Na bok sentymenty, kiedy robię pierdolone Memphis na pętli. Nowy album KU88ONA Anti to kolejny krążek z wrocławskiego podziemia, które rapowe status quo ma w… głębokim poważaniu.
Gdyby nie wysłużony Volkswagen Polo na blachach DOA widniejący na okładce Anti, miałbym zapewne spory problem z tym, żeby przyporządkować ten longplay do któregoś konkretnego miejsca na świecie. Chłopy w baklawach, bejzbole, pochodnie i ogólny mrok bijący od tego obrazka skojarzyłby mi się najpewniej z Memphis, ale wypracowana w tym mieście horrorowa, rap-metalowa estetyka rozlała się przecież w ostatnich dekadach na cały glob i ma swoich wiernych uczniów w Stanach Zjednoczonych, Brazylii, Francji, Rosji czy też Polsce. A w tym konkretnym wypadku dokładnie na Dolnym Śląsku. Bo tutaj wiecznie pada deszcz; jebie cash / Nie mogę oddychać, ciągle stres, duszę się / Zaraz gramy set, palę skręt, „dajcie przejść” / Miasto płonie, w tle leci Jimi Hendrix „Purple Haze”.
To właśnie wydane pod koniec zeszłego roku Anti od KU88ONA skłoniło mnie, by chwilę temu napisać tekst o polskich phonk rapach. Teraz postanowiłem przedzwonić do Wrocławia i dowiedzieć się nieco więcej o ludziach stojących za tym projektem. Nie dość bowiem, że to (chyba) pierwsza krajowa produkcja phonkowa, która ukazała się na kompakcie, to jeszcze w kwestii prezentacji lokalnego undergroundu – od Młodszego Joe, przez Yung Adisza i Konesera, aż po… Young Policję – jest na wskroś intrygująca i klimat ma nie do podjebania. Niewiele jest przecież nagrań, które w basowej tubie któregoś – dajmy na to – Volkswagena Golfa sprawdzi się lepiej niż właśnie ten lo-fi-owy, przesterowany warkot przy wtórze którego ktoś wypowiada słowa proste lecz nośne, z werwą podane i nieodzownie zaczepne.
Pisząc i nagrywając te teksty, zastanawiałem się bardziej nad tym, jak wyzwolić z siebie te emocje i przekazać tę energię, niż nad tym czy… faktycznie tak było. Bo właściwie wszystkie te produkcje same w sobie są już na tyle agresywne i ciemne, że nie wiem co innego miałbym do nich powiedzieć, niż właśnie to, co tam mówię. Nie muszę przecież wieść jakiegoś niesamowicie niebezpiecznego, ulicznego życia, żeby nagrywać numery o tym, że pakuję materiał i idę w miasto, bo nie wiadomo, jaki to materiał… – zawiesza swą odpowiedź KU88ON.
Rozmawiamy o tym, jak ważna jest dla niego konwencja, klimat i… dystans do tego wszystkiego. Jego naczelny producent – zamieszkujący nieodległą Oławę – aspen boi dopowiada: Jest to z naszej strony jakieś takie nieco filmowe mrugnięcie okiem. Od samego początku chcieliśmy jakoś zaznaczyć to, że nie traktujemy ani siebie ani całej tej muzyki w stu procentach poważnie. I stąd też gościnny udział Young Policji, który miał podkreślić to, że nie jest to zawsze nasze życie, tylko pewna forma kreacji. Wynika ona natomiast w ogromnym stopniu ze stylistyki, w której ramach się poruszamy. Do takich bitów nie dałoby się przecież nawijać love songów. Klimat jest brudny, więc trzeba do tego podejść w taki właśnie sposób.
Wcześniej już zrealizowałem kilka różnych projektów, ale wszystkie usunąłem z Youtube’a, bo nie trzymały jeszcze takiej formy. Od płyty „Anti” zmieniłem trochę podejście do nagrywania i wydawania muzyki, na takie… spokojniejsze; żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik i miało taką jakość, jaką sobie zakładamy. Wcześniej był to zwykle jakiś taki trap, który nagrywałem głównie do bitów Litt Wilsona – mówi KU88ON, wspominając beatmakera, którego produkcje poza Anti trafiły też na płyty Kobika czy Szymiego Szymsa i zawsze właściwie dialogowały z południową estetyką Stanów Zjednoczonych.
