Z wózka inwalidzkiego do najlepszego „stojącego” w historii. Zapomniana historia Raya Ewry’ego

Zobacz również:Bliskie związki marihuany ze światem sportu. Niewinna rekreacja czy realne wykroczenie?
Ray Ewry
fot. Betmann/Getty Images

Do 2008 roku był najlepszy w historii pod względem liczby indywidualnych tytułów mistrza olimpijskiego, jednak i wtedy, i dziś, już mało kto o nim pamięta. Szczerze mówiąc, trudno się temu dziwić z dwóch powodów - było to grubo ponad sto lat temu, a sam Ray Ewry rywalizował w konkurencjach, których dzisiaj nikt już nie uprawia.

Nie zmienia to faktu, że jego indywidualne wyczyny przebił dopiero Michael Phelps w 2008 roku na igrzyskach w Pekinie. To był w zasadzie jedyny moment w XXI wieku, kiedy Ray Ewry był ponownie wspominany. Zazwyczaj się o nim nie mówi - liczy się ogólna liczba medali, w szczególności złotych, a w tej klasyfikacji przebił go już Paavo Nurmi w latach 20. Potem pojawiały się kolejne legendy, jak Larisa Łatynina, Mark Spitz czy Carl Lewis. Dokładnie taki sam bilans medalowy jak Ewry (osiem medali, osiem złotych) ma też absolutna gwiazda olimpizmu ostatnich lat - Usain Bolt. Jednak jedynie Amerykanie - Phelps i Ewry - zdobyli osiem złotych medali w konkurencjach wyłącznie indywidualnych. A historia tego drugiego jest co najmniej interesująca.

WYGRAĆ Z ÓWCZESNĄ PLAGĄ

Ray Ewry urodził się w miejscowości Lafayette w stanie Indiana i jako dziecko mało kto przewidywał, że zostanie wybitnym, jak na swoje czasy, sportowcem. Powód był bardzo prosty - dużo chorował, a już szczególnie źle zniósł chorobę, z którą w tamtym czasie nikt nie potrafił sobie poradzić - polio, a w przypadku Ewry’ego chorobę Heinego-Medina, wywołaną tym wirusem.

Przypadek Raya był bardzo ciężki, ponieważ większość swojego dzieciństwa i wieku nastoletniego spędził na wózku inwalidzkim. Co więcej, lekarze przewidywali, że może na nim pozostać do końca życia. Dopiero jeden z nich, chwilę przed pójściem Raya na studia, zasugerował, że niedowład nóg można przezwyciężyć odpowiednimi ćwiczeniami, jednak coś takiego jak rehabilitacja tego typu schorzeń jeszcze nie istniała.

Ewry samodzielnie zaczął studiować anatomię i stworzył sobie specjalne przyrządy, mające wzmocnić mięśnie nóg. Możemy sobie tylko wyobrazić, jak w tamtych czasach mogły wyglądać tego typu ćwiczenia domowej roboty, ale najważniejsze, że były skuteczne. Stymulowane przez długi czas mięśnie Ewry’ego zaczęły reagować samodzielnie, a ostatecznie młody Ray stanął na nogi.

Zbiegło się to w czasie z początkiem studiów na uniwersytecie Purdue. Poza tym, że zdobył na nich tytuł inżyniera, po raz pierwszy w życiu mógł spróbować sportu. Okazało się, że był w nim całkiem niezły - został kapitanem lekkoatletycznej drużyny biegaczy, a w dodatku próbował wciąż zdobywającego popularność futbolu amerykańskiego.

NAJLEPIEJ NA STOJĄCO

Jeszcze wtedy nie wiedział jednak, jakie konkurencje będą jego ulubionymi. Mimo tego że Ewry stanął na nogi, to jedną z nich miał wyraźnie krótszą i znacząco kulał, co przeszkadzało w biegach. Na wczesnym etapie kariery został zresztą z tego względu nieprzyjęty do popularnego w tamtym okresie New York Athletic Club. To jednak w nim, po studiach i gdy w końcu go przyjęto, zaczął trenować dyscypliny idealnie pasujące do jego postury. Jak wykorzystać niezwykle mocne mięśnie nóg, które jednak nie mogą się sprawdzić w biegach, ze względu na posturę?

