
Podczas gdy kolejni raperzy trafiają za kratki, Bacardi do tej pory miała się całkiem nieźle. Teraz przyjdzie jej zmagać się z zarzutami przed sądem.
Wygląda na to, że Cardi będzie zmuszona na chwilę zapomnieć o muzycznej ofensywie, a swoje działa zwrócić w kierunku stanowego Sądu Najwyższego. Wszystko przez to, że w sierpniu zeszłego roku wdała się w sprzeczkę z dwoma barmankami w klubie ze striptizem w Nowym Jorku. O co poszło?
We wrześniu 2018. roku Cardi zgłosiła się na jeden z nowojorskich posterunków policji zaraz po tym, jak usłyszała dość poważne zarzuty w swoim kierunku. Miesiąc wcześniej raperka miała oskarżyć jedną z obecnych w klubie barmanek o spanie z jej mężem, Offsetem. Sytuacja ponoć wymknęła się spod kontroli, bo w ruch poszły butelki i barowe krzesła. Cardi nie przyznała się wówczas do stawianych jej zarzutów i nie poszła na ugodę z prokuratorem. Teraz okazuje się, że oskarżyciele zebrali wystarczająco dowodów, by móc postawić Cardi B przed sądem.
Dwa oskarżenia o napaść, nękanie, nagabywanie do czynu zabronionego i spiskowanie – jeszcze rok temu lista zarzutów była dwa razy krótsza. Pierwsza rozprawa Cardi ma się odbyć już 15 czerwca w stanowym Sądzie Najwyższym w Queens. Nie mamy jednak zbyt dużych wątpliwości – ta sprawa raczej nie przysporzy raperce wielu problemów. Twórczyni Bodak Yellow najprawdopodobniej wpłaci odpowiednią kwotę na rzecz rzekomych poszkodowanych, i w ten sposób sprawa się zakończy. Nie można sobie w końcu pozwolić na zaprzątanie głowy problemami z prawem, gdy na horyzoncie cały czas jest nowy album zapowiedziany na 2019. rok.
Póki co jedynym domniemanym singlem z nadchodzącego krążka jest Press wydane pod koniec maja. Nas ten numer zupełnie nie zachwycił, ale po szeregu popowych kolaboracji dobrze jest usłyszeć Cardi w jej naturalnym środowisku. Bo już prawie przyzwyczailiśmy się do tego, że raperka częściej śpiewa, niż nawija. No i częściej po hiszpańsku, niż po angielsku. Nas chyba jednak bardziej przekonuje jej hip-hopowa kreacja, dlatego czekamy na kolejne ruchy.