Przewidujemy nowe strajki w Hollywood, bo to już przesada. Jak można zmuszać ludzi do tak katorżniczej pracy?
To praca członków Amerykańskiej Akademii Filmowej do 2025 roku:

A tak będzie wyglądać ich codzienność od teraz, po wprowadzonych zmianach:

I komu to przeszkadzało? Jesteś członkiem albo członkinią Amerykańskiej Akademii Filmowej, czyli to od ciebie zależy, do kogo trafią Oscary. Dostajesz dostęp do plików z nominowanymi filmami, żeby – jakby było potrzebne, chociaż w sumie to nie jest – obejrzeć je przed przyznaniem swoich głosów. Ale też nikt nie sprawdza, czy obejrzysz. To wybierasz sobie albo takich twórców, którzy ci się dobrze kojarzą, albo coś, co wszyscy mówią, że dobre, albo nawet dla hecy jakiś film z dziwną nazwą, jak Wszystko wszędzie naraz. Żadnych zmartwień, i tak co roku.
Ale nie. Akademia wprowadza nowe zasady. Od przyszłorocznej edycji każda członkini i każdy członek Amerykańskiej Akademii Filmowej będzie musiał obejrzeć wszystkie filmy w danej kategorii, aby potem móc na nie zagłosować. Akademia ma monitorować to na specjalnej platformie Academy Screening Room, na której znajdą się filmy. I od razu jak na dłoni – pan Smith obejrzał tylko 4 z 5 nominowanych tytułów, to nie zagłosuje.
Jak w tej sytuacji głosować na filmy, skoro trzeba będzie je przedtem wszystkie obejrzeć? Tu powinny wejść związki zawodowe albo chociaż Patronite, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że tym ludziom trzeba przede wszystkim pomóc. Nie bądźmy obojętni.