Mateusz Gamrot przed wylotem do Stanów Zjednoczonych. Czy faktycznie będzie miał szansę na pas mistrzowski?

Zobacz również:Wszystko, co trzeba wiedzieć o walce Błachowicz - Reyes. Gościliśmy Dorotę Jurkowską, menedżer Janka (WIDEO)
UFC: Mateusz Gamrot
Fot. Jeff Bottari/Zuffa LLC via Getty Images

Już w październiku Mateusz Gamrot zmierzy się z Beneilem Dariushem w kolejnym pojedynku w drodze na szczyt kategorii lekkiej UFC. Irańczyk po ogłoszeniu starcia zasugerował, że zwycięzca walki będzie kolejnym pretendentem do pasa mistrzowskiego. Z początku trudno było w to uwierzyć, jednak spotkanie prasowe z Polakiem utwierdziło nas w przekonaniu, że jest coś na rzeczy.

Już za moment były podwójny mistrz KSW wyleci do Stanów, gdzie po raz kolejny będzie się przygotowywał do walki w najbardziej znanym klubie MMA na świecie - American Top Team. Przed wylotem spotkał się z dziennikarzami, by odpowiedzieć na pytania i opowiedzieć o swoich przygotowań. Stwierdził m.in. że Dariush to dla niego idealny rywal, mimo że po wygranej walce z Armanem Carukjanem zaczepiał kogo innego.

- Puszczałem oczko w stronę Justina Gaethjego z tego względu, że to jeden z najbrutalniejszych zawodników w kategorii - mówi nam „Gamer”. Dwa, to że jego pozycja jest mocno ugruntowana w UFC, walczył o pas mistrzowski, dlatego ja chciałem jako przedstawiciel tej nowej generacji zmierzyć się z kimś z tej starej. A poza tym myślę, że bardzo mocno pasowałby mi stylistycznie, więc dlatego „strzelałem” do niego. W kuluarach mówiło się za to o Beneilu Dariushu, a są oferty, których się nie odmawia i ta była jedną z nich. Ja nigdy nie odmawiam walk - kończy dziewiąty aktualnie zawodnik wagi lekkiej UFC.

Dariush to weteran UFC. W federacji stoczył już dwadzieścia walk i aktualnie jest w trakcie serii siedmiu zwycięstw. Co ciekawe, miał je często z tymi samymi zawodnikami co Gamrot, żeby wymienić chociażby Diego Ferreirę i Scotta Holtzmana. Pokonanie Tony’ego Fergusona dało mu szóste miejsce w rankingu - z tak wysoko notowanym przeciwnikiem Polak jeszcze się nie mierzył.

- Tak jak do kursów bukmacherskich, tak i do rankingów nie przykładam żadnej wagi - przekonuje Gamrot. Po prostu kroczek po kroczku wspinam się na górę. Dla mnie co jest najważniejsze, to że mam coraz mocniejszych zawodników rankingowo i że ja z każdą walką jestem bliżej pasa, a tempo z jakim się wspinam nie ma w ogóle znaczenia - kończy.

Mimo tego że sytuacja nie jest oczywista, a sam zainteresowany zauważył, że w UFC w kwestii zestawiania walk z różnych względów zdarzyć się może wiele, to odpowiadając na pytanie prowadzącego spotkanie Mateusza Borka, Gamrot bardzo dokładnie przeanalizował sytuację w czołówce wagi lekkiej. Zauważył, że z czołowej piątki rankingu każdy otrzymał już swoją szansę. I Justin Gaethje, i Michael Chandler, a Islam Machaczew już za moment zmierzy się w starciu o pas z Charlesem Oliveirą, który niedawno stracił go przez problemy z wagą. Jego kolega z American Top Team, Dustin Poirier także ostatnio walczył o mistrzostwo, a w dodatku szuka już raczej „dużych” starć, niekoniecznie mistrzowskich, jak chociażby te z Conorem McGregor jeszcze niedawno.

To faktycznie otwiera szansę bycia pretendentem do tytułu, jeśli oczywiście Gamrot wygra z Dariushem. Jak sam mówi, przewiduje równie intensywną walkę, co z Armanem Carukjanem, z tą różnicą, że będzie ona trwała tylko trzy rundy. Z Ormianinem „Gamer” wygrał na punkty, jednak głównie dzięki temu, że wygrał rundy numer cztery i pięć (po pierwszych trzech przegrywał). Teraz nie będzie tyle czasu na rozkręcenie się, jednak dla Mateusza nie będzie to problemem. Sposobem na tę sytuację jest po prostu „wejść w walkę szybciej” i słysząc jak wypowiada te słowa Gamrot naprawdę trudno jest mu nie uwierzyć, że tak będzie, choć brzmi to przecież jak oczywistość.

Mateusz Gamrot

Polski fighter celuje w największych tej kategorii. Według niego jednym z najtrudniejszych wyzwań był pokonany właśnie Carukjan, kolejnym takim na liście jest Machaczew.

- Ja jako prawdziwy sportowiec z krwi i kości od zawsze uważałem, że żeby być mistrzem świata, to trzeba walczyć z najlepszymi zawodnikami na świecie - przyznaje były mistrz dwóch kategorii wagowych w KSW. Tą zasadą się kieruję, a Islam jest jednym z najmocniejszych w kategorii, drugim takim był Carukjan, którego już przeszedłem, więc tą swoją ideą chciałbym się kierować dalej - kończy.

Na mistrzowską walkę z Machaczewem szansa jest na pewno - obaj panowie walczą na gali UFC 280. Jak słusznie zauważył sam Mateusz, federacja często zestawia ze sobą na gali starcie mistrzowskie i starcie ewentualnych przyszłych pretendentów. Tak jest i tym razem, bo w walce wieczoru pojawi się wspomniane starcie Machaczew - Oliveira, a Gamrot z Dariushem będą na karcie głównej. Wiele wskazuje na to, że faktycznie zwycięzcy mogą się ze sobą spotkać raczej wcześniej niż później.

Oczywiście wiele jeszcze zależy od tego, jak te walki się zakończą. Wybitna pięciorundowa wojna Rosjanina z Brazylijczykiem mogłaby wywołać automatyczny rewanż. Z kolei jakieś niepewne zakończenie (np. przez kontuzję) walki polsko-irańskiej mogłoby sprawić, że triumfator musiałby przejść jeszcze jeden szczebel. Wszystko okaże się w październiku i kolejnych miesiącach. My tylko mamy nadzieję, że to właśnie Gamrot dołączy do wciąż wąskiego grona polskich mistrzów UFC.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.