Surfcast

Surfcast
Surfcast

Kobiety na fali, kobiety na emigracji

40 min

Rozmawiamy o dążeniu do realizacji surfingowych celów, ewolucji i godzeniu pracy z surfingiem z perspektywy dwóch surferek mieszkających za granicą - Wiktorii Sadowskiej i Michaliny Lipki. Pierwsza z nich jest instruktorką i właścicielką własnej szkoły na Lanzarote, druga obecną Wicemistrzynią polski i również instruktorką. Bądźcie z nami, bo nadchodzi akcja - kobieca surf emigracja! Sponsorem podcastu jest Porsche.

Transkrypt tego epizodu został wygenerowany automatycznie. Mogą występować w nim małe błędy językowe, gramatyczne oraz składniowe.

# Swell AI Transcript: 08.02.2024 SURFCAST ft. Michał Kruła & Paweł Ratkowski.mp3

SPEAKER_00:

Surfgeest.

SPEAKER_01:

Napędzany marzeniami przez Porsche.

SPEAKER_06:

Witajcie w kolejnym odcinku Surf Casta. Jest z nami Aleksander Lange.

SPEAKER_03:

I jest z nami Janek Sadocki.

SPEAKER_06:

I są z nami nasi goście. Tym razem kolejny raz łączymy się z gośćmi, którzy siedzą w ciepłym, przyjemnym miejscu, gdzie są dobre fale. Prosto ze Sri Lanki. A my tutaj łączymy się ze studia, z chłopakami, którzy są olbrzymią częścią gdyńskiej surf kultury, kultury nieco undergroundowej. i taki quirk, może zostawmy tą tajemnicę na potem, potem rozwiniemy. Jest z nami Michał Król, Shaper i założyciel Gdina Surfboards. Jest z nami również Pabloń aka SurfTrampek, instruktor surfingu ISA, autor filmu Zimno i chyba również Shaper, Gdina.

SPEAKER_04:

Szemka. Jestem Pablo z Gdyni. Gdzieś tam w mediach socjalnych można mnie kojarzyć trochę pod pseudonimem SurfTrampek. I na co dzień w sezonie jesienno-zimowym organizuję szkolenia i surfcampy za granicą. Wdrażam początkujących w świat surfingu. Zarażam trochę polska społeczność tą zajawą. No i jak mam czas to zawsze w lato wracam do warsztatu właśnie, do Mickiego i rzeźbię też dechy surfingowe. Tutaj wszelkie laury chciałbym oczywiście oddać Mickiemu, bo jest mózgiem całej operacji i głównym uczącym. Natomiast tak, wspólnie gdzieś tam pomysł Marki wyszedł i w ogóle pomysł tego, żeby zacząć robić deski surfingowe.

SPEAKER_06:

No właśnie, no właśnie. To zacznijmy właśnie od początku, bo tutaj takim quirkiem zaczęliśmy, hasłem, że dzisiaj będzie odcinek o gdinskiej surfkulturze, która się wywodzi z undergrounda. Dlaczego underground? Pamiętam, że jak pojechałem do was w odwiedzinę, właśnie do Majkiego i ciebie, do waszej szepowni, to pamiętam, że pierwsze, co zostało mi polecone, to to, żebym poszedł do piwnicy, do prawdziwego undergrounda, gdzie była zaskakująca szepownia, jak na tamte czasy. Pierwsza w Gdyni, pierwsza w Trójmieście. I to było rozpoczęcie właśnie mocne takiej surfkultury oddolnej, czyli otworzenia desek. Także gdybyście mogli zacząć w ogóle od tej historii... Który to był rok? Kto zaczął? I kiedy? I dlaczego? I po co? I kiedy? I kiedy?

SPEAKER_04:

No, dobre pytanie. Myślę, że ciężko będzie na gorąco teraz wrócić do rocznika. Nie wiem, ty pamiętasz?

SPEAKER_05:

Ja mam straszny problem z chronologią w swoim życiu.

