„Skandal” w Cannes? Rapowy antymusical „Inni ludzie” na gorąco (BEZ SPOILERÓW)

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
Inni ludzie
General Use - Production

Jak Każdy ponad każdym, co supercelnie odnotował Michał Walkiewicz, czy Amores Perros – debiut Aleksandry Terpińskiej na podstawie Doroty Masłowskiej jest wielowątkową opowieścią o fatalnym uwikłaniu w miasto. Jeżeli jednak Sokół i Iñárritu posługiwali się brutalną dosłownością – Inni ludzie rozgrywają się częściowo w efekciarskiej oprawie antymusicalowej. Napędzanej niby-hophopowym rytmem.

Przypięto Wojnie polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną łatkę pierwszej polskiej powieści dresiarskiej, ale – jak słusznie podkreślano w kapitułach Nike i Paszportów Polityki – Masłowska faktycznie przeniosła wtedy osiedlowy folklor w alternatywną rzeczywistość swojej frazy i wyobraźni, która przykazała dopisać jej element magiczny do szarzyzny peryferiów Europy. I podobnie mają się sprawy w przypadku rapowej ekspresji Innych ludzi, z którą najpierw mierzył się Grzegorz Jarzyna przy wsparciu Rasa w TR Warszawa, a teraz Aleksandra Terpińska na wielkim ekranie.

Na pozór to prosto z ulicy wieści; roznoszące się wśród Pantone'u wielkiej płyty; głoszone na retrofuturystycznych beatach Auera przez zakapiora, któremu marzy się album, ale za dużo ma dystraktorów typu kradzież w drogerii albo rozprowadzanie piguł. Blokerski sznyt przełamany zostaje jednak snem o międzygwiezdnej podróży statkiem z klocków Lego, narracją Sebastiana Fabijańskiego w roli Chrystusa, upiornym układem choreograficznym czy fluorescencyjną sceną miłosną na chałupniczej siłowni. Chociaż akcja i tak toczy się znacznie bliżej chodników niż miało to miejsce, gdy Xawery Żuławski zabrał się za Wojnę.

Język Innych ludzi też nie jest generyczny. Punktu wyjścia szukać należy w dziedzictwie ulicznego rapu, pojawia się nawet ukłon w jego stronę – cameos Małolata i Wilka WDZ, postaci melodeklamują w metaslangu rozciągniętym między slamem poetyckim, planem zdjęciowym u Koterskiego, a ławką pod blokiem; z osobliwym wokabularzem, charakterystycznymi przerzutniami i częstochowskim rymowaniem.

Inni ludzie
General Use - Production

Metropolia w Innych ludziach została zaludniona stereotypowymi gatunkami jak w Komedii ludzkiej Balzaka. Kamil Jacka Belera ma piękną, postsowiecką mordę, pończochę zamiast popkillera w pokoju z matką (Beata Kawka) i siostrą (Zuzanna Bernat) za ścianą oraz dziewczynę z dresiarskiego mokrego snu – Anetę (Magdalena Koleśnik). Jego losy niespodziewanie przetną się z Iwoną (Sonia Bohosiewicz), uwięzioną w złotej klatce apartamentu na kredyt, stanowiącego spoiwo jej wypalonego małżeństwa z Maćkiem (Marek Kalita). Biznesmen w kryzysie wieku poświęca się całkowicie grze pozorów. Klęskę w próbach zadbania o formę fizyczną i rozbitą wcześniej rodzinę rekompensuje sobie narkotykami i romansem z Klaudią (Marta Ojrzyńska). Powstaje w ten sposób komora próżniowa bez miłości, gdzie sny się nie spełniają, a za frustrację odpłaca się światu używkami, gwałtem i prześladowaniem.

Inni ludzie
General Use - Production

W odmalowywaniu realiów domów z betonu Aleksandra Terpińska uderza w tony Smarzowskiego, z którym zresztą pracowała; Warszawa jej okiem przypomina tę ze Ślepnąc od świateł, ale ostatecznie tym, co czyni Innych ludzi filmem osobnym jest umowność uniwersum, wykreowanego na poziomie niezwykłego dialogowania oraz lawirowania między realizmem i fantazją w warstwie wizualnej.

Salonowe zadęcie, seriożność, ciąg na art house i całkowite fiasko w dystansie, czyli powtórka z nieznośnych Najgorszych fajerwerków ever, leżą akurat daleko poza granicami mojej wrażliwości, więc nie zabrakło ciarek wstydu. Ale to właściwość indywidualna, która zdecydowała o tym, że odbiłem się całkowicie od – wspomnianej również przez Michała – Annette. A Leos Carax zrobił przecież furorę w Cannes. I chyba taki potencjał mają także Inni ludzie jako przykład kina ekscentrycznego; niepowtarzalnego w połączeniu środkowoeuropejskiego krajobrazu, wyobrażonej osiedlówy, Przeglądu Piosenki Aktorskiej oraz wymyślnego makrokosmosu kwestii i utworów, dla którego trudno znaleźć punkt odniesienia.

Inni ludzie będą polaryzować i wywoływać dyskusję, ale tym bardziej warto się z nimi zmierzyć. Tak, jak warto posłuchać rozmowy Agnieszki Szydłowskiej i Doroty Masłowskiej z Aleksandrą Terpińską, która opowiedziała m.in. o trudach realizacji tego przedsięwzięcia.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.
Komentarze 0