„Informacja zwrotna” uwiera, bo miała uwierać (RECENZJA SERIALU)

Zobacz również:"Elegia dla bidoków", czyli jak Hollywood wyobraża sobie wyborców Trumpa (RECENZJA)
informacja zwrotna.jpg
fot. Netflix

Marcin Kania znowu zapił. A jak się ocknął, to wszystko było już inne niż dotąd. Jego syn gdzieś zniknął, wściekłe żona i córka nie mogą się do niego dodzwonić. Chociaż i tak najważniejsze na teraz to szybko czegoś się napić. Najlepiej wody.

Piję, kiedy wypijam pierwszy kieliszek, i piję, kiedy wypijam ostatni kieliszek, wtedy piję tym bardziej, ponieważ ostatniego kieliszka nie wypiłem nigdy – to Pilch, ojciec polskiej literatury alkoholowej, i jego sztandarowe Pod mocnym aniołem. W jednym zdaniu – całe piekło nałogu, nawet podczas abstynencji. Bo nie ma wyjścia z alkoholizmu. Bohater Informacji zwrotnej, Marcin Kania, też trzymał się na sucho przez dwa lata. Jedno zdarzenie wystarczyło, żeby ten świat runął.

Może z jego niepiciem Informacja zwrotna byłaby tylko porządnym serialem kryminalnym. Ginie młody chłopak, ojciec, rusza na poszukiwania. Szukają też żona i córka, z którymi on jest w konflikcie, takim samym, w jakim był z synem. Bo jak większość serialowych bohaterów w średnim wieku, on też coś zje*ał, dlatego walczy i o rodzinę, i o to, żeby potem ją posklejać. W tle wątek na czasie – drapieżna deweloperka, czyściciele kamienic, moralne dylematy: przymknąć oko na to, że atrakcyjny lokal trafił do obrotu i zapomnieć o cierpieniu jego poprzednich właścicieli? Przecież i tak pewnie by zaraz umarli.

Ale tak się złożyło, że Marcin Kania jest alkoholikiem. I do tych dwóch osi fabularnych, walk o syna i rodzinę, dorzuca jeszcze walkę o siebie. Ta oś jest w Informacji zwrotnej najmocniejsza, chociaż i tak, na potrzeby telewizji, została mocno okrojona względem książkowego pierwowzoru autorstwa Jakuba Żulczyka. Kania w odysei za zaginionym synem ryzykuje życiem. Odwiedza komisariaty i eleganckie wille, kłóci się z policją, dostaje łomot od oprychów. Odkrywa, że proceder, w jaki dał się wciągnąć przed laty, doprowadził do tego, że syn, który stanął po drugiej stronie barykady, ma teraz kłopoty. Ale kiedy tylko może się napić, usłyszeć odgłos chrząstek lodu zalewanego czterdziestoma procentami, odpuszcza. Alkohol ma nad nim taką władzę, że odsunąłby na bok nawet sprawę syna.

Inferno alkoholizmu i przepracowywanie mechanizmu wyparcia stanowią większą część książki Żulczyka. Suchego alkoholika z latami terapii, przerabiającego temat na własnej skórze. Adresata szeregu informacji zwrotnych, czyli spostrzeżeń, które otrzymuje się na grupowych mityngach. Ich uczestnicy szczególnie boją się takich informacji, bo to obraz tego, jak nasz alkoholizm widzą inni. A przecież nałogowcy, nawet świadomi i w zaawansowanym stadium, utrzymują, że dają sobie radę, wszystko jest pod kontrolą. Informacje zwrotne służą po to, żeby uzmysłowić im, czy dzisiaj mylą się bardzo, czy tylko trochę mniej.

informacja.jpeg
fot. Netflix

Trochę szkoda, że dwóch najmocniejszych elementów książki, czyli drobiazgowo opisanej codzienności terapii odwykowych i wewnętrznego pojedynku Kani z nałogiem, nie ma w serialu tak wiele, jak w powieści Żulczyka. Chociaż z drugiej strony – byłoby dziwne, gdyby tak było. Serialowa Informacja zwrotna to propozycja masowa, solidny kryminał społeczny z alkoholowym backgroundem; akurat najatrakcyjniejszy dla widza wątek kryminalny został przeniesiony z książki w całości. Chociaż i tak ten bohater wydaje się, jak na polski serial, wyjątkowo pieczołowicie rozpisany. W postaci Marcina Kani odbijają się figury popkulturowych bohaterów masowej wyobraźni z poprzednich dekad. Punkowy buntownik lat 80., muzyk – beneficjent najntisów, gdy niegdysiejsi rebelianci rzucali się w taniec z komercją, podpisując dobre kontrakty i sprzedając hity do reklam. Syty kocur pierwszych lat XXI wieku, inwestujący w nieruchomości. I przegryw w średnim wieku, który uzmysłowił sobie, że wszystkie złe skutki szaleństw poprzednich lat; alkoholizm i umoczenie się w światku gangsterskiej deweloperki, wróciły w parze. Nie dziwi, że tak drobiazgowo skonstruowany bohater musi być interesujący już na papierze. A Arkadiusz Jakubik, dla którego role złamanych facetów to specjalność zakładu (jego ksiądz Kukuła był jednym z niewielu pozytywów Kleru) jest tu doskonały. To jego puste spojrzenie z początku czwartego odcinka, kiedy uzmysławia sobie, że będzie już tylko gorzej, jest nie do zapomnienia.

Chociaż Informacja zwrotna to chyba najlżejsza z dorosłych książek Jakuba Żulczyka, łatwo było się na adaptacji... Może nie przejechać, ale sprawić, żeby stała się zbyt nieprzystępna dla przeciętnego netfliksowego odbiorcy, dokładnie tak, jak niezrozumiałe dla wielu było Pod mocnym aniołem Smarzowskiego, portretujące alkoholizm z całym dobrodziejstwem inwentarza: maligną, rzyganiem i wszystkimi rzeczami, od których ludzie zazwyczaj odwracają oczy. Tu na pierwszym planie jest intryga, na drugim pijaństwo, ale pokazane tak sugestywnie, że przesłania wszystko. Zresztą na tym polega piekło alkoholizmu. Nawet, jeśli wydaje się, że słonia nie ma w pokoju, on tam dalej siedzi i nie pozwala normalnie funkcjonować.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.