Gdzie dwóch się bije, tam Monza korzysta. Jak klub Magdaleny Stysiak rozpycha się w czołówce Serie A

Zobacz również:Nowe oblicze dawnej potęgi. Modena i jej nabytki klasy premium
Vero Volley Monza
Fot. Valerio Origo/LiveMedia/NurPhoto via Getty Images

Ostatnie trzy finały Serie A kobiet wyglądały podobnie. Naprzeciw siebie stawały Imoco Volley Conegliano i Igor Gorgonzola Novara. Zawsze górą był klub Joanny Wołosz, który do grudnia ubiegłego roku zbudował serię 76 zwycięstw z rzędu. Teraz zarówno Daniele Santarelli, jak i Stefano Lavarini mają równie wielkiego konkurenta. Vero Volley Monza z Magdaleną Stysiak w składzie patrzy na resztę z pozycji lidera.

Mamy jesień sezonu klubowego. Zespoły szykują się do play-offów, a także do rywalizacji w fazie pucharowej europejskich pucharów. Monza nie ma prawa narzekać na dotychczasowe rezultaty. Zameldowały się w ćwierćfinale Ligi Mistrzyń, gdzie los zestawił ich z Conegliano. Biorąc pod uwagę tabelę Serie A, trudno jest wskazać zdecydowanego faworyta. Drużyna Magdaleny Stysiak to rewelacja Serie A. Po dwudziestu meczach ma bilans 16-5 oraz odpowiednio jeden i dwa punkty przewagi nad Novarą i Conegliano. Oba zespoły co prawda rozegrały mniej spotkań, ale Monza jest jedną z trzech ekip, która pokazała, że zespół Joanny Wołosz da się pokonać.

CIERPLIWY ROZWÓJ

Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że Monza po raz pierwszy w Serie A pojawiła się niecałe sześć lat temu. Klub założono na początku lat 80., ale przez lata służył raczej rozwojowi młodzieży i występom w lokalnych rozgrywkach. Do początku lat 2000. trudno mówić o jakichkolwiek podbojach międzyregionalnych lig. Dopiero z czasem, dzięki wsparciu finansowemu klub pojawił się Serie B2, czwartym poziomie rozgrywkowym podzielonym jednak na wiele grup.

Dalsze awanse przychodziły stopniowo. Do Serie B1 Monza awansowała po trzech latach od awansu, do Serie A2 po czterech. Niewiele brakowało, a klub szybko powędrowałby od razu do elity. Co sezon zawodniczki z Lombardii walczyły o awans do samego końca, potykając się na etapie finału play-offów. Przełom nastąpił w 2016 roku. Pracujący wówczas od dwóch lat Davide Delmati stworzył zespół, który pokonując w finale Trentino, wywalczył historyczny awans do Serie A1.

MŁODY-STARY SZKOLENIOWIEC

– W klubie działają konkretne osoby, które wiedzą, co chcą robić. Pani prezes i jej mąż zarządzają sekcją żeńską i męską (6. miejsce w Serie A – przyp. M.W) i jeśli mam być szczera, to większy nacisk kładą na naszą. Byli bardzo zadowoleni z ubiegłorocznego wyniku. Z tego co słyszałam, to nie spodziewali się, że zespół spisze się tak dobrze. W tym roku od początku postawiono nam wysokie cele, ale ku temu sprowadzono do Monzy duże nazwiska. W tym przypadku, aż wypada coś wygrać. Nie czuć jednak wielkiej presji, po prostu każdy z nas wie, że stać nas na wiele – opowiada newonce.sport Magdalena Stysiak, atakująca zespołu i reprezentacji Polski.

Monza na dobre zadomowiła się Serie A. Od blisko czterech lat każdy sezon kończy w czołowej piątce ligi. W poprzednich sezonach klub reprezentowały także dwie inne Polki – Berenika Tomsia (2017) i Katarzyna Skorupa (2019/20). Szczególnie ostatnie rozgrywki należały do nadzwyczaj udanych. Lepsze okazały się tylko dwie wielkie firmy włoskiej siatkówki ostatnich lat – Imoco Volley Conegliano i Igor Gorgonzola Novara. Na drużynę prowadzoną przez Marco Gaspariego nie było jednak mocnych w Pucharze CEV. W finale w pokonanym polu zostawili tureckie Galatasaray.