Zacząć trenować konkurencje stojące lub skakane z miejsca, w tamtym czasie nieodłączną część lekkoatletyki. Okazało się, że Ewry jest w nich znakomity, niezależnie od tego, czy mówimy o skoku wzwyż, w dal czy w trójskoku. W ciągu kilku lat z nastolatka na wózku Ray stał się sportowcem przygotowującym się do igrzysk olimpijskich w Paryżu w 1900 roku. Nieoczekiwanie wygrał bowiem amerykańskie eliminacje w każdej konkurencji.

Same igrzyska w Paryżu były co najmniej dziwaczne. Trwały kilka miesięcy, a w tym samym czasie w stolicy Francji odbywała się wystawa światowa. Baron Pierre de Coubertin z początku uważał, że to znakomity pomysł, a wystawa pomoże igrzyska spopularyzować. Problem w tym, że je przyćmiła (niektórzy sportowcy… nie wiedzieli, że startują w igrzyskach), ale i tak możemy się cieszyć, że udało się je przeprowadzić. Gdyby nie to, możliwe że igrzyska olimpijskie już by nie istniały.

Była to też znakomita informacja dla Ewry’ego, choć z początku mogło się wydawać, że terminarz w ogóle mu nie sprzyja. Mimo tego że igrzyska trwały kilka miesięcy, wszystkie „stojące” konkurencje odbyły się tego samego dnia. Było to jednak tylko pozorne utrudnienie, ponieważ Ewry zdobył trzy złote medale olimpijskie jednego dnia, stając się jedną z największych gwiazd igrzysk.

Co więcej, powtórzył to samo cztery lata później w St. Louis, a w 1908 roku w Londynie zdobył dwa złote krążki - w skoku wzwyż i w dal z miejsca. Jeśli myślicie, że oznacza to pokonanie mistrza w trójskoku, to nic bardziej mylnego - trójskok z miejsca nie był już po prostu w Londynie rozgrywany.

NAJLEPSZY W HISTORII

Na tym skończyły się olimpijskie podboje Ewry’ego, jednak jego wyczyny na długo pozostały w olimpijskiej historii. Chociażby z tego powodu, że po 1912 roku na igrzyskach nie rozgrywano już żadnej „stojącej” konkurencji. Nigdy więc nie pojawił się w tej specjalności nikt wybitniejszy od niego, choć trudno też być pewnym, że w dzisiejszych czasach specjalizacji sportowców tacy by istnieli.

Ewry do dziś jest też jedynym sportowcem, który ma 100% olimpijskiej skuteczności w tak dużej próbce - zdobywał bowiem złoty medal w każdym możliwym starcie. Osiem konkurencji, osiem tytułów mistrza olimpijskiego. Kolejna z rzeczy nie do powtórzenia w dzisiejszych czasach.

Tytuł najlepszego indywidualnego olimpijczyka w historii dzierżył równo przez 100 lat i 23 dni - to wtedy jego wynik wyrównał Phelps. Do dziś zresztą pod względem indywidualnych medali jest drugi, tylko za wybitnym pływakiem. Pod względem wszystkich nadal wyprzedzają go jedynie absolutne legendy olimpizmu. Jest nieco zapomniany - w końcu ostatni medal zdobył 114 lat temu, a konkurencji, w których był najlepszy, nie ma na igrzyskach od 110. Jednak o jego wielkości świadczy też fakt, że wiele z jego rekordów przetrwało długie lata. W teorii nawet dziś jest rekordzistą świata w skoku w dal z miejsca (3 metry i 47 centymetrów), choć tu trzeba przyznać, że chodzi przede wszystkim o brak rozgrywania oficjalnych zawodów. Nieoficjalnym jest bowiem… futbolista amerykański, Byron Jones, który podczas sprawnościowego NFL Combine zbliżył się do czterech metrów.

Raya Ewry’ego warto jednak zapamiętać. Mało kto w historii igrzysk tak zdominował kilka konkurencji na raz, a wszystko przez samodzielną metodę ćwiczeń związaną z bardzo poważną chorobą. Po karierze korzystał ze swojego tytułu inżyniera, pomagając Amerykanom w trakcie I wojny światowej, jednak już na zawsze będzie tym, na którego mięśnie nóg nie było mocnych. Nieprzypadkowo znany był ówcześnie jako "człowiek żaba" lub "człowiek guma" - ktoś, kogo wyczyny są niemalże godne pokazywania w cyrku jako nienaturalne. Kto by o tym pomyślał w momencie, w którym nawet nie mógł postawić nóg na ziemię…

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.