CENTROSTRZAŁ #4. Wisła Płock wciąż w tempie na sto punktów w sezonie

Zobacz również:CENTROSTRZAŁ #3. Odwaga pionierów. O nieoczywistych kierunkach transferowych
Ekstraklasa
Marcin Bulanda/Pressfocus

Po czterech kolejkach Ekstraklasy ekipa Pavola Stano jest już jedyną, która może złamać barierę stu punktów. Co jeszcze bardziej imponujące, w tym wyścigu wciąż zachowuje drobny margines błędu.

MECZ, KTÓREGO NIE MOGLIŚCIE PRZEGAPIĆ: Stal Mielec – Cracovia 2:0

Może nie było to wybitne widowisko, ale najwyższy czas wreszcie zachwycać się nad Stalą Mielec. Ograli Lecha Poznań, a wszyscy mówili o Wiśle Płock. Napędzili strachu Rakowowi Częstochowa, lecz każdy zachwycał się Cracovią. Tymczasem zawodnicy Adama Majewskiego od początku sezonu imponują formą. Zdobyli siedem punktów na dwanaście możliwych, w pełni zasłużenie ograli rozpędzone “Pasy”, znów udowodnili, że mają znakomicie opracowane stałe fragmenty gry. Ale co ważne, choć strzelają po nich gole, ich wykonywanie nie jest jedynym powodem, po który wychodzą na boisko. Mielczanie drugi rok z rzędu bardzo rzetelnie zabrali się do budowania sobie poduszki bezpieczeństwa. I znów, jak zeszłej jesieni, należą do najfajniejszych do oglądania zespołów w lidze.

MECZ, KTÓRY SPOKOJNIE MOGLIŚCIE SOBIE ODPUŚCIĆ: Lechia Gdańsk - Korona Kielce 0:1

Przy śniadaniu w dniu meczu Leszek Ojrzyński dowiedział się, że Sasę Balicia i Adama Deję, dwóch podstawowych zawodników jego drużyny, dopadła choroba, która wyklucza ich z gry. Nim upłynęła pierwsza połowa, z groźnie wyglądającym urazem boisko musiał opuścić Roberto Corral, jedyny zdrowy lewy obrońca w kadrze. A beniaminek musiał się zmierzyć z niedawnym pucharowiczem, który w 2022 roku przegrał u siebie tylko raz. Zgodnie z logiką Ekstraklasy, Korona kontrolowała mecz i wygrała zasłużenie, choć po przypadkowo zdobytej samobójczej bramce. Kielczanie sumiennie zbierają punkty. Ale jeśli przegapiliście ten mecz, nie musicie gorączkowo szukać powtórek. Tomasz Kaczmarek stwierdził, że to najgorsze spotkanie odkąd został trenerem Lechii. W meczach z Koroną zdarza się to stosunkowo często. I to jej wielka siła.

KTO BYŁ W CENTRUM UWAGI: Lech Poznań w Lubinie

Każdy kolejny mecz, zamiast wyciągać mistrza Polski z kryzysu, wpędza go w jeszcze większy dołek. Po porażce na Islandii wszyscy czekali więc, czy “Kolejorz” wreszcie zareaguje w lidze, zdobywając pierwsze punkty. To się udało głównie dzięki dobrej postawie Filipa Bednarka, ale końca problemów nie widać. Trener John Van Den Brom z konieczności zastosował już siódme zestawienie środka obrony w tym sezonie. A duet Maksymilian Pingot – Alan Czerwiński raczej nie jest godny czołowego zespołu w lidze. Lech wygrał w tym sezonie tylko dwa z dziewięciu meczów we wszystkich rozgrywkach. I coraz bardziej przypomina Legię sprzed roku i samego siebie sprzed dwóch lat.

O CZYM WSZYSCY MÓWIĄ PO KOLEJCE: O tym, że cała Polska w cieniu Płocka

To akurat nie zmienia się od początku sezonu. Płocczanie są wielką rewelacją pierwszych tygodni rozgrywek. Miedź Legnica była kolejnym zespołem, któremu wrzucili cztery gole. Komplet punktów po czterech kolejkach wygląda imponująco, ale stosunek bramkowy 14-2 robi chyba jeszcze większe wrażenie. Po porażkach Rakowa Częstochowa oraz Cracovii “Nafciarze” są już jedynym zespołem w lidze, który wciąż ma szanse na złamanie bariery stu punktów w sezonie. W tym wyścigu gracze Pavola Stano mają nawet margines błędu. Mogliby sobie pozwolić nawet na jeden remis. Zanim jednak znajdzie się ktoś, kto urwie im punkty, najpierw przydałby się ktoś, kto zdoła stracić z nimi mniej niż trzy gole.