Gaspari łączy w sobie zarówno młodość, jak i doświadczenie. Niespełna czterdziestoletni szkoleniowiec zbierał doświadczenie jako asystent między innymi w Perugii. Jako pierwszy trener jest dobrze pamiętany z pracy w Conegliano. Pracował tam jeszcze, gdy drużyna rywalizowała pod starym szyldem jako Spes. Objął również funkcję pierwszego szkoleniowca, gdy nowy-stary klub Imoco postanowił wykupić licencję i przystąpić do Serie A1 w 2012 roku.

– Jest trenerem wymagającym, ale stara się być dla nas też dobrym znajomym. Doceniam takie podejście. Na boisku może jak każdy szkoleniowiec krzyczeć i wymagać, ale poza nim żartuje z nami jak normalny człowiek – tłumaczy Stysiak

– Ostatnio mówił mi, że pracuje już jako trener 20 lat. Współpracował między innymi ze Stefano Lavarinim. Podobnie jak inni włoscy szkoleniowcy preferuje krótsze, ale bardziej intensywne zajęcia. Nie ma problemów z tym, żeby skrócić długie jednostki. Poza tym potrafi dostrzec małe niuanse, które jeszcze bardziej mogą poprawić efektywność gry. Dla mnie, młodej zawodniczki, to ogromna zaleta – mówi Stysiak.

W sezonie 2013/14 wraz z Gasparim w Imoco pracował Roberto Rotari. Obecny asystent Michała Winiarskiego w Treflu Gdańsk niedawno gościł na łamach naszego portalu przy okazji artykułu o asystentach siatkarskich i wspominał o współpracy z rodakiem.

– To były początki wielkiego Conegliano. Można było już wyczuć, że tutaj w przyszłości powstanie duży projekt. Brakowało jednak pewności siebie, tej, której dzisiaj w Imoco jest wiele. Sezon 2013/2014 sporo mnie nauczył. Marco Gaspari pracował wtedy ze mną i Diego Flisim. Nie będę ukrywał, że preferował inny styl gry niż ja. Trochę to przypominało dawanie sobie nawzajem wskazówek – opowiadał Rotari.

GANG WYSOKICH

Nawet najlepszy szkoleniowiec nie będzie w stanie osiągnąć niczego wielkiego bez dobrych zawodniczek. Tych w Monzy w obecnym sezonie nie brakuje. Od blisko dwóch lat za rozegranie odpowiada najlepsza rozgrywająca ostatnich mistrzostw Europy, Alessia Orro. W przyjęciu można dostrzec mieszankę młodości (Hanna Davyskiba, Katarina Lazović) z doświadczeniem (Alessia Gennari, Jordan Larson). Ostatnia z wymienionych dopiero niedawno dołączyła do zespołu. Utytułowana Amerykanka ma być wsparciem dla drużyny, a zarazem zastępstwem za Brankicę Mihajlović, której kontuzje uniemożliwiły grę, przez co obecnie nie jest już zawodniczką klubu.

Larson w Monzy trafia na trzynaście lat młodszą rodaczkę. Dana Rettke kilka miesięcy temu wraz z Julią Orzoł świętowała mistrzostwo NCAA (Wisconsin University). Amerykanka stanowi o sile środka zespołu wraz z między innymi Anną Danesi. Włoszka to liderka Serie A w liczbie punktów zdobytych blokiem. Choć Monza jest także najlepszą drużyną jeśli chodzi o ten aspekt gry, to Stysiak nie uważa, że blok jest kluczową bronią ekipy. Polka zwraca uwagę na wzrost zespołu. Aż pięć zawodniczek szerokiego składu to siatkarki mierzące minimum 192 centymetry wzrostu.

Samą Stysiak również można zaliczyć do grona nowych nabytków klubu. Przez dwa wcześniejsze sezony przywdziewała koszulkę Savino Del Bene Scandicci, na dziś trzeciej ekipy Serie A1. Atakująca to obecnie najskuteczniejsza siatkarka swojego zespołu oraz siódma zawodniczka w rankingu włoskiej ekstraklasy (310 punktów). Zapytana o różnice pomiędzy byłym a obecnym zespołem, największe dostrzega w oczekiwaniach.

– Mowa o dwóch włoskich zespołach, które jednak organizacyjnie trochę się różnią. Pamiętam, że Scandicci była większa presja, od zespołu wymagało się więcej. Nie przekładało się to na wyniki, tych brakowało. Tutaj jest odwrotnie. Niby czuć jakieś oczekiwania, ale pracujemy na luzie, przez co wyniki same przychodzą – mówi reprezentantka Polski.

ROZŁAM DUOPOLU?