SPEAKER_04:

Ale ostatnio też gościliśmy w warsztacie chłopaków z Portugalii, z Giplii i padło podobne pytanie i tam wykalkulowałem, że to już jest ponad 12-13 lat. Myślę, że powiedzmy, że gdzieś tam chyba 2000... Jedenasty rok, to myślę, że pierwsza decha taka pływalna wyszła na jaw, tak, bo pierwsze w ogóle dechy to robiliśmy u mnie w garażu, z kolei u mojej rodziny, bo aktualnie to u Mikiego rodziny cała baza głównodowodząca się znajduje i powoli gdzieś tam się mierzymy z jakimś tam pomysłem na to, żeby się przenieść w jakieś niezależne miejsce i sobie trochę większy warsztat zmontować. Natomiast zaczęło się chyba od zajawy na surfa i takiej pasji, żeby sobie zrobić własną dechę surfingową.

SPEAKER_03:

A pamiętacie swoje pierwsze deski, które zrobiliście dla siebie? Myśmy wspólnie robili, bo to nie jest w ogóle taka stricte poprawna praktyka, żeby robić na spółę dechę surfingową, no bo... Nie, no każda praktyka jest dobra, jak na samym końcu wychodzi deska surfingowa i czy na niej się da pływać, czy nie i tak jest zajebiście.

SPEAKER_04:

No to idąc za ciosem na pewno rybę chyba zrobiliśmy. Nie, żółtonebieska taka była deska pierwsza. jak Arka Gdynia, tutaj lokalny patriotyzm w początku.

SPEAKER_06:

Żeby nie pobili na nich się.

SPEAKER_05:

Fishtail był, ale... Ale swolon taki, to nie był taki klasyczny retro, szeroki fishtail.

SPEAKER_04:

Natomiast duża, dosyć zdecha wyporna, no też gdzieś chyba bardziej adekwatna do naszego poziomu pływania w tamtych czasach.

SPEAKER_05:

Przejechaliśmy po niej samochodem na koniec.

SPEAKER_04:

Tak, były testy, deska bardzo mocna nam wyszła. Epoksy? Może trochę w innej technologii wtedy. Robiliśmy deski niż aktualnie, bo gdzieś wiadomo, pierwsze lata to była nauka, to była cały czas metoda prób i błędów.

SPEAKER_05:

Nie było też takiego dostępu do informacji jak teraz.

SPEAKER_03:

No tak. Tutoriale, zarączkę pokazują, jak robić.

SPEAKER_06:

Dobra, a chłopaki, a mieliście jakiś background, jakiś background taki właśnie techniczny? Mieliście jakąś wiedzę skądś, praktykę taką, choć troszkę wspólną z tym? Czy to była czysta zajawa po prostu zdobywania informacji, metoda prób i błędów?

SPEAKER_04:

Ja myślę, że to jest w ogóle fajna historia na ten temat, bo myśmy pobierali tak naprawdę zdalne korepetycje od takiego szejpera ze Stanów Zjednoczonych. Miki może coś więcej opowie, bo w tamtych czasach nie było jeszcze na YouTubie na przykład tutoriali na temat tego, jak się robi dechy surfingowe i to był taki bardzo myślę uroczy element w ogóle rozwoju w tym kierunku, że myśmy mailowali z California, czyli ze Florydy, który był generalnie bardzo mocno podekscytowany tym, że ktoś z Polski w ogóle się tym tematem interesuje.

SPEAKER_03:

Uwierz mi, że to teraz są ludzie, nawet z drugiej części Europy, bardzo podekscytowani, że w ogóle coś w Polsce się dzieje i w Polsce jest tak duża scena surfowa.

SPEAKER_04:

No, natomiast po prostu ciepło wspominam to, że to było tak trochę jak rektor na Uniwerku z jakiegoś tam ulubionego przedmiotu, z którym myśmy potrafili bieżące sprawy po prostu wyjaśniać mailowo i sięgać porady i pokazywać mu jakby zdjęcia i filmiki z procesu twórczego. No pierwszą dechę, czy drugą myślę, że stworzyliśmy pod okiem tego amerykańskiego szejpera, który z nami mailowo prowadził korespondencję i był ciekaw tego procesu.