Za większość instrumentali na debiucie wrocławskiego MC odpowiada jednak wspomniany już tu aspen boi. Produkowałem dotychczas głównie dla siebie, do szuflady. To jest takie moje hobby od dobrych kilku lat, a z Kubą kojarzyliśmy się z miasta i jak w końcu się lepiej poznaliśmy, to miał już tę płytę „Anti” zaczętą. 71 Mane dał mu kilka pierwszych bitów, a ja dołożyłem do tego z początku jeden, później drugi, aż w końcu się zaangażowałem w pełni i sporą część tego krążka finalnie sam zrobiłem. Wtedy też powstało Keep It Anti, czyli taki nasz kolektyw czy też może szyld, pod którym poza nami działa jeszcze Shan, producent i artysta z nieporównywalnie większym doświadczeniem niż nasze – zaznacza wychowany na (nu)metalu, a rozkochany w zbasowanej elektronice i lo-fi-owym rapie, betamaker odpowiedzialny za te gęsto choppowane, podzwaniające cowbellami, przesterowane rytmy, którymi rozbrzmiewa Anti. Wspomniany przez niego 71 Mane jest tymczasem jednym z najważniejszych lokalnych promotorów phonkowych brzmień; autorem audycji Kotłownia w Radiu Luz, organizatorem imprez z cyklu Memphis Takeover i… właścicielem tego Volkswagena Golfa z okładki płyty.
Czy to już jest ferment… nie mi to oceniać. Na razie jest to zalążek, ale z imprezy na imprezę, z koncertu na koncert i z numeru na numer zbiera się wokół tego coraz więcej ludzi. I choć jest w tym środowisku sporo osób, które uważają, że prawdziwy phonk rap to tylko ten, który wywodzi się ze Stanów, albo mają do nas pretensję, że zaprosiliśmy na płytę Young Policję, bo się zrobiła z tego komedia, to my zamiast się zamykać, wolimy to otwierać. Bo też, nie oszukujmy się, phonk to dzisiaj bardzo szeroka działka muzyczna, w skład której wchodzą i dosyć klasycznie brzmiące rzeczy na samplach i bardzo współczesne, trapowe bangery, ścinki ze starych gitarowych numerów i westcoastowy oldschoolowy wajb – zaznacza aspen boi. Razem z KU88ONEM pracują już nad kolejną płytą, która wyjdzie jeszcze w te wakacje.
Kiedy zaczynaliśmy robić „Anti”, to nikt mnie jeszcze nie kojarzył, więc pisałem do ludzi bardzo otwarcie: masz tu nasz numer i jeśli ci się spodoba, to ile chcesz za zwrotkę? Wszyscy nasi goście mieli już w tym momencie jakąś większą lub mniejszą rozpoznawalność, a że to nie tylko handel zwrotkami, ale też zasięgami, to trzeba było na początku się opłacić. Z wieloma z tych osób mamy jednak wciąż kontakt, więc to nie była tylko transakcja biznesowa – podkreśla KU88ON, a rzeczony model działalności, jak widać się opłacił, bo sam trafiłem na ten krążek za sprawą featów Konesera i Yung Adisza.
Kiedy już więc delikatne poruszenie się zrobiło, czas by docisnąć pedał gazu i driftem wejść w ten tak często się w phonku przewijający nightride. Kolejna płyta będzie na pewno jeszcze mocno zakorzeniona w Memphis, ale następne już niekoniecznie, bo jarają nas też inne klimaty; choćby rage’owe, shadow rapowe czy dark trapowe jak Bones albo Night Lovell – stwierdza zeszłoroczny newcomer. Chcemy się skupiać na takich właśnie piwnicznych, surowych stylach; na tworzeniu muzyki brudnej, undergroundowej i często pewnie nawiązującej do phonku ale nie tylko.