Marc Overmars jako dyrektor sportowy Ajaxu Amsterdam imponował rozwagą i tym, by na rozgrzane głowy kłaść trochę lodu. Każdy klub patrzył na niego z podziwem. A potem przyszła niedziela, godzina 23:30 i informacja, że właśnie spadł z małpiej skały. Brudów na „napalonego Marca” przybywa. Na celowniku był już od grudnia. Szambo w końcu wybiło.
Podręcznik Eredivisie od dwóch lat stanowi jasno: każdy klub musi mieć powiernika, do którego można przyjść i wskazać nadużycia w miejscu pracy. Ajax jako flagowy klub w Holandii ma nawet grupę takich osób. W budynku przy Johan Cruijff Boulevard kobiety stanowią 26 procent zatrudnionych, ale dopiero niedawna akcja telewizji publicznej pozwoliła im nabrać odwagi i mówić jak jest.
Dziennik „NRC Handelsblad”, który nad sprawą Overmarsa pracuje od grudnia, pisze, że aż jedenaście kobiet miało problem z dyrektorem Ajaxu. W poniedziałek po południu pojawiły się nagłówki o wysyłanych fotkach penisa i genitaliów. Nawet złoty medal łyżwiarki Ireen Wust, szósty na pięciu kolejnych igrzyskach, nie był w stanie przykryć skandalu. Dopiero co zachwycaliśmy się jak piękny jest Ajax i ilu nowych graczy wychowuje, a dziś liczymy trupy wypadające z szafy.
THE VOICE OF HOLLAND
Overmars w grudniu podpisał nowy kontakt. Był piękny film w barze i hasło: „Przestańcie dzwonić”. Była sielanka wokół Ajaxu, który jesienią w Lidze Mistrzów wygrał wszystko. Overmars w ciągu niecałej dekady sprzedał piłkarzy za ponad pół miliarda euro (530 mln). Dzisiaj nie idzie w zaparte. Mówi, że mu wstyd i czeka, by kolejne publikacje jeszcze mocniej nie wgniotły go w ziemię.
Chwieje się też Ajax — w klubach piłkarskich sprawy molestowania seksualnego są często zamiatane pod dywan, ale dziś właśnie jest moment, by pewne rzeczy posprzątać.
Holandia jeszcze przed sprawą Overmarsa żyła tematem nadużyć. Burzę rozpętał „The Voice of Holland”, w którym muzyk Jeroen Rietbergen został oskarżony o kontakty seksualne z uczestniczkami programu i nadużycie władzy. Zaraz potem wzięto się za innych artystów: Marco Borsato oraz rapera Aliego B. Program zdjęto z anteny, a w styczniu wyemitowano reportaż o tym, co działo się za kulisami. Prawie 8 mln Holendrów krok po kroku poznawało szokujące fakty.
RUCH WYPRZEDZAJĄCY
Był 25 stycznia, kilka dni po programie, gdy Edwin van der Sar, dyrektor generalny Ajaxu, napisał maila do pracowników klubu. Wiedział, że Holandia huczy o „The Voice of Holland”, więc przypomniał, iż Ajax posiada specjalną komórkę, gdzie można zgłosić podobne nadużycia. Korytarze od lat szeptały o kontaktach Overmarsa z kobietami. Ajax prawdopodobnie wiedział o planowanych publikacjach „NRC Handelsblad”. Zwolnienie dyrektora sportowego w niedzielę o 23.30 to klasyczne wyprzedzenie ruchów zanim ludzie zaczęli czytać o Marcu w gazetach.
Trzeba przyznać, że futbol jako całość nie ma ostatnie dobrej passy. Benjamin Mendy siedzi w więzieniu za gwałty. Mason Greenwood pobił partnerkę. Trener grup młodzieżowych Barcelony został oskarżony o pedofilię, a do tego ponurego obrazka możemy jeszcze dorzuca filmik z Kurtem Zoumą znęcającym się nad kotem. Oczywiście piłka nie jest jakąś szczególną patologią, to się dzieje wszędzie. Trudniej jednak akceptuje się brudy herosów z boisk — tak jak z Overmarsem, przecież dopiero co stawiany był za wzór dyrektora sportowego, był jedną z najbardziej pozytywnych postaci pięknie grającej ekipy z Amsterdamu.
BRUDNY WUJEK
Edwin van der Sar zna go pewnie pół życia. Razem wygrywali Ligę Mistrzów z Ajaxem. Razem byli częścią Aksamitnej Rewolucji, gdy Johan Cruyff pogonił z klubu Louisa van Gaala. Klub przeszedł w ręce piłkarzy i wrócił do korzeni. Zaczął szkolić i mniej wydawać, Overmars pasował do tego idealnie, bo jeszcze z dawnych czasów koledzy pamiętali go jako dusigrosza. O to też ganiał się po sądach z Dennisem Bergkampem, gdy wygonił go z klubu. Mówił: mamy szkolić, a nie wydawać. I długo na tym wygrywał. Każdy klub chciał mieć takiego dyrektora. Jeszcze niedawno kusił go Newcastle, a teraz leży podtopiony wstydem.
Jedna z kobiet zeznała, że Overmars wysyłał jej zdjęcia penisa, będąc w klubie. Poznała toaletę po kafelkach. Inne dodały, że notorycznie pisał do nich wiadomości w stylu „coś się zbliża”. Pytał, co mają na sobie. Trzy na jedenaście kobiet stwierdziły, że nie kończyło się tylko na słowach. Overmars w korytarzach znany był jako „Brudny Wujek”.
CHODŹMY SOBIE ULŻYĆ
Ajax będzie musiał zmierzyć się z tym problemem: cała Holandia pisze o kulturze kogutów. Bo tu nie tylko chodzi o Overmarsa. Jedna z kobiet mówi, że dostawała SMS-y od piłkarza w stylu: „Chodźmy sobie ulżyć. Znajdę miejsce”. Inna dodaje, że w tym klubie trudno powiedzieć „nie”, bo za chwilę możesz stracić pracę. — Jeśli pracujesz w Ajaxie i jesteś kobietą, musisz mieć podwójną warstwę skóry — mówi anonimowo jedna z pracowniczek.
Gazeta ma dostęp do wiadomości na Whatsappie, które wysyłał Overmars. Tych brudów będzie więcej, to pewne. Już teraz pojawiają się pierwsze komentarze podenerwowanych sponsorów. Ziggo zastanawia się nad kontynuowaniem umowy. Akcje na giełdzie spadły o 5 procent. A SV Epe, klub z matecznika Overmarsa, mówi, że turniej wielkanocny nie będzie miał już jego imienia.
Problemem jest też przyszłość Erika ten Haga — w tej chwili szanse, że zostanie w Amsterdamie latem są nikłe. Ajax może stracić fundament tego, co zbudował w ostatnich latach. Wyjęcie z budowli tak dużego klocka, nie tylko może nią zachwiać, ale całkowicie wywrócić. Mecz z Benfiką w Lidze Mistrzów za dwa tygodnie. W tym czasie jeszcze sporo może się wydarzyć.