Koszulki piłkarskie do baggy jeansów. Jak Kappa odmieniła futbolowy lifestyle?

Zobacz również:RANKING SIŁ PREMIER LEAGUE: Arsenal na miarę oczekiwań, dalszy spadek Świętych i Spurs
Venezia FC Sam Alexander Gregg Kappa Bureau Borsche Kappa brand
fot. samalexandergregg/Venezia FC

Do mainstreamu weszli tylnymi drzwiami, pod względem hype’u wyprzedzają konkurencję i znów dominują w dyskusjach na temat piłkarskiej mody. Na czym polega sukces Kappy?

Artykuł został pierwotnie opublikowany w sierpniu 2023 roku.

To ewenement, bo o koszulkach mówi się więcej niż o samym klubie. Większość pewnie nie widziała ich żadnego meczu! – odpowiada Filip Nosel, kolekcjoner i właściciel sklepu Football Thrift Shop, zapytany o hype, jaki w ostatnich latach powstał wokół Venezii. Stroje na sezon 2021/22 w chwilę podbiły świat, kibice ustawiali się po nie godzinami, a w internecie zostały wyprzedane w kilka minut. Po premierze Highsnobiety nazwało ich producenta, Kappę, the Og’s of football kit design.

Między futbolem a lifestylem

Dla Kappy ta współpraca była przełomem. Bo choć już wcześniej robiła wyjątkowo ładne stroje Fiorentinie czy Betisowi, to dopiero kolekcja z Venezią została w pełni doceniona. Przez kilka dni świat piłki nożnej mówił tylko o tym. Zachwyt nad nią wyszedł jednak daleko poza środowisko sportowe.

W tamtym momencie Kappa zyskała status brandu idealnie łączącego świat sportu i mody. Kupując ich koszulkę, nie pokazujesz tylko, że jesteś kibicem, to także znak przynależności do pewnej grupy – tłumaczy Michał Mączka, inicjator projektu Polish Kit League. Zgodnie ze strategią domów mody: masz nasze ubrania, więc jesteś z nami, jesteś kimś, utożsamiasz się z pewnymi wartościami.

Bez tytułu.png
Fot. Venezia FC/Instagram

To o tyle ciekawe, że na samym początku Kappie daleko było do high-fashion. Firma powstała w Turynie jako sportowa odnoga marki Robe di Kappa, która zaczynała od produkcji skarpet i bielizny. Z czasem jednak jej rozwój nabierał rozpędu i w latach 70., kiedy Europa całkowicie oszalała na punkcie piłki nożnej, postanowiła postawić na sport.

Robili ubrania dla lekkoatletów, koszykarzy czy rugbystów, ale to przede wszystkim piłkarze zapewnili im silną pozycję w branży. Zaczęli od umowy z lokalnym Juventusem, ale szybko okazało się, że na własnym podwórku rywalizacja z Pumą czy popularnym wówczas Ennerre będzie zbyt trudna. Dlatego weszli na rynek międzynarodowy. Na początku dogadując się z Ajaxem Amsterdam, następnie z olimpijską reprezentacją Stanów Zjednoczonych (w tym przypadku chodzi również o kadrę lekkoatletyczną), aż w końcu z Barceloną.

To trzeba pamiętać. Ogólnie Kappa jest na topie nie od dwóch lat, tylko zeszłego wieku. W latach 90. mieli cudowne projekty, na przykład dla Barcelony, Genoi czy Manchesteru City – zaznacza Filip.

Kappa równa się styl

To właśnie wtedy Kappa zaczęła wyrastać na bardziej hipsterską markę w środowisku piłkarskim, która nie sponsoruje wielu klubów, ale mimo tego jest cool. To widać obecnie. Żadna z drużyn, które w ostatnich latach zdobyły Ligę Mistrzów, nie współpracuje z Kappą, a i tak włoska firma zachwyca kibiców. Dlaczego tak się dzieje?

Snapinsta.app_309027852_1311022959734648_7428541425730476023_n_1080.jpg
Fot. @athenskallitheafc

Kappa stała się symbolem łączenia świata sportu ze streetwearem. To oczywiście istniało wcześniej, różne firmy od dawna produkowały ubrania naśladujące stroje piłkarskie, ale współpraca z Venezią wyniosła to na nowy poziom – twierdzi Michał. Tutaj wszystko się zgrało: wizerunek, czas, kiedy to wyszło, kolorystyka.

Podobnie uważa Filip, który zwraca uwagę na kolejne aspekty: Kappa przeżywa boom, ale to nie tylko kwestia Venezii, a przede wszystkim świetnych designerów. Popatrzcie chociażby na stroje Fiorentiny. Ważne jest również ich doświadczenie poza sportem. To świetna marka lifestyle’owa.

Obaj podkreślają rolę samego wizerunku Kappy. To firma, która większości kojarzy się z Włochami, z latami 90. i sztuką uliczną. O tym, że mamy do czynienia z czymś większym niż tylko brand sportowy, może sugerować już samo logo; powstałe zresztą przez przypadek podczas sesji zdjęciowej strojów kąpielowych. Rzadko się zdarza, żeby artystyczny element jakiegoś ubrania widniał już w samej logówce.

Dodatkowy atut to fakt, że Kappa jest spoza ścisłego mainstreamu; nie należy do BIG3 – Adidas, Nike, Puma. Jako ludzie po pewnym czasie się czymś nudzimy. Kiedy pojawia się coś nowego, to automatycznie przykuwa to naszą uwagę. Kappa oczywiście jest starą firmą, ale jej wizerunek jest świeży. Dlatego ludziom tak się to spodobało. Kappa to wykorzystuje – twierdzi Michał.

Wyróżniają się również od strony technologicznej – dorzuca Filip. Chodzi o tak zwany Kombat, czyli bardzo obcisłe stroje, w większości stworzone z lycry, którą cechuje duża rozciągliwość, zapewniająca piłkarzom większy komfort ruchowy. Ich pojawienie się w 2000 roku przy okazji Mistrzostw Europy wywołało poruszenie. Wtedy uważano jeszcze, że najbardziej praktycznym ubiorem na boisku są luźne, workowate koszulki. Dzięki zmianom Kappy ubrania były bardziej elastyczne i wygodniejsze.

Do mainstreamu tylnymi drzwiami

Ogólnie jej sukces tkwi w konsekwencji – wyjaśnia Filip. Mimo spadku formy gdzieś na przełomie ostatnich dekad wrócili do łask i udowadniają, że znają się na rzeczy, zarówno pod względem designu, jak i jakości. A gdy pytam go, czy można powiedzieć, że do mainstreamu wbili się trochę tylnymi drzwiami, pomijając wielkie kluby i stawiając na te mniejsze, ale równie mocno zakorzenione w kulturze i tradycji, odpowiada: Można tak powiedzieć. Zrobili to, nie atakując takich klubów jak Real czy Liverpool, tylko Venezię, Fiorentinę czy Aston Villę.

Michał z kolei kończy na małej przepowiedni przyszłości: Echo Venezii odbije się w działaniach innych. Myślę, że za rok albo dwa Nike, Puma i Adidas będą tę Venezię naśladować. Ta unikalność Kappy zostanie powtórzona albo wchłonięta przez inne brandy.

Jednak patrząc na to, jak dotychczas Kappa radziła sobie z konkurencją, chyba nie ma się czym martwić.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Jędrzej, choć częściej występuje jako Jj. Najlepiej opisuje go hasło: londyński sound, warszawski vibe. W Drugim Śniadaniu regularnie miesza polskie brzmienia z tym, co dzieje się na Wyspach, dorzucając również utwory z amerykańskiej nowej szkoły. Afrowave, drill, trap - słyszymy się!
Komentarze 0