Pomimo zajmowania pierwszej pozycji, Monza nie może czuć się pewnie. Największe konkurentki z Conegliano i Novary mają odpowiednio dwa i trzy zaległe spotkania względem liderek. O pierwszych mówiło się sporo w tym sezonie w kontekście pobitego rekordu Guinnessa jeśli chodzi o serię zwycięstw z rzędu. Rekord ekipy Daniele Santarellego zakończyły w grudniu siatkarki Il Bisonte Firenze. Druga ligowa porażka Imoco padła przy okazji starcia właśnie z Vero Volley.

– Conegliano to cały czas świetna drużyna, dysponująca bardzo dobrymi zawodniczkami. Nawet najlepszym zdarzają się spadki formy. Wiem, że pomimo problemów znów będą chciały zgarnąć wszystko. Okej, wygrałyśmy z nimi mecz, ale najważniejsze bezpośrednie starcie sezonu dopiero przed nami. Kto wygra rywalizację w ćwierćfinale Ligi Mistrzyń, od razu przechodzi do finału. Mam jeszcze w pamięci starcie z ubiegłego roku, gdy na tym samym etapie walczyłam przeciwko nim dla Scandicci. Przegrałyśmy jedno spotkanie w tie-breaku. W pierwszej rundzie obecnego sezonu Serie A już Monzy było podobnie, znów porażka w pięciu setach. Na całe szczęście wreszcie udało się z nimi wygrać. Z kolei Novara to mocna i mądrze ukształtowana ekipa prowadzoną przez dobrego trenera. Na każdy mecz wychodzą mocno nakręcone. Widać to nawet z perspektywy rywalek. Przegrałyśmy z nimi dwa razy, ale to my grałyśmy słabo – analizuje Stysiak

– Te kluby mają zaległe mecze. Fajnie, że wygrywamy i jesteśmy na czele ligi, ale najważniejszy moment sezonu dopiero nadejdzie. Tabela jest ważna tylko w kontekście rozstawienia w play-offach. Zaraz będzie trzeba regularnie prezentować dobrą siatkówkę, bo będziemy się mierzyć z samymi najlepszymi zespołami ­– dodaje atakująca.

SZANSA NA SUKCES

Wykluczenie rosyjskich zespołów z europejskich pucharów powoduje, że nieoficjalnie Monza jest już w półfinale Ligi Mistrzyń. Rywalizacja z Conegliano w europucharze to najważniejszy cel zawodniczek Gaspariego na najbliższe dni. Obok niej cały czas muszą kontrolować poczynania w Serie A. Biorąc pod uwagę wypowiedzi reprezentantki Polski, w Lombardii nie brakuje pozytywnego nastawienia do nadchodzącej finałowej części sezonu.

– Już podpisując umowę wiedziałam, że Monza to mocna drużyna, która ma postawione konkretne cele. Mamy fajną drużynę i wiemy, o co gramy. Jestem zadowolona z dotychczasowego wyniku. Minimum na ten sezon to medal. Jak się patrzy na nazwiska w zespole, to z pewnością mamy na to potencjał – opowiada Stysiak.

Dziesięć lat temu Monza rywalizowała na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Pięć lat temu stawiała pierwsze kroki w elicie. Dziś w żaden sposób nie przypomina już świeżaka uczącego się obycia w czołówce nie tylko krajowej, ale także europejskiej siatkówki. Klub ma już w gablocie trofea za triumfy w Challenge Cup i CEV Cup. Z tych kontynentalnych brakuje im tylko Ligi Mistrzyń.

Gaspari to z kolei szkoleniowiec mający w dorobku trzy wicemistrzostwa Włoch. Zarówno będąc asystentem, jak i „head coachem” nie dowiedział się jeszcze, co to znaczy zdobyć „scudetto”. Szansą jest ten sezon. W Monzy do wszystkiego podchodzą ze spokojem. Nie będzie szukania i sądzenia winnych, jeśli dalej w LM przejdzie Imoco. Klub stawia na rozwój, co powinno cieszyć polskich kibiców w kontekście Stysiak. 21-latka na stałe wpisała się do grona kluczowych siatkarek występujących we Włoszech.

Na ogromnej nauce z pewnością zyska także nasza reprezentacja, w której atakująca staje się niezbędną postacią. W każdym z trzech wspomnianych zespołów Serie A (Vero Volley, Igor, Imoco) znajdziemy polskie wątki, co sprawia, że tegoroczne rozgrywki reprezentacyjne również zapowiadają się interesująco.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Podróżuje między F1, koszykarską Euroligą, a siatkówką w wielu wydaniach. Na newonce.sport często serwuje wywiady, gdzie bardziej niż sukcesy i trofea liczy się sam człowiek. Miłośnik ciekawych sportowych historii.
Komentarze 0