Z cienia Wembley prosto na wielką scenę. Raheem Sterling i marzenie, by zostać królem

Zobacz również:Piękne kulisy kadry Manciniego. 12 rzeczy, których dowiedzieliśmy się po serialu „Sogno Azzurro”
EURO 2020. Anglia - Raheem Sterling
Fot. Neil Hall/Pool via Getty Images

Wychował się na podwórku położonym kilkaset metrów od stadionu Wembley, a podczas Euro 2020 czuje się tak, jakby murawa londyńskiego giganta była trawnikiem za jego domem. Raheem Sterling wszystkie trzy swoje bramki podczas tego turnieju zdobył właśnie na tym stadionie. Nadal walczy o tytuł króla strzelców mistrzostw, ale najważniejsze jest to, że jego trafienia mogą dać Anglikom upragnione złoto. Dzieciak, który chciał podbić Wembley, stanie przed taką szansą.

Na turniej jechał ze znakami zapytania, a dziś Anglicy nie wyobrażają sobie bez niego wyjściowej jedenastki kadry. W ogóle relacje Raheema Sterlinga z kibicami i opinią publiczną są dość skomplikowane, dlatego pochwały i docenienie to dla niego niemalże nowość.

Na ten spokój i sympatię piłkarz Manchesteru City zapracował sobie jednak sam. Strzelił zwycięskie gole z Chorwacją (1:0) i Czechami (1:0) w fazie grupowej, otworzył wynik z Niemcami w 1/8 finału (2:0), a z Ukrainą (4:0) to on asystował Harry'emu Kane'owi przy pierwszej bramce. Potrafi więc zarówno kończyć akcje i je kreować, a przy tym Gareth Southgate ceni jego ruchliwość, energię i pracę bez piłki. On akurat wiedział, że choćby wszyscy domagali się w jedenastce takich nazwisk jak Jadon Sancho, Jack Grealish czy Phil Foden, to Sterling ma u niego pewny plac.

NIEPEWNY JEDENASTKI

Wątpliwości nie brały się jednak z niczego. We wszelkich sondach ekspertów „The Times”, „Guardiana”, „The Telegraph” czy „The Athletic” nazwisko 26-latka częściej pojawiało się wśród zmienników niż w typowanych jedenastkach. Southgate regularnie na niego stawiał, ale wiosną nie można tego było powiedzieć o Pepie Guardioli. Menedżer Manchesteru City wpuszczał Sterlinga od początku w Premier League, gdzie sprawa tytułu była już niemal rozstrzygnięta, ale w Lidze Mistrzów to była zupełnie inna historia. Od 1/8 do półfinału Anglik spędził na boisku zaledwie 99 minut, a dwa razy nawet nie wstał z ławki.

Guardiola lubi rotować składem, ale mówił wówczas, że w Champions League wystawia zawsze jedenastkę tak zbliżoną do najsilniejszej możliwej, jak tylko się da. Między wierszami dało się więc wyczuć, że skoro Sterling się w niej nie mieści, to do niej nie należy. Tym większe było zaskoczenie, gdy w finale przeciwko Chelsea Guardiola w końcu na Anglika postawił. Nie był to jednak ruch udany. Sterling dobrze zaczął tamto spotkanie, ale później był niewidoczny i gdy po porażce analizowano, że Guardiola znów przekombinował z ustawieniem na ważny mecz, to jako przykład tego wskazywano właśnie wybór Sterlinga w wyjściowym składzie. Nie bronił się on ani formą, ani dotychczasową pozycją, a na domiar złego zagrał po prostu słabo.

To wszystko sprawiało, że można było nabrać wątpliwości, czy Southgate uzna go za podstawowego gracza na Euro 2020. Selekcjoner reprezentacji Anglii ma wprawdzie swoich ulubieńców, do których Sterling należy, i trzyma się ściśle określonego sposobu gry, ale z drugiej strony ocenę zawodników opiera na tym, co jest tu i teraz. Kiedy przez ponad połowę sezonu Trent Alexander-Arnold był w kiepskiej formie, Southgate nie powołał go nawet na marcowe zgrupowanie. Zwykle grają u niego ci, którzy prezentują się aktualnie najlepiej, a o Sterlingu na przełomie maja i czerwca nie mogliśmy tak powiedzieć.

