetny, ponieważ każde ujęcie idealnie współgra z odpowiadającym mu momentem utworu Fatboy Slima. Dużo zrobił też dobór głównego bohatera, bo kto jak kto, ale dysponujący najbardziej kamienną twarzą w Hollywood Walken zdecydowanie nie kojarzy się z wesoło pląsającym tancmistrzem.
Spike Jonze najlepiej odnajduje się w klipach silnie nawiązujących do klasyki amerykańskiej popkultury. Tu wziął na warsztat klasyczny telewizyjny serial Happy Days, bawiąc się przy tym w pastisz samej idei sitcomu. Jest i charakterystyczna, ziarnista taśma, i śmiech z offu, i dosyć czerstwe żarciki aktorów, czyli wszystko to, za co fani kochają stare amerykańskie komedie. Co ciekawe, klip do Buddy’ego Holly zdobył ogromną popularność nie tylko ze względu na stałą rotację w stacjach muzycznych, ale i dlatego, że dodano go do jednej z płyt pakietu startowego Windows 95.
Zatrudnianie do teledysków dzieci, by wcieliły się w role dorosłych to nie nowość – przedtem na taki manewr zdecydowali się choćby twórcy klipu The Miracle zespołu Queen. Ale w Sky’s The Limit całość jest zrobiona tak perfekcyjnie, że widz ma wrażenie, jakby to wszystko było naturalne – w sensie, że bynajmniej nie rapuje tu prawdziwy Notorious, ale jakiś małoletni raper, dysponujący może trochę nazbyt dorosłym głosem.
Pierwsze miejsce na liście najlepszych teledysków wszech czasów według MTV nie przypadło w udziale superdrogim klipom Michaela Jacksona czy Guns’N’Roses, ale temu zrealizowanemu za 800 dolarów filmikowi duetu Spike Jonze & Roman Coppola (tu warto dodać, że większość z tej kwoty poszła na zakup boomboxa oraz jedzenie dla aktorów). Wszystko zaczęło się od klipu Tha Rockefeller Skank Fatboy Slima, z którego realizacji Jonze wycofał się przed rozpoczęciem zdjęć i w ramach przeprosin posłał muzykowi krótkie video dokumentujące jego dziwaczny taniec. Panowie wspólnie doszli do wniosku, że jest to patent na kolejny materiał. Całość nakręcono przed kinem w kalifornijskim Westwood, a w głównej roli występuje właśnie Spike Jonze – to ten facet w polówce i okularach. Jeśli macie wątpliwości: tak, widzowie w tle to autentyczni przechodnie, którzy nie wiedzieli, w czym biorą udział.
To jeden z ulubionych zespołów Spike’a Jonze’a jeszcze z czasów, gdy jako małolat śmigał na deskorolce po rodzinnym Gulph Mills w Pensylwanii. Klasyka amerykańskiego indie rocka i zabawny, mocno absurdalny klip, który pokazuje, że nawet w niesprzyjających okolicznościach idzie pograć w golfa. Trochę zaskakuje ilość przemocy, ale to już wyjaśnił w jednym z wywiadów lider grupy, J Mascis, który zauważył, że golf jest generalnie sportem generującym masę złych emocji – golfiści wściekają się na oponentów, wiatr i wszystko, co przeszkadza im we wtoczeniu piłki do dołka, więc tu widać, w jaki sposób mogą znaleźć ujście agresji.
Znak rozpoznawczy Spike’a Jonze’a to także umiejętność opowiedzenia efektownej historii, która do ilustrowanej piosenki nawiązuje co najwyżej podobnym klimatem. Tylko on byłby w stanie wymyślić rywalizację pomiędzy dwiema gimnastyczkami artystycznymi jako tło do imprezowego tracku Chemical Brothers. W roli głównej przyszła żona Jonze’a (i przyszła reżyserka Przekleństw niewinności czy Między słowami) Sofia Coppola.
Sielankowe obrazki dorastania na amerykańskich przedmieściach (kłaniają się wszystkie filmy familijne z lat 80. i 90.) vs. strach przed zagrożeniem i powojenna trauma, która przenosi się na bezsensowne akty przemocy. Rewelacyjnie zrealizowany i świetnie napisany teledysk, który, co warto dodać, powstał już w czasach, gdy rola wideoklipu jako medium mocno straciła na znaczeniu.
Lata 90. były generalnie okresem przepychu hip-hopowych teledysków, by wspomnieć choćby ciężkie pieniądze wydane na Been Around The World Puffa Daddy’ego, Ready or Not The Fugees czy What’s It Gonna Be Busta Rhymesa. Ale to właśnie ten skromny filmik do Drop uchodzi za jeden z najbardziej innowacyjnych rap-obrazków tamtych czasów. Fenomen tkwi w pomyśle: klip został nakręcony od tyłu, co więcej, The Pharcyde też zarapowali swoje zwrotki na wspak. Zobaczcie, jak to wszystko wyglądało: finalny klip powyżej, a tu making-of z planu…
…i wreszcie teledysk we właściwej tzn. niewłaściwej wersji:
Najodważniejszy i najbardziej zagadkowy teledysk Spike’a Jonze’a. Najodważniejszy, ponieważ reżyser wywrócił w nim do góry nogami ideę robienia teledysków, które z założenia mają promować dany utwór. Tymczasem kawałek Daft Punk pojawia się tutaj na drugim albo trzecim planie, a głównym bohaterem jest człeko-pies o imieniu Charles. I tu zagadki: co robi wieczorem na ulicy? Kim jest kobieta, którą zagaduje w sklepie? O co chodzi ze zdjęciem w portfelu i boomboxem? I czemu nie może wejść do autobusu? Fani twórczości Jonze’a zestawiali ten klip ze wspominanym już w naszym zestawieniu Weapon Of Choice; i tu i tu chodzi o samotność człowieka w wielkim mieście. Podejrzewamy, że też nie będziecie rozumieli, o co chodzi w Da Funk, ale ogólnie w życiu nie trzeba wszystkiego wiedzieć.
Naszym zdaniem to najlepszy i najsłynniejszy hip-hopowy klip w historii. Co więcej, uważamy, że Sabotage, jakkolwiek świetnym by nie było kawałkiem, nie byłoby aż tak kultowe bez tego obrazka; spróbujcie posłuchać tego w samym audio. Czegoś tu brakuje, nie? Zaledwie 25-letni Spike Jonze zainspirował się serialami kryminalnymi z lat 70. (Starsky i Hutch, Kojak), po czym stworzył genialny hołd tym produkcjom. Tu wszystko wygląda jak z tamtej epoki: od realizacji i zdjęć (metoda przybliżenia, którą Quentin Tarantini zastosował w Death Proof) przez charakteryzację (te mustasze…) i napisy początkowe. MTV początkowo ocenzurowała Sabotage ze scen przemocy, lecz nawet bez nich klip stał się wydarzeniem. Wiemy, że znacie na pamięć, ale to fajny pretekst, żeby obejrzeć go jeszcze raz.
Szanowny Użytkowniku,
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 roku nowych przepisów dotyczących ochrony danych osobowych (RODO), pragniemy przypomnieć Ci podstawowe informacje z zakresu przetwarzania danych dostarczanych przez Ciebie podczas korzystania z naszego serwisu. Klikając w przycisk z napisem „W PORZĄDKU”, potwierdzasz, że zgadzasz się na wymienione niżej działania.
Cookies, czyli ciasteczka
Wraz z naszymi partnerami wykorzystujemy pliki cookies, potocznie zwane ciasteczkami, oraz inne pokrewne technologie. Mają one na celu zapewnienie Twojego bezpieczeństwa i udoskonalanie naszego serwisu poprzez wykorzystanie danych w celach analitycznych. Zakres wykorzystywania plików cookies możesz określić w preferencjach przeglądarki. Jeśli nie wprowadzisz zmian ustawień, informacje te mogą być zapisywane w pamięci Twojego urządzenia.
Pragniemy Cię zapewnić, że przechowywane przez nas dane osobowe są bezpieczne. Ich administratorem jest firma Skills Warsaw Michał Michalski z siedzibą w 00-161 Warszawa, ul. Anielewicza 9/25. Twoje dane osobowe są przetwarzane na zasadzie dobrowolności i będą przetwarzane tylko tak długo, jak długo są niezbędne do realizowania ww. celów lub do momentu, gdy wyrazisz skuteczny sprzeciw wobec ich przetwarzania. Co ważne, dostęp do nich ma tylko wyznaczony inspektor, a Tobie przysługuje prawo żądania dostępu do treści danych, ich usunięcia, ograniczenia przetwarzania oraz przenoszenia. Masz też prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych na podstawie uzasadnionego interesu z przyczyn uzasadnionych Twoją szczególną sytuacją. Gdy uznasz, że firma Skills Warsaw Michał Michalski narusza przepisy Rozporządzenia RODO, masz prawo wnieść skargę do organu nadzorczego zajmującego się ochroną danych osobowych.