Rozmawialiśmy z uczestnikami tragicznego koncertu Travisa Scotta (RELACJA)

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
Astroworld Festival 2021
fot. Erika Goldring/WireImage

5 listopada zostanie zapamiętany jako jeden z najtragiczniejszych dni w historii muzyki. W sieci pojawiają się kolejne doniesienia na temat ASTROWORLD. Udało nam się dotrzeć do świadków wydarzeń.

Dramat miał miejsce pierwszego dnia festiwalu Scotta, odbywającego się co roku w rodzinnym mieście rapera. Na ten moment wiadomo o co najmniej ośmiu ofiarach śmiertelnych (w niektórych źródłach pojawiają się informacje o jedenastu), u kilkunastu osób stwierdzono zatrzymanie akcji serca, kilkaset potrzebowało pomocy medycznej. Co doprowadziło do chaosu, który wydarzył się na imprezie? Zapytaliśmy czterech osób, które podzieliły się w sieci nagraniami z koncertu.

Mark Diaz jest autorem viralowego filmu na TikToku, na którym Travis Scott zauważył karetkę w tłumie i na chwilę przerywa występ. Jednak jak wynika z jego relacji, raper po chwili gra kolejny numer, a tłum rozkręca pogo pod sceną. Film zdobył ponad 10 milionów wyświetleń na platformie. Na kolejnym widać jak ochroniarze wyciągają ludzi ściśniętych przy środkowych bramkach. Jak rzeczywiście wyglądał przebieg koncertu?

Przed koncertem wszystko wyglądało normalnie, jak na każdym dużym festiwalu. Nieco większy ruch, czekanie na parking. Podobnie z wejściem na teren imprezy. Jasne, że było dużo ludzi – to w końcu festiwal, w dodatku festiwal Travisa Scotta, organizowany w jego rodzinnym mieście, do którego zjechało się wielu fanów – opowiada Diaz.

Następnie przybliża szczegóły kontroli na bramkach, co jest ważnym wątkiem w sprawie, biorąc pod uwagę niepokojące nagrania, na których tłum niszczy barykady i wbiega na teren festiwalu.

Na początku była kontrola stanu zdrowia, gdzie sprawdzano certyfikat szczepień lub negatywny wynik testu. Przeprowadzano nawet testy na miejscu. Bramkarze sprawdzali torby i używali wykrywaczy metali. Nie widziałem nikogo, kto wszedł na teren festiwalu bez sprawdzenia biletów.

W miarę upływu czasu oczekiwanie na Travisa Scotta zaczęło rosnąć. Na terenie festiwalu były dwie sceny – po zakończeniu występu na jednej z nich, wszyscy zaczęli gromadzić się tam, gdzie grał Travis. Coraz więcej osób przeciskało się, próbując zbliżyć się do sceny. Wtedy zrobiło się naprawdę ciasno, wszyscy stali ramię w ramię i trudno było się ruszyć. Na takich koncertach jedyne co można zrobić to trzymać się razem i dbać o siebie nawzajem – kontynuuje Diaz.

Travis wszedł o czasie – zaczął około 20:45 i zagrał kilka piosenek. Później na scenie pojawił się niezapowiedziany gość specjalny – Drake, po którego wejściu ludzie zaczęli jeszcze bardziej napierać na scenę. Niewiele osób wiedziało o stratowanych uczestnikach aż do następnego poranka.

Przyznaje, że pod sceną panowała przyjazna atmosfera. Uczestnicy pytali się, czy wszyscy dobrze się czują.

Przy pchaniu dochodzącym z tyłu następował efekt fali, która w jednej chwili porusza cały tłum, zwala z nóg i musisz szybko znaleźć grunt, aby móc wstać i nie dać się wciągnąć pod ludzi. To szalony festiwal, ale takie rzeczy się zdarzają. Musisz wiedzieć, w co się pakujesz i być silny, aby być tak blisko sceny. Jeśli jedna osoba nie zareaguje wystarczająco szybko, bardzo łatwo dać się wciągnąć i wywołać reakcję łańcuchową – objaśnia tym, którzy nie mieli okazji doświadczyć pogo na koncertach Travisa, dodając jednak, że tu wszystko odbywało się o poziom wyżej niż normalnie.

W pewnym momencie było tak ciasno, że kiedy uniosłem obie stopy, zawisnąłem w powietrzu, podtrzymywany przez tłum. Ale ci, którzy nie wytrzymywali ścisku, mogli przenieść się dalej od sceny jeszcze przed rozpoczęciem występu Travisa. Po jego wyjściu wszyscy zaczęli skakać i dobrze się bawić. Ochrona była bardzo pomocna, wyciągając ludzi z tłumu. Ci musieli jedynie przedostać się do jednej z barierek.

Zapytaliśmy go także o nagrany przez niego fragment koncertu, kiedy w tłum wjechała karetka pogotowia, a Travis Scott przerwał występ, by chwilę potem zagrać kolejny numer.

