Znów dwie listy: jedna redakcyjna, druga czytelników. I znów trochę się poróżniliśmy, co oczywiście świadczy tylko o tym, jak mocny był mijający rok. Załóżcie słuchawki, jedziemy z tematem.
Były już podsumowania zagranicznych i polskich singli, były najlepsze koncerty 2016 roku, było zestawienie najfajniejszych tracków niesinglowych i najpiękniejszych okładek, a teraz czas na zagraniczne albumy. Redakcyjną dychę wyłoniliśmy w gronie: Kuba Domański, Marek Fall, Michał Michalski, Izaak Rodrigo Pereira, Dawid Raźny i Jacek Sobczyński. W głosowaniu czytelników tradycyjnie wzięli udział userzy z facebookowej grupy #newoncefam.
Tak głosowaliśmy my, czyli redakcja:
Last but not least – Roy Woods i jego pierwszy longplay. Kiedy pada hasło OVO, pierwszy na myśl przychodzi Drake, zaraz za nim stoi jednak parę mniej znanych… ale nie nieznanych postaci, na przykład Roy. Kanadyjski raper/piosenkarz, który w tym roku skończył 20 lat, uraczył nas bardzo dobrym, idealnym na letnie popołudnia projektem. Waking at Down ma vibe i niesamowity klimat, który wylewa się z głośników. Jakby tego było mało, parę dni temu Woods udostępnił również swoją EP-kę Nocturnal, która również spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem. Co to będzie w 2017? (Kuba Domański)
Pierwszy album, który nie był jeszcze finalnie ukończony w dniu premiery – a nawet wiele dni po niej. Całość raz po raz znikała z serwisów streamingowych, by być zastępowana coraz to nowszymi wersjami. Różnice obejmowały wszystko: od tuningu okładki, przez drobne poprawki miksowo-masteringowe, zmiany w instrumentalach czy nawet poszerzanie tracklisty. Muzycznie? Przegląd twórczości Kanye’ego, od melancholijnych dźwięków 808s & Heartbreak, przez epickie produkcje My Beautiful Dark Twisted Fantasy po bangery rodem z Graduation i soulowo-samplowe rapsy jak z początku kariery. Dla niektórych chaos. Ale czy nie taki album nagrałby właśnie Pablo? No, przynajmniej jeden z nich. (Dawid Raźny)
Temu gościowi pozornie ciężko jest jeszcze czymś zaskoczyć. Szczególnie biorąc pod uwagę przeróżne alter ego, pod którymi już wydawał (Larry Fisherman, Delusional Thomas, Larry Lovestein…). Rap-jazzowego, w większości śpiewanego albumu o miłości mało kto się jednak spodziewał. Od strony konceptu całość to połowicznie serenada do nowej bae – Ariany Grande, a z drugiej strony do świata, który Mac po latach eksperymentów z narkotykami, jako czysty człowiek, wreszcie zaczął doceniać. Do nas przemawia jednak przede wszystkim jako niesamowicie przyjemny wybór na leniwe, słoneczne popołudnie. A jeśli i Mac jest też wreszcie szczęśliwy – tym lepiej. (Dawid Raźny)
To był fajny rok dla organicznych brzmień, a Genesis tylko nas w tym utwierdza. Rozwój tego gościa jest naprawdę imponujący: zaczynał od kwaśnych soundtracków do eksperymentów z ziołolecznictwem, by w 2016 roku zaskoczyć albumem, na którym Odd Future’owy rodowód miesza się z funkowo – soulowym, kalifornijskim klimatem. Swoją drogą muzyczna ewolucja członków OF zachwyca nas z każdym kolejnym rokiem. Zapytalibyśmy: co oni brali, ale przecież wiemy, że wszystko. (Jacek Sobczyński)
KANYE WROTE A RAP ABOUT MCDONALDS FOR FRANK’S MAGAZINE, IM DEAD pic.twitter.com/qdr2Ub2YNs
— Jack Dudley (@duddersj) 21 sierpnia 2016
Tuż za podium znalazło się Awaken, My Love! Childisha Gambino – płyta, z której singiel został przez nas wybrany numerem jeden w podsumowaniu rocznym. Choć całokształt nie zachwycił AŻ tak bardzo, jak genialny Redbone, to i tak jest to jedna z najlepszych pozycji kończącego się roku. Eksperyment muzyczny, jakiego podjął się Donald Glover, był bardzo trudny do zrealizowania – niewielu artystów potrafi w ten sposób podróżować po gatunkach. Bino zrobił to wręcz wzorowo – serwując magiczny koktajl oldschoolowego funkowo-soulowego brzmienia, w połączeniu z delikatnie wciśniętym gdzieniegdzie autotune’em oraz komputerowo zapętloną perkusją, czymś, czego w tego typu muzyce próżno szukać. Wystarczy odpalić album i oddać się prawie 49 minutom relaksu. I ta produkcja! (Kuba Domański)