SPEAKER_06:

Ale wysyłaliście mu też filmiki i zdjęcia efektów? Jak to wyglądało? Czy tylko pisaliście, tylko opisywaliście to, co się dzieje?

SPEAKER_05:

Ja nie pamiętam, czy mu końcówkę wysyłaliśmy. Chyba coś było.

SPEAKER_04:

Ale no, też nie pamiętam dobrze, czy myśmy mu na bieżąco wydłali zdjęcia i filmiki, ale wiem, że było po prostu do kogo się zwrócić, nie? W tym temacie, że to nie było szukanie filmiku na YouTube, tylko to było pisanie maila z jakąś tam faktyczną... postacią taką fizyczną, która była bardziej zaawansowana w tej tematyce, no i chętnie po prostu się dzieliła wiedzą z nami.

SPEAKER_06:

Jak trafiliście tego gościa? Skąd on się wziął?

SPEAKER_04:

Jakby znaliście go wcześniej jako ziomeczka, czy... Tego ja zupełnie nie pamiętam, to może Niki lepiej wie.

SPEAKER_05:

Ja to pamiętam i to nie jest jakieś... to nie było jakieś trudne, bo pamiętam, że on miał stronkę How to build yourself firstboard, taką bardzo Onka, aczkolwiek bardzo dużo wiedzy w niej było na tej stronce i takich bardzo przydatnych. Bo teraz jak się ogląda filmiki na YouTubie, to często są filmiki, gdzie się leje żywica... I pomijane są te wszystkie ważne aspekty, co? Nie ma, nie ma takich jakichś konkretnych, konkretnych porad. A on miał to wszystko ładnie opisane i od tego się to jakoś zaczęło.

SPEAKER_03:

I co, i potem, i potem poszło? Kolejna deska, kolejna deska, kolejna deska. Bardziej to były deski cały czas dla siebie, dla ziomali? Czy już myśleliście o tym, żeby te deski wykonywać, sprzedawać i gdzieś poszerzać swój range produktów?

SPEAKER_05:

My chyba bardzo długo nie myśleliśmy o tym, żeby sprzedawać i robić z tego jakiś produkt.

SPEAKER_04:

To późno przyszło, dosłownie tam myślę, że parę lat temu się pojawiła przestrzeń na to dosłownie, żeby wyjść jakby z produktem, no nie, no bo też potrzeba było czasu, żeby u nas stworzyła się w ogóle ta społeczność surfingowa, no bo Jak myśmy zaczynali surfować, jak myśmy zaczynali shapować decky, no to może tak z uchwale stwierdzę, ale myślę, że byliśmy taką drugą tak naprawdę generacją surfingową w Polsce, więc jeszcze nie było za bardzo odbiorcy, nie? Nie było takiego pojęcia, że surfing to jest też może bardziej jakaś subkultura niż sport, że fajnie jest, decky surfingowe właśnie kupować pod siebie, pod fale na jakich się pływa i też te deski zamawiać u lokalnych rzemieślników. Także tak powiem, a niekoniecznie wspierając jakieś tam duże marki bardziej masowo zajmujące się tematyką. Natomiast jeszcze tak, jak sobie wracamy do korzeni, to ja sobie przypomniałem, że dla mnie to było takie spełnienie deski rolkowych trochę marzeń, bo ja gdzieś tam przygodę ze sportami deskowymi zaczynałem jednak od deski rolki i to jakiś tam długi, dosyć istotny rozdział w moim życiu. Prawilnie. Tak, tak, ale zawsze było właśnie gdzieś parcie na to, żeby zacząć produkować swoje deski, natomiast no... w tam sferze deskorokowej chyba temat jest o tyle trudniejszy, że no musi być maszyna, muszą być pokłady, materiały, drewno i no ciężko zrobić jakby w detalu, nie? Deskę deskorokową.

