Mundial czy dalsza część sezonu? Ronald Araujo, ryzyko leczenia i moralne dylematy

Zobacz również:RANKING SIŁ PREMIER LEAGUE: Arsenal na miarę oczekiwań, dalszy spadek Świętych i Spurs
FC Barcelona v Elche CF - LaLiga Santander
Fot. Alex Caparros/Getty Images)

Urugwajczyk był w gazie i stał się liderem defensywy Barcelony, współpraca z Fede Valverde czy Darwinem Nunezem na mundialu mogła działać na wyobraźnię, aż przyszła kontuzja, która na dwa miesiące przed turniejem zawsze brzmi jak wyrok. Ronald Araujo mógł podjąć zachowawcze leczenie i zaryzykować, aby zdążyć na mistrzostwa świata, ale widział z bliska jak to zniszczyło karierę Samuela Umtitiego. Ile wart jest mundial, skoro średnio w karierze masz trzy szanse, aby na niego pojechać? Araujo ocenił, że ważniejsze jest zdrowie i pewniejszy zabieg chirurgiczny. Na kolejny mundial poczeka do 2026 roku, ale nie ryzykuje osłabienia Barcelony w większym stopniu.

Wirus FIFA w ostatniej przerwie reprezentacyjnej przed mundialem nie brał jeńców. Przynajmniej w Barcelonie przerwał wszechobecną sielankę jeszcze wcześniej niż nadchodzący bardzo wymagający terminarz i trudne spotkania co trzy dni. Kiedy Xavi zdążył ułożyć w głowie jakościową jedenastkę, prędko rozbiły mu ją urazy. Jules Kounde czy Ronald Araujo wrócili z kontuzjami, chociaż to oni mieli dźwigać całą defensywę Katalończyków. Teraz nadchodzi czas Erika Garcii oraz Andreasa Christensena w najważniejszych meczach z Realem Madryt, Interem czy Bayernem. O innych pomniejszych urazach też nie można zapominać, bo przecież Frenkie de Jong czy Memphis Depay również ucierpieli.

Tym razem najgłośniej było wokół Ronalda Araujo, bo 23-latek stanął przed poważnym dylematem. W jego przypadku istniały dwie opcje leczenia: mniej rekomendowana i mniej pewna zachowawcza, ale pozwalająca podtrzymać marzenia o mistrzostwach świata oraz bardziej zalecana, czyli operacja. Ale wtedy czas powrotu na boisko się wydłuża, a co za tym idzie Urugwaj pozostaje bez stopera na turnieju. Barcelona naciskała na jedną opcję, Urugwajowi bardziej na rękę była druga. A piłkarz po środku, zastanawiając się, czy warto podjąć ryzyko.

Jeden obóz uważa, że mistrzostwa świata to imprezą jaką zaznaczasz miejsce w historii. A ile takich turniejów może jeszcze zaliczyć Ronald Araujo? Dzisiaj ma 23 lata i czeka na to, aby poczuć klimat mundialu. Na kolejnych będzie miał 27 i 31 lat, czyli będzie w kwiecie wieku. Zakładając, że wejdzie na szczyt i zrobi karierę na miarę Diego Godina, bo ma na to potencjał, na jeszcze jeden też mógłby pojechać jako 34-latek, przy czym pewnie straciłby już większość swoich najlepszych cech jak dynamika, przyspieszenie i potężne warunki fizyczne. To o tyle boleśniejsza kwestia wyboru, że kładziesz na szali jedną okazję na cztery lata. A w całej karierze nie będzie ich aż tak wiele. Jako Urugwajczyk, piłkarz z małego kraju, musisz też kalkulować jaką masz generację, jakie nadchodzi kolejne pokolenie, czy możesz o cokolwiek powalczyć. Chociaż ich charakter sprawia, że zawsze wierzą w walkę do samego końca.

Sam wyjazd na mundial to właśnie bardzo losowa kwestia, która sprowadza się do kilku miesięcy przed samym turniejem – czy nie przytrafi ci się drobny uraz, czy będziesz miał pewne miejsce w kadrze, czy trafisz na dobry moment w karierze klubowej, czy inni również będą na fali wznoszącej. Wiele zmiennych, aby realnie pojechać na mundial z wielkimi nadziejami. Na przykład teraz Urugwajczycy wiedzą, że przeżywają gorszy moment, skoro Godin, Cavani czy Suarez są po drugiej stronie rzeki. Więcej potencjalnie mogli im dać właśnie Araujo, Fede Valverde czy Darwin Nunez, chociaż starszyznę trzeba szanować.

Araujo dostał zalecenia od lekarzy, że w jego przypadku lepiej postawić na pewniejszą opcję powrotu do zdrowia, czyli zabieg. Nie ma co mieszać i wystawiać organizmu na próbę, skoro przed nim jeszcze tyle lat grania i takie perspektywy. Kolejne okazje nie uciekną, a widzieliśmy co stało się w podobnym przypadku z Samuelem Umtitim, który już nigdy nie był tym samym piłkarzem. Araujo też musiał położyć na szali, ile ma do wygrania, a ile do stracenia. Potencjalnie to z Barceloną może osiągnąć większy sukces w tym sezonie i bardziej zapisać się w historii, skoro w pierwszym sezonie „ery dźwigni” Xavi chce walczyć o wszystko. Tym może bardziej zapracować na swoje nazwisko w świecie piłki, tym bardziej że obok Julesa Kounde jest najważniejszym człowiekiem tej formacji.

To też pokazuje, jak zmienia się znaczenie piłki reprezentacyjnej. Od dawna musi ustępować miejsca i priorytetu tej klubowej. Ronaldowi Araujo absolutnie można odmawiać patriotyzmu czy poświęcenia w sprawy narodowe, bo akurat on na każdym kroku podkreśla miłość do Urugwaju, ale czasem logika i rozsądne argumenty nakazują zdecydować inaczej, aby doprowadzić do mniejszego zła.

Dzisiaj na kilka tygodni przed katarskim turniejem każdy uraz oznacza niemalże wyrok. Bo nawet jeśli nie zabierze samego turnieju, to zabierze formę i wcześniejsze przygotowania, dlatego wszyscy wstrzymują oddech, gdy zawodnik położy się na murawie. Takich dylematów jak u Araujo będzie więcej, bo przecież zawodnicy nie należą do cierpliwych. Jedno podpowiada logika, druga chęć zagrania wszędzie, gdzie się da. Czasem trzeba ryzykować i odpuścić turniej albo właśnie podjąć decyzję, która w dalszej przyszłości przyniesie o wiele więcej dobrego. Wydaje się, że Ronald Araujo posłuchał głosu rozsądku, mimo że nie pojedzie na mistrzostwa świata. Czasem lepiej przygotować się do innych celów, niż grać na pół gwizdka. Na koniec nikt nie pamięta o okolicznościach porażki, tylko zostawia w głowie zwycięzców. Więc przynajmniej w przypadku Araujo będzie jeszcze czas, aby wrócić w najwyższej formie.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uwielbia opowiadać o świecie przez pryzmat piłki. A już najlepiej tej grającej mu w duszy, czyli latynoskiej. Wyznaje, że rozmowy trzeba się uczyć. Pasjonat futbolu i entuzjasta życia – w tej kolejności, pamiętajcie.