TRUDNE POCZĄTKI W KADRZE

Sterling i reprezentacja to opowieść, która ma dwa różne rozdziały. Debiutował jeszcze u Roya Hodgsona w końcówce 2012 roku. Przebijać na dobre zaczął się wiosną 2014 i wówczas zapracował na powołanie na mistrzostwa świata w Brazylii. Hodgson zabrał go na nie jako 19-latka, który miał za sobą udany sezon z Liverpoolem, gdy prawie udało mu się zdobyć mistrzostwo Anglii i świetnie współpracował z duetem Luis Suarez – Daniel Sturridge. Turniej był jednak dla Sterlinga nieudany, podobnie jak dla całej reprezentacji Anglii, która po jednym remisie w fazie grupowej wróciła do domu w atmosferze narodowej hańby.

Pod wodzą Hodgsona Sterling grał często, ale nie był przesadnie ceniony przez opinię publiczną. Jesienią 2014 roku wywołał też małą burzę, kiedy stwierdził, by selekcjoner nie wystawiał go na mecz z Estonią, ponieważ jest przemęczony. Wytykano mu również słaby bilans – w 26 występach za kadencji Hodgsona Sterling zdobył ledwie dwie bramki. Asyst miał więcej, bo dziewięć, ale mimo wszystko oczekiwano od niego goli. Szczególnie po tym, jak latem 2015 roku przeniósł się do Manchesteru City.

Po zmianie trenera jego pozycja w kadrze nadal była mocna. Gareth Southgate wyraźnie dążył do odmłodzenia drużyny, a 21-letni wówczas Sterling miał być jednym z filarów nowej reprezentacji Anglii. Southgate na niego stawiał, jednak liczby wciąż miał kiepskie. Na mundialu w 2018 roku opuścił tylko trzeci mecz grupowy z Belgią o nic. Poza tym zawsze towarzyszył Harry'emu Kane'owi w ataku, a mimo tego skończył turniej bez gola i z zaledwie jedną asystą przeciwko Panamie (6:0). Anglia kończyła turniej w dobrych nastrojach, jednak Sterling mógł jako jeden z niewielu czuć duże rozczarowanie.

Raheem Sterling
Fot. Chris Brunskill/Fantasista/Getty Images

PRZEŁOM I ROZWÓJ

Jego obecność kwestionowano coraz mocniej, ale jesienią po tamtych mistrzostwach przyszedł przełom. Anglicy pokonali na wyjeździe Hiszpanów 3:2 w meczu, który uznawany jest za jeden z najlepszych za kadencji Southgate'a, a Sterling zdobył dwie bramki i wreszcie ruszył z miejsca. Zaczynał od dwóch goli w 45 pierwszych meczach w narodowych barwach, a od tamtego spotkania idzie jak burza – 20 kolejnych występów to 15 bramek, z czego trzy już w czasie tegorocznych mistrzostw Europy.

Southgate bardzo ceni to, jak Sterling rozwinął się dzięki pracy z Guardiolą. Owszem, miniony sezon miał w Manchesterze City słabszy, ale wcześniej nie bez powodu mówiło się o nim jako jednym z najlepszych piłkarzy w Premier League. Pojawiały się nawet plotki o Realu Madryt, choć raczej nigdy nie wyszło z tego nic poważnego. Tak czy inaczej jego liczby na Etihad imponują – 292 mecze, 114 goli i 87 asyst. W lidze brakuje mu już tylko czterech trafień, by wejść do „Klubu 100” i pewnie Sterling nastawiał się, że stanie się to już teraz. Zdobył jednak tylko 10 goli w Premier League. Tylko, bo we wcześniejszych sezonach było to kolejno 20, 17 i 18.

Guardiola sprawił, że Sterling zaczął być bardziej konkretny. To wciąż bywa piłkarz irytujący – za długo holuje piłkę, czasami zwleka z decyzją albo sprawia wrażenie chaotycznego – jednak w City poprawił skuteczność. Wcześniej w Liverpoolu regularnie pudłował w akcjach sam na sam z bramkarzem albo podejmował złe decyzje. Guardiola wyjaśnił mu jednak, że musi lepiej analizować ustawienie obrońców i wykorzystywać wolną przestrzeń. Sterling strzela dzięki temu więcej „łatwych goli” – dobitek z paru metrów i tym podobnych. Nawet na tegorocznym Euro zdołał to już pokazać. To wciąż raczej skrzydłowy i drybler niż egzekutor, jednak potrafi odnaleźć się tam, gdzie trzeba.

KRÓL WEMBLEY

Euro 2020 smakuje Sterlingowi bardzo słodko jeszcze z jednego powodu. Dziś to znana postać i utytułowany piłkarz, ale początki miał bardzo skromne i trudne. Urodził się na Jamajce i wychowywał się praktycznie tylko z matką – ojciec został zamordowany, gdy mały Raheem miał dwa lata. Mama, Nadine Clarke, dawna jamajska biegaczka, zdecydowała się trzy lata później, że lepiej będzie przenieść się z synem do Londynu i razem wyemigrowali.