CO JESZCZE BYŁO WAŻNE

X Pierwszą porażkę w sezonie poniósł Raków Częstochowa. Trener Marek Papszun przeprowadził aż siedem zmian w wyjściowym składzie, początkowo sadzając na ławce liderów — Iviego Lopeza, Frana Tudora, Mateusza Wdowiaka czy Vladislavsa Gutkovskisa. Zmiennicy nie byli w stanie zmusić zabrzan do błędów, a sami dali sobie strzelić gola tuż przed przerwą. Wejście gwiazd nie rozruszało tym razem wicemistrzów Polski. Górnik w ostatnich trzech spotkaniach z Rakowem zdobył siedem punktów. Niewiele drużyn w Polsce może się tym pochwalić.

X Legia Warszawa wpędziła Piasta Gliwice w kryzys. Zawodnicy Waldemara Fornalika wciąż nie mają w tym sezonie ani punktu, ani nawet gola. Legia zwłaszcza w drugiej połowie zaprezentowała się dobrze. Ernest Muci przyzwoicie zagrał jako fałszywa dziewiątka, Filip Mladenovicia strzelił pięknego gola dla uczczenia narodzin dziecka, a niezły debiut zaliczył Rafał Augustyniak. Trener gliwiczan słusznie zdiagnozował, że jego zespół nie miał żadnych atutów.

X Mecz Jagiellonii z Radomiakiem zdominowały sędziowskie kontrowersje, bo Krzysztofa Jakubika kilka razy musiał ratować VAR. Białostoczanie przez większość meczu grali w osłabieniu, a w końcowych fragmentach nawet w dziewiątkę. Nie udało im się wybronić prowadzenia, w ostatniej akcji meczu stracili zaś choćby punkt. Pierwszego gola w pierwszym występie w podstawowym składzie w tym sezonie zaliczył Maurides. Białostoczanie, jak to często bywa u Macieja Stolarczyka, zbierają na razie więcej pochwał niż punktów.

X Zgoła odwrotnie jest z Pogonią Szczecin, która w poprzednim sezonie zwykle zachwycała, a teraz co tydzień cierpi. Trener Jens Gustafsson podkreśla to niemal po każdym meczu. Aż dziw bierze, że “Portowcy”, grając w ten sposób, mają na koncie aż dziewięć punktów. Wartę Poznań ograli, choć oddali tylko jeden celny strzał na bramkę. Dawid Szulczek, trener “Zielonych”, którzy przeszli w minionym tygodniu zmiany właścicielskie, stwierdził, że w połowie bramek straconych w tym sezonie jego drużyna pomogła rywalom. Spora w tym wina bramkarza Adriana Lisa i stopera Roberta Ivanova, którzy nie są na razie w stanie odnaleźć formy.

X Bartłomiejowi Pawłowskiemu nie udało się strzelić gola w czwartym meczu z rzędu, choć miał ku temu znakomitą sposobność z rzutu karnego. Michał Szromnik świetnie go jednak zatrzymał. Była to już czwarta z rzędu jedenastka zmarnowana przez rywali Śląska. Przed meczem Ivan Djurdjević stwierdził, że jego zespół przegrał przed tygodniem z Koroną, bo po wygranej z Pogonią w szeregi Śląska wkradło się rozluźnienie. To dość niezwykłe, ile luzu może mieć w sobie drużyna, która wygrała w 2022 roku dwa mecze. Ciekawe czego za kilka dni dowiemy się o mentalnym podejściu Śląska do meczu z Widzewem.

CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ O CZWARTEJ KOLEJCE POLSKIEJ LIGI? SPRAWDŹ NAJNOWSZY ODCINEK PODCASTU EKSTRAKLASA SMALL TALK:

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Prawdopodobnie jedyny człowiek na świecie, który o Bayernie Monachium pisze tak samo często, jak o Podbeskidziu Bielsko-Biała. Szuka w Ekstraklasie śladów normalności. Czyli Bundesligi.