Remis zgodnie z planem. Mike Tyson wrócił na ring w „walce wujków na grillu”

Zobacz również:Zaległe starcie legend czy tylko skok na kasę? Tyson vs Jones Jr., czyli o co tu chodzi
Mike Tyson vs Roy Jones Jr.
Fot. Joe Scarnici/Getty Images for Triller

Długo zapowiadany powrót Mike’a Tysona na ring już za nami. W ośmiorundowym pojedynku z Royem Jonesem juniorem był remis, co z jednej strony dziwi, patrząc na przewagę Tysona, a z drugiej można było to przewidzieć. W końcu nikt nie chciał tu zrobić krzywdy żadnej z legend.

Wieść o powrocie Tysona na ring była sama w sobie wystarczająco duża, by obiegła całe światowe media. Dorzućmy do tego nazwisko Jonesa Jr. i mamy hit, o którym dyskutują wszyscy. Choć w przypadku obu panów te dyskusje nie do końca musiały być pozytywne. W końcu obaj są w wieku dla sportowców dość sędziwym (Jones ma 51 lat, Tyson 54), a w dodatku „Iron Mike” nie wychodził do ringu od lat. Obawy o ich zdrowie w pełnej, zawodowej walce mogły być uzasadnione.

Potem jednak dostawaliśmy kolejne informacje, które sprawiały, że walka stawała się bardziej zrozumiała, ale jednocześnie mniej emocjonująca dla widza. Większe rękawice, dwuminutowe rundy, specjalne zasady, które miały zakończyć walkę nie tylko przy każdym nokdaunie, ale też zwykłym rozcięciu. Wyglądało to na wszystko, byle tylko zakończyć tę walkę remisem i nie skrzywdzić statusu legendy u każdego z zawodników. Zrozumiałe, aczkolwiek trudno powiedzieć, że miało to mieć taki charakter, do jakiego obaj pięściarze nas przyzwyczaili. Szczególnie że oficjalnych sędziów ringowych mieli zastąpić sędziowie „specjalni”, o których za moment.

Mimo to niektórzy z kibiców spodziewali się jakiegoś powrotu do przeszłości. Jakiejś chwili, w której nakręcony Tyson bez względu na okoliczności odpadli się jak dawniej i zniszczy przeciwnika. Albo chociaż Jones wypunktuje rywala jak za najlepszych czasów.

Nic takiego nie miało miejsca. Tyson nacierał, Jones uciekał, a komentujący Snoop Dogg mówił o tym, że przypomina mu to dwóch wujków walczących na grillu. W czym zresztą nie był odosobniony.

Wielu ludzi ze świata sportu było bowiem podobnego zdania. „Bardzo szanuję tych facetów, ale to wygląda źle”, „To świetni ludzie, ale to wygląda zbyt śmiesznie” – takie opinie obiegły media społecznościowe w Stanach Zjednoczonych.

Nieoficjalny werdykt sędziów WBC – remis. Tyson był lepszy i trudno sobie wyobrazić inny wynik niż jego zwycięstwo w normalnie punktowanej walce. Sędziami punktowymi byli jednak inni pięściarze – Christy Martin dała 79:73 dla Tysona, Vinny Pacienza 80:76 dla Jonesa, a Chad Dawson 76:76. Przy takim rozstrzale trudno ulec wrażeniu, że wynik był taki, jaki miał być.

Panowie walczą, nikt nie przegrywa. Oby tylko niezbyt często pojawiały nam się teraz takie historie, bo z latami największej świetności zawodników nie ma to nic wspólnego. Nawet zasad.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.