SPEAKER_03:

No tak, no w deskorolce, w deskorolce to są jedna z najwyższych aspektów, o których dużo osób nie myśli, to jest ten materiał, który odpowiednio musi być sprasowany i odpowiednio musi być sprężysty i odporny.

SPEAKER_04:

Tak, raz że jakby charakterystyka materiału, ale jakby sam proces produkcyjny, no zrobić jedną deskę deskorolkową, blat deskorolkowy jeden, no to zupełnie jeszcze to mija jakby z celem, czy też jakby z ergonomicznością i ekonomicznością takiego projektu, a dechę surfingową faktycznie się rzeźbi własnoręcznie i to jest proces i powstaje jedna decha, więc gdzieś to było takie dla mnie osobiście spełnienie takich deskorolkowych marzeń, żeby sobie zrobić własną deskę, na której ja będę pływał i będę miał satysfakcję z tego, że faktycznie... No i co?

SPEAKER_03:

Bardziej działacie w EPS-ie czy w PU? W XPS-ie. W XPS-ie.

SPEAKER_05:

Tak, tak. Najwięcej w XPS-ie teraz, bo jakoś najlepsze rezultaty z tego. Ale działaliśmy w PU i w EPS-ie. Powiedzmy o trzech.

SPEAKER_03:

A zaczynaliście? Bo Janek też się pytał, a w końcu chyba nie odpowiedzieliście. Te wasze pierwsze deski, to z czego były wykonane?

SPEAKER_05:

To też był XPS.

SPEAKER_06:

Mielisz... Z ciężkiej pracy.

SPEAKER_04:

To był teoretycznie styropian, który nie siągnie wody, nie?

SPEAKER_06:

Był styrem ekstrudowany. A powiedzcie mi, jak z materiałami? Już długo sobie pojedziecie w Polsce, więc macie super doświadczenie właśnie, jeżeli chodzi o dostępność materiałów. Jakość.

SPEAKER_04:

Jakość i... Jaku i Olek. Tutaj jakby w ramach ciekawostki w ogóle Chyba w tej kwestii tutaj technicznej stricte to bym oddał głos Mikiemu bezprecedensowo. Dawaj Miki. Bo Miki też jakby zawodowo to jest inżynier, który też projektuje łódki, statki, jachty i katamarany.

SPEAKER_03:

To doświadczenie jest.

SPEAKER_04:

On jako swój projekt inżynierski zrobił model deski surfingowej. I zaliczone?

SPEAKER_06:

Mały, tak.

SPEAKER_05:

Zaliczyli mu? Na pięć. Nie, to nie był w skali, to był jeden do jeden.

SPEAKER_03:

No uczyli w skali, uczyli w skali jeden do jeden.

SPEAKER_05:

Ale to była mała deska. Tak, było coś takiego, był to część.

SPEAKER_06:

Opowiedz o tą historię z tą pracą, jak to, czy zaliczyłeś?

SPEAKER_04:

temat, że Miki miał na uczelni w ogóle taką możliwość sprawdzać wyporność jednostek, tak? Dobrze pamiętam? Bo było coś takiego, że myśmy zrobili deskę surfingową.

SPEAKER_05:

Basen modelowy, ale to nie da się mi spodziewać.

SPEAKER_04:

A, no, ale był taki zamysł. Faktycznie pierwsza decha surfingowa to Miki zrobił sam osobiście na jakiś tam projekt na studia i mógł sprawdzić na basenie projektowym na uczelni wyporność tej deski, no nie? I to była pierwsza deska taka po prostu przypominająca DHS-ingową, no ale dużo mniejsza. Natomiast parametry wszystkie gdzieś tam można było technicznie sobie zweryfikować.

SPEAKER_06:

Oczywiście. To Miki, zajczyłeś i jaka uczenia, powiedz to, jeżeli zajczyłeś, to zaraz pozdrowimy wykładowców.

SPEAKER_05:

Wyszło to tak, że ja po prostu miałem pracę do napisania i nie miałem tematu.

SPEAKER_04:

Wspiłem do promotora, żeby... A byliśmy świeżo po podróży po Ameryce Południowej, gdzie zaraziłem Mikiego baktylem do surfowania, no. Więc chyba myślę, że stąd się temat pracy inżynierskiej znalazł.

SPEAKER_05:

Tak, aczkolwiek też podejrzewam, że w moim przypadku było to jedno możliwe zaliczanie studiów, ponieważ jakiś tam projekt z rębnicy kontenerowca nie za bardzo mi siedział i nie była to moja jakaś turbo zajawka. Tak że łatwo mi było po prostu napisać taką pracę. Napisałem już dwa tygodnie z głowy, a nie siedziałem po prostu w książkach. I cały materiał, zdjęcia i opisówę robiłem sam po prostu z siebie.

SPEAKER_04:

No i zazdroszczę, bo to jest jeden z tych niewielu ludzi, którzy piszą pracę magisterską czy tam inżynierską z pasją. Ja moją pracę licencjacką nawet nie będę komentować, co ja z nią zrobiłem.

SPEAKER_06:

Super historia, także pozdrawiamy Politechnikę Gdańską i osoby, które pozwoliły w ogóle na to, żeby to się odbyło, żeby ktoś właśnie mógł napisać pracę z pasji. I to jest jedna z historii, która pokazuje właśnie kolejny raz, że naprawdę w Polsce takie rzeczy się dzieją związane z surfingiem, ze skami surfingowymi można pójść na studia i zaliczyć przedmiot i studia jakby ze swojej pasji i z czegoś, co nam się wydaje egzotyczne, czyli po prostu z rzeczy związanych z surfingiem. Także dzięki Majki za wspaniałą historię i podzielenie się nią. Myślę, że to może wielu słuchaczom ważne otworzyć oczy, że nie trzeba klepać tych samych rzeczy na pamięć kombinować, żeby zrobić pracę z czegoś, z czego się nie lubi, albo nie chce, albo nie do końca leży. Tylko czasem wystarczy chcieć.

SPEAKER_03:

Ja też pamiętam, że robiłem swoją pracę dyplomową, praktyczną, i robiłem multimedialny sklep, czyli taki pierwszy sklep internetowy multimedialny, właśnie z rzeczami z syndromem superior dyskorokowymi, które projektowałem zresztą. I też to był taki... Myślałem, że FCS Polska.

SPEAKER_04:

...fanem syndroma. I próbowałem, patrywałem się w ciuchy syndrom w biedyńskim skateshopie Metropolis.

SPEAKER_03:

No raczej, to też pamiętam, jak wysyłaliśmy do Metropolisu rzeczy, no a to też była fajna historia, bo właśnie tak jak Michał, chciałem zrobić coś, co będzie mi sprawiało przyjemność na sam koniec sześcioletniej prawie przygody na Akademii i też stwierdziłem, że zrobię to, co będę dalej chciał iść. czyli bardziej połączenie grafiki, multimediów i projektowania streetwearu. No i do teraz to może po części trwa i respekt, Michał, za takie działanie, no ale wracając do surfingu i do najlepszej zajawy na świecie, to wiem, że to szejpowanie desek i produkcja desek została do dzisiaj i obserwuję te deski, które powstają od jakichś Nie wiem, przecież przez moją świadomość i przez moje ręce od jakichś trzech, czterech lat Gdynia Surfboard się przewija i widziałem parę desek, no i naprawdę one nie odbiegają swoją klasą i kunsztem wykonania od desek, które normalnie można sobie zobaczyć na rakach w Portugalii, w Hiszpanii czy nawet w Indonezji. Nie porównuję tutaj może do Stanów i do Hawajów, gdzie ta... Czyli ten kult szejpowania desek surfingowych jest trochę na innym poziomie i czy one są lepiej wykonane, czy gorzej, to zawsze każdy mówi, że lepiej nie porównywać desek wyszejpowanych poza Hawajami do tych wyszejpowanych na Hawajach. Różne historie są.

SPEAKER_06:

Ja przyznam się szczerze, chłopaki, że wizytowałem was chyba trzy razy. I pamiętam, gdzieś byłem właśnie myślę, że w okolicach początków pierwszy raz, a drugi raz byłem parę lat potem i widziałem ogromny progres po prostu, jak sama shape'ownia się zmieniła, jak te deski, które tam wisiały u was na rakach, jak wyglądały. Także ogromny szacun za wytrwałość, za pasję i za to, że to się dzieje. I właśnie, powiedzcie, Powiedzcie, jak to jest. Jak to jest z tymi osobami, z lokalesami? Kupują od was dechy? Jeżeli tak, to jakie wybierają najczęściej? Albo na co jest trend? Czy jesteście w stanie powiedzieć w ogóle, czy po prostu to, co klient zamawia, to zrobicie? I to są tak różne deski. Czym żyje Gdynia? Jaką deską żyje Gdynia teraz?

SPEAKER_04:

Wiesz co, Janek, zanim jeszcze tutaj odpowiemy na twoje pytanie, to chciałem zauważyć, że to też był proces powstawania warsztatu samej Szejperni, tak tutaj zapożyczając amerykanizmu. Bo to, żeśmy się przenieśli ode mnie z garażu od mojej mamy do jakiejś tam całej pracowni bursztynowej ojca Mikiego, gdzie było więcej przestrzeni.

SPEAKER_03:

I dużo bursztynu.

SPEAKER_04:

A, dobra, no bo to może fajnie powiedzieć, że nasze deski się rozbijały, jakby, równocześnie z przestrzenią roboczą, no nie? Bo myśmy zaczęli robić pierwszą dechę, czy tam pierwsze dwie deski zrobiliśmy u mnie w garażu i to faktycznie takie DIY, no nie? To była dla nas pierwsza nauka, pierwsze dechy i pierwsze błędy, lepsze próby. Potem się faktycznie, już nie pamiętam jak to wyszło, ale znaleźliśmy piętro w takiej opuszczonej kamienicy z obidwnymi ścianami, dosłownie ceglanymi, gdzie tam musieliśmy sami instalację kablową pociągnąć, elektryczność, jakieś grzanie. Ale mieliśmy całe piętro w opuszczonej kamienicy dla siebie, więc tam był pokój, w którym się rzeźbiło. Osobny pokój, w którym się laminowało. Osobny pokój na naprawki, więc to już bardziej przypominało sejfernię, ale... Koniec końców gdzieś ta przestrzeń przepadła, zgodnie z tym, że chyba właściciel wyprzedzał ten budynek, no nie wiem. No albo Miki tutaj z uwagi na swój. na swój silny temperament nie mógł dojść do konsensusu z właścicielami budynku. Natomiast koniec końców, no z mojej perspektywy fajnie, że skończyliśmy w domu rodzinnym Michała, właśnie u niego w garażu i w podziemiach. bo fajna przestrzeń sama z siebie, sam fakt tego, że gdzieś tam po prostu w podziemiach sobie działamy i to jest takie metaforyczne wręcz. A tata Michała obrawiał bursztyn i był jubilerem, więc myśmy po prostu przyjęli taką przestrzeń też rzemieślniczą, tylko zupełnie zmieniliśmy jakby branżę. No ale tam też pojawiło się więcej przestrzeni na taki trochę profesjonalizm, no bo była odrębna sala, w której się rzeźbi w jakby formę, kształt deski, odrębna sala, pomieszczenie, w którym się laminuje dechy, no bo tam, gdzie się rzeźbi deskę, tam, gdzie się formę wyprowadza, to tam jest masę pyłu, masę kurzu i syfu, natomiast w tym pokoju do laminowania, no to musi być sterylnie czysto, no nie? więc po prostu pojawiła się dla nas przestrzeń do rozwoju. No i teraz ostatecznie jakby ostatnie deski, które gdzieś tam Michał robił, czy ostatnią dechę, którą ja sobie wyzbiłem, no to było w tej przestrzeni, a teraz chcielibyśmy też gdzieś pójść krok dalej, no i znowu sobie znaleźć trochę większą przestrzeń, w innym miejscu.

SPEAKER_06:

A w Gdyni, co myślicie o zmianie lokalizacji?

SPEAKER_04:

Nie, nie. Tutaj wiernie Gdynia. Myślę, że nie ma co odbiegać od tych korzeni.

SPEAKER_03:

Macie swoich klientów, macie społeczność, która w Gdyni kupuje wasze deski albo nawet nie w Gdyni, tylko czy w Europie, czy w całej Polsce. I kolejne pytanie Janka było, jakie najczęściej deski produkujecie? Czy to jest jakby stały model dopasowany do Bałtyku? Model Gdynia. Czy deski się zmieniają pod oczekiwania klienta lub po to, że na przykład wyjeżdża gdzieś na koniec świata i potrzebuje zupełnie innej deski o innych parametrach?

SPEAKER_04:

No to może zostawię odpowiedź na to pytanie Mikiemu, bo ja w dużej mierze rzeźbię sobie moje dechy i dla mnie quivery, chociaż Miki też dla mnie robi dechy na testy, na wyjazdy, bo mam do szczęścia tą przyjemność, że jednak dużo zim spędzam nad oceanem, natomiast robię głównie dechy dla siebie i dla moich znajomów, nie? A dużo z takich desek na zamówienie to jednak już leży w geski Michała, więc myślę, że on tutaj bardziej adekwatnie odpowiada na to pytanie.

SPEAKER_05:

Znaczy mamy kilka jakichś stokowych modeli, których jest powiedzmy taka pełna rozmiarówka, ale bardzo dużo customów. I to w sumie chyba najczęściej tak naprawdę.

SPEAKER_04:

Czysto pod klienta i pod fale, na jakich się pływa, no ale chyba głównie mamy jednak odbiór w Polsce i to wśród bałtyckich surferów, nie?

SPEAKER_06:

Nie do końca takich, którzy cały czas się... Dobra, a sprzedajecie w jakichś lokalnych surfshopach? Jeżeli tak, to w jakich? No u Kapiego tylko.

SPEAKER_04:

Głównie tak, głównie się u Kapiego wystawiamy, bo... Unda Dasea, prawda? Jesteśmy jedną rodziną, tak naprawdę tylko Unda Gdina, nigdy nie zostaniesz sam. półżartem. Nie wydaje mi się, żeby był taki market, żeby gdzieś tam się wystawiać na większą skalę. My też nie mamy takiej chyba tendencji, żeby produkować dechy na zasił, wystawiać je w sklepie. Bardziej działamy po prostu na prywatne szczęczenie ridera, bo nie?

SPEAKER_06:

Jasne. A powiedzcie, bo tutaj już zaczęliście ten temat właśnie lokalnej społeczności i tego wyjścia z undergroundu do przestrzeni. Jest surfshop Kapiego, jak wspomnieliście, Udodasea, jest Wojtas, który w Nazare na Big Wave'ie pływał i ta kultura surfingowa gdyńska gdzieś tam się rozwija. Jak to jest waszym okiem? Jak to widzicie wy na przestrzeni lat? w skali jakiejś, w tej właśnie społeczności, jeździcie razem na fale, łapiecie się, czy jest to grupa taka stricte undergroundowa, zamknięta, czy raczej rzeczywiście to się rozrasta już do trendu, do jakichś dużych rozmiarów, do zarażenia pasją, zajawką? Jak to wygląda Waszym okiem, lokalesów?

SPEAKER_04:

Z mojego punktu widzenia bardzo taki miły aspekt jest tego, że widzę na przykład, że nieraz ludzie, którzy zamawiają deski, to są ludzie, którzy u mnie byli na kampach i na szkoleniach, którzy złapali baccyla do surfingu i gdzieś tam ciągną zajawkę, no nie?

SPEAKER_06:

Ale ludzie z Gdