Tego wieczoru Filipa Kalinowskiego odwiedził Jerzyk Krzyżyk, wokalista (raper?) i producent, malarz i artysta zupełnie osobny. Jego drugobiegowe nagrania schwytały Filipa za chabet już przy pierwszym odsłuchu, więc przy najbliższej okazji szepnął dobre słówko włodarzom Dyspensa Records, co zaowocowało albumem noszącym tytuł „Serce” i też zinem z ich rozmową dołączonym do tej płyty. Rzeczony krążek wyprodukował Wojtek Urbański i – mimo różnych przeciwności losu – odbił on się dosyć szerokim echem. Ledwie miesiąc temu natomiast ukazał się najnowszy album Jerzyka „Bałtyk” – nieporównywalnie ciekawszy, bardziej spójny i dojrzały niż jego poprzednik, a jednocześnie… nie gada o nim właściwie nikt. I dlatego właśnie ta rozmowa, do której jeszcze swoje trzy grosze dołożył Szymonone – fotograf, reżyser klipów do „Iskry”, „Moczydła” czy „Rutinu” i przyjaciel Jeżyka. O tym, czy nazwy gatunków są jeszcze komukolwiek potrzebne, w jaki sposób można zerkając wstecz cały czas iść do przodu i o tym, kiedy w procesie kreatywnym nadchodzi flauta, a kiedy szkwał.
Filip Kalinowski rozpuścił wici po krajowym (pół)światku muzyki niezależnej i wypełnił ten ZA DALKI ODLOT właściwie samymi premierami, odrzutami i demówkami.
Hades odwiedził Filipa, aby porozmawiać o nowym projekcie STRATA oraz o tym, co było a nie jest i tym, co pozostaje niewzruszone.
Zainspirowany niedawno przez niego obejrzanym filmem „36 komnata Shaolin” gospodarz Za dalekiego odlotu postanowił prześledzić związki łączące dalekowschodnie kino akcji z zachodnią muzyką miejską.
Beatmaker i producent, realizator dźwięku i (samozwańczy) inżynier elektronik, człowiek, który - jak rozwija się skrótowiec po jego ksywce - Swobodnie Włada Dźwiękiem.
Trip- jak po psychodelikach i -hop jak w hip-hopie, który u schyłku zeszłego wieku był czymś nieporównywalnie szerszym niż rap i cały jeszcze stał samplem, skreczem i sprayem. Trip-hop - termin zni...
Trip- jak po psychodelikach i -hop jak w hip-hopie, który u schyłku zeszłego wieku był czymś nieporównywalnie szerszym niż rap i cały jeszcze stał samplem, skreczem i sprayem. Trip-hop - termin zni...
Nowoczesne dziennikarstwo muzyczne rządzi się głównie jednostkowymi gustami. Kierując się tym kluczem, niezbyt zainteresowany współczesnym funkiem Filip Kalinowski raczej by P.Unity do swojej audyc...
Chlebowiec już wypieka się na wolnym ogniu, a owsianka dochodzi w piekarniku, więc czas zasiadać do stołu. Co z tego, że na Karaibach o śniegu można co najwyżej pomarzyć, a Święty Mikołaj nigdy nie...
Najmłodszy autor płyty wydanej w kanonicznej serii Polish Jazz i jeden z dwudziestu pięciu instrumentalistów wyznaczających przyszłość jazzu (zdaniem opiniotwórczego magazynu Downbeat), saksofonist...
W miejsca, gdzie pyrexy bulgoczą, lufy pistoletów dymią, a linie telefoniczne pobrzękują podsłuchami prowadzi drugi podcast Filipa Kalinowskiego. Ciemne zaułki Stanów Zjednoczonych Ameryki przemier...
"Rap to muzyka miejsc, ludzi i czasów" - tak brzmi pierwsze zdanie debiutu literackiego FIlipa Kalinowskiego, wydanej pół roku temu małej, szarej książeczki noszącej tytuł "Niechciani, nielubiani. ...
Daj znaka, co sądzisz o tym epizodzie!