Travis kontynuował koncert, ale muszę przyznać, że takie sytuacje są niezwykle często spotykane na tego typu imprezach. Byłem kilka razy na Rolling Loud i widziałem to samo. To normalne, że ludzie są wyciągani z tłumu. Każdy uczestnik musi wziąć na siebie pewną odpowiedzialność. Bardzo łatwo zemdleć w takich warunkach. Widziałem ludzi, którzy omdlewali, większość z nich wychodziła z tłumu, inni byli podawani dalej górą – jednym z nich był chłopak, który wyglądał na całkowicie bezwładnego i wyczerpanego. Nie słyszałem żadnego wołania o pomoc czy wstrzymanie koncertu.

Zapamiętam to wydarzenie jako lekcję. To, na czym rzeczywiście powinniśmy się skupić, to jakie kroki podjąć, aby zapobiec powtórzeniu się takiej tragedii.

Odmienne odczucia ma Gaby Simeoni, uczestniczka koncertu, która opowiedziała o swoich wrażeniach na TikToku. Jej dwa filmy mają ponad 2 miliony wyświetleń.

Byłam świadkiem tłumów wchodzących na teren festiwalu bez sprawdzania biletów. Nie sądzę, żeby było wystarczająco dużo zabezpieczeń. Nikt nawet nie sprawdził zawartości mojej torebki – przyznaje Simeoni, dodając, że widziała przepychanki w tłumie już podczas drugiej czy trzeciej piosenki w wykonaniu Travisa.

Wiele osób traciło przytomność. Travis Scott tego nie ignorował – w takich sytuacjach wstrzymywał występ, ale nie mógł pomóc wszystkim. Koncert trwał 1,5 godziny – miał trwać do 22:45, a zakończył się o 22. Na zawsze zapamiętam to wydarzenie jako noc, w którą prawie zginęłam – kończy Simeoni.

Kolejna uczestniczka koncertu, Andrea Garcia przyznaje, że w ciągu dnia wszystko przebiegało bez problemów i nie czuła żadnego zagrożenia. Ma jednak kilka zarzutów co do zachowania bramkarzy.

Nie sprawdzili mojego certyfikatu szczepień, od razu dali mi opaskę. Jedyną rzeczą, która zajęła więcej czasu było sprawdzenie wykrywaczem metali.

W trakcie koncertu zostałam zepchnięta na bramkę przez jednego z ochroniarzy, który chciał wejść na scenę. Myślę, że oni nie byli wystarczająco doświadczeni i nie wiedzieli, jak poradzić sobie z tym, co się dzieje. Podkreśla, że ochroniarzy było zdecydowanie za mało, co doprowadziło do tłumów blokujących wyjścia i utrudniającym medykom przedostanie się do ludzi.

Panika wybuchła już przed występem Dona Tollivera – około godziny 16:00. Udało nam się wtedy wycofać jak najdalej od sceny, ale i tak nie wystarczająco daleko. Tłum oszalał, jak na scenę wszedł Travis. Byłam świadkiem, jak ludzie upadali i nie mogli wstać, ponieważ tłum tańczył. Jeśli ktoś upadł, podniesienie się było prawie niemożliwe. Scott kontynuował występ pomimo tego, że sytuacja wyglądała źle od samego początku. Wierzę, że mogło to wynikać z tego, że nie widział stratowanych osób, tylko skaczący tłum.

Chciałabym móc cieszyć się z tego wydarzenia. Pojawili się tam jedni z moich ulubionych artystów. Niestety musiałam walczyć o swoje życie. Zapamiętam ten koncert jako tragedię, której można było zapobiec, gdyby występ został przerwany. Nie obwiniam Travisa, ale nie mogę słuchać jego muzyki, nie mając flashbacków z tego incydentu – kończy Garcia.

Presley Schell, autor kilku nagrań z koncertu opublikowanych na TikToku przyznaje, że widział, jak niektórzy przewracali bramki i wchodzili na teren festiwalu bez przejścia przez kontrolę bezpieczeństwa.

W tłumie słyszałem jak ktoś chwalił się, że wszedł na koncert bez biletu. Ochroniarze byli zupełnie nieprzygotowani na skalę tego wydarzenia i było ich zdecydowanie za mało. Dodaje, że podobno niektórzy z nich opuszczali teren imprezy w trakcie występu.

Tam, gdzie stałem, nie było dużego ścisku, ale nauczony doświadczeniem z poprzednich koncertów Travisa Scotta, trzymałem skrzyżowane ręce na klatce piersiowej, aby mieć jak najwięcej przestrzeni do oddychania. Dużo ludzi było naćpanych, niektórzy kupowali od przypadkowych uczestników tabletki – opowiada Schell.

Ci, którzy mówią, że Travis nie reagował na wypadki w tłumie to ci, których tam najwyraźniej nie było. Wstrzymał koncert 4-5 razy, zauważając osoby, które straciły przytomność i potrzebowały pomocy. Czy mógł przerwać występ na dłużej, aby ludzie mogli się bezpiecznie wydostać z największego tłumu? Oczywiście, że tak, ale kontynuował go i nie jestem do końca pewien, czy słyszał wołania o pomoc – podsumowuje uczestnik, również podkreślając, że koncert zakończył się 45 minut wcześniej niż planowano.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Reprezentantka generacji Z, w newonce.media od 2019 roku. Prowadząca autorską audycję muzyczną KARI ON, współprowadząca pasmo BOLESNE PORANKI, ownerka TikToka, social media managerka albo najgólniej: twórczyni contentu.