Pan Maleńczuk zawsze słynął z ciętego języka; nigdy nie oszczędzał też kolegów z branży. Tym razem pozwolił sobie na kilka uszczypliwości w programie Kuby Wojewódzkiego.
Na nieszczeście Maleńczuk obecnie kojarzony jest jako emerytowany juror z talent show i dancingowy śpiewak, ale w czasach, gdy był ulicznym bardem czy – później – liderem legendarnej formacji Homo Twist nikt nie mógł się z nim równać na naszej scenie muzycznej jako poeta wyklęty i bezkompromisowy artysta. Pazur bez wątpienia mu stępiał z wiekiem, ale dawne instykty czasami dają o sobie znać. Tak było, gdy kilka lat temu wyśmiewał Quebonafide za wożenie się z czytelnictwem i żale na zmianę logówki przez Reeboka...
Tak jest teraz, gdy prztyczka u Kuby Wojewódzkiego dostali Mata i Dawid Podsiadło. Poczucia rytmu to on za grosz nie ma. Przecież on ściga frazę. Niedoścignione frazy Maty. On jest jak emeryt w Krynicy, który tańczy, przeszkadzając perkusiście. To o tym pierwszym.
Uważam, że nie jest tego wart. Nie zazdroszczę mu, bo my przez to, że nie jesteśmy w stanie zapełnić stadionu, musimy zagrać tych osiemdziesiąt do stu koncertów rocznie, dzięki czemu wciąż jesteśmy w formie instrumentalnej; w artystycznym sztosie. A jak ktoś gra pięć koncertów stadionowych, to ja nie wiem, kiedy on jest w sztosie. To z kolei o autorze płyty Lata Dwudzieste, który w sierpniu wykręcił rekord frekwencyjny na Narodowym, a od tamtego czasu wyprzedał jeszcze kilka kolejnych stadionów.
Wspomniany Quebonafide odniósł się do słów Maleńczuka. Czy tym razem również doczekamy się reakcji?