Sterling zamieszkał z nią w dzielnicy Neasden, gdzie mieści się stadion Wembley, dlatego nie jest żadną przesadą, jeśli ktoś mówi, że wychował się w jego cieniu. No, może nie przez cały czas – chwilę po tym, jak dotarł do Londynu, stare Wembley najpierw zamknięto, a w 2002 roku zrównano z ziemią i rozpoczęto budowę nowego. Sterling więc z własnego podwórka obserwował, jak piłkarski gigant rośnie na nowo i patrzył na powstający obiekt z marzeniem, że kiedyś sam na nim zagra.

osiedle Sterling
Widok z osiedla, na którym wychował się Raheem Sterling (fot. Street View)

Ta myśl tak mocno wbiła mu się do głowy, że postanowił ją zachować na zawsze. Trzy lata temu w wywiadzie dla ITV pokazywał swoje tatuaże i opowiadał o tym, co reprezentują i dlaczego się na nie zdecydował. Uwagę zwracał ten na przedramieniu – z chłopcem w koszulce reprezentacji z numerem 10, który z piłką pod pachą patrzy na lśniące Wembley. – Jako dzieciak spędzałem w tej okolicy mnóstwo czasu. Wokół stadionu chodziliśmy na spacery albo jeździłem tam na rowerze. Kochałem grać w piłkę i marzyłem o tym, by pewnego dnia założyć na siebie koszulkę Anglii z numerem 10, wyjść na ten stadion obok mojego rodzinnego osiedla i pewnego dnia zostać królem Wembley – opowiadał wtedy Sterling. Jak widać, historia zatoczyła koło – szczególnie, że na tegorocznym Euro 26-latek występuje właśnie z dychą na plecach.

ODBUDOWA WIZERUNKU

Od tamtego czasu Sterling przeszedł wiele. Najpierw mama zaprowadziła go na treningi do Queens Park Rangers, bo tam miał więcej szans na regularną grę, niż chociażby w Arsenalu, który też go kusił. Potem był Liverpool, z którego odchodził do Manchesteru City w atmosferze konfliktu. Zarzucano mu bowiem chciwość. – Białego chłopaka chwalono by za to, że spełnia ambicje i chce iść w górę, a o mnie mówi się, że tylko zależy mi na większej tygodniówce – bronił się.

Na Etihad zapełnił gablotę, ale regularnie musiał zmagać się z tabloidami, które wielokrotnie przekraczały granicę dobrego smaku i żerowały na najniższych instynktach, krytykując go. Jak na przykład wtedy, gdy obsmarowano go za tatuaż karabinu, sugerując, że to pokłosie wychowania w „złej dzielnicy”. W rzeczywistości Sterling zdecydował się na niego, by uczcić pamięć zamordowanego ojca. Albo wtedy, gdy miał czelność kupić sobie do domu ekskluzywne wyposażenie łazienki.

Jasne, czasami podpadał – robiono mu zdjęcia na imprezach do późna, wyciekały filmiki, na których zaciąga się gazem rozweselającym albo piętnowano za nurkowanie. Zwykle jednak Sterling mógł mieć poczucie, że prasa zwyczajnie się na niego uwzięła. Gdy w dodatku wylewa się na niego rasistowski hejt w mediach społecznościowych, może czuć się tak, jakby cały naród był do niego wrogo nastawiony. Wiele razy twierdził, że stworzono niesprawiedliwy wizerunek tego, kim jest i pomagał młodszym piłkarzom, którzy też spotykali się z nagonką w mediach.

Dziś żyje z dziennikarzami lepiej, a i kibice zaczynają go coraz bardziej doceniać. Widać, że na Euro 2020 jest w optymalnej formie i Southgate obudził w nim nowe siły. Sterling już jest jednym z bohaterów reprezentacji Anglii i zrzucił z siebie presję związaną z brakiem goli na dużych turniejach. Tu już ma trzy i wszystkie na Wembley, a teraz w dodatku Anglicy wracają do swojej świątyni na półfinał z Danią. Jeśli wygrają, o złoto również zagrają u siebie. Angielscy fani śpiewają zawsze o tym, że „futbol wraca do domu” i liczą teraz, że ich marzenia spełni chłopak, dla którego każdy mecz na Wembley jest jak powrót na własne podwórko.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.