Specjalnie dla tego albumu przesunęliśmy o jeden dzień publikację niniejszego zestawienia – skoro Run The Jewels wrzucają nowy materiał na kilkanaście dni przed zapowiadaną premierą, sprawa jest poważna. Mieliśmy rację, bo to bezwzględnie jedno z najlepszych wydawnictw roku. Swoją stylówkę, czyli mocny, tekstowy dialog z potężnymi elektronicznymi beatami w tle, El-P i Killer Mike doprowadzili do perfekcji. Takie kawałki, jak Call The Ticketron pokazują, że ten duet dobrze wie, jak połączyć rapową przebojowość z eksperymentami – no przecież co tam się dzieje na tym beacie! To nie sezonowa rewelacja, to artyści pełną gębą, o czym świadczy doskonały mariaż z jazzującym Kamasim Washingtonem. Gdyby ktoś nam powiedział w 2015, że ta trójka w ogóle znajdzie wspólny język… (Jacek Sobczyński)
Prawdopodobnie najmniej niuansowa płyta w naszym zestawieniu, a jednak wysokie noty dał jej każdy z naszych redaktorów. Nic dziwnego, Freetown Sound jest albumem wybitnym. Z wierzchu to po prostu świetne brzmienia i melodie miłe uchu (Best to You <3), w środku czai się natomiast manifest spod znaku Black lives matter. Dev Hynes, lider Blood Orange, powiedział: My album is for everyone told they’re not black enough, too black, too queer, not queer the right way … it’s a clapback. Takich deklaracji i takiej muzyki potrzebujemy dziś jak nigdy wcześniej. (Michał Michalski)
Wyszło tak, że Anderson .Paak zdominował nasz ranking, a obie jego tegoroczne płyty zajęły pierwsze miejsce w naszym zestawieniu. Nie rozbijamy, bo fajnie jest porównać te pozycje i zobaczyć, jak wszechstronnym artystą jest ten niepozorny człowiek. Przekrój przez historię soulu od lat 50. do współczesności na Malibu oraz kwaśno-rapowa estetyka Stones Throw, którą Anderson i Knx zaprezentowali w Yes Lawd! I jedno, i drugie fantastyczne. Nie chcemy siać paniki, ale na naszych oczach rodzi się muzyczna osobowość przez wielkie O. O.O (Jacek Sobczyński)
A tak głosowaliście wy:
10. Chance The Rapper – Coloring Book
9. J.Cole – 4 Your Eyez Only
8. Mac Miller – The Divine Feminine
7. Anderson .Paak – Malibu
6. SchoolBoy Q – Blank Face LP
5. Travis Scott – Birds in the Trap Sing McKnight
4. Frank Ocean – Blonde
3. Kanye West – The Life Of Pablo
2. Childish Gambino – Awaken, My Love
1. Skepta – Konnichiwa
Szanowny Użytkowniku,
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 roku nowych przepisów dotyczących ochrony danych osobowych (RODO), pragniemy przypomnieć Ci podstawowe informacje z zakresu przetwarzania danych dostarczanych przez Ciebie podczas korzystania z naszego serwisu. Klikając w przycisk z napisem „W PORZĄDKU”, potwierdzasz, że zgadzasz się na wymienione niżej działania.
Cookies, czyli ciasteczka
Wraz z naszymi partnerami wykorzystujemy pliki cookies, potocznie zwane ciasteczkami, oraz inne pokrewne technologie. Mają one na celu zapewnienie Twojego bezpieczeństwa i udoskonalanie naszego serwisu poprzez wykorzystanie danych w celach analitycznych. Zakres wykorzystywania plików cookies możesz określić w preferencjach przeglądarki. Jeśli nie wprowadzisz zmian ustawień, informacje te mogą być zapisywane w pamięci Twojego urządzenia.
Pragniemy Cię zapewnić, że przechowywane przez nas dane osobowe są bezpieczne. Ich administratorem jest firma Skills Warsaw Michał Michalski z siedzibą w 00-161 Warszawa, ul. Anielewicza 9/25. Twoje dane osobowe są przetwarzane na zasadzie dobrowolności i będą przetwarzane tylko tak długo, jak długo są niezbędne do realizowania ww. celów lub do momentu, gdy wyrazisz skuteczny sprzeciw wobec ich przetwarzania. Co ważne, dostęp do nich ma tylko wyznaczony inspektor, a Tobie przysługuje prawo żądania dostępu do treści danych, ich usunięcia, ograniczenia przetwarzania oraz przenoszenia. Masz też prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych na podstawie uzasadnionego interesu z przyczyn uzasadnionych Twoją szczególną sytuacją. Gdy uznasz, że firma Skills Warsaw Michał Michalski narusza przepisy Rozporządzenia RODO, masz prawo wnieść skargę do organu nadzorczego zajmującego się ochroną danych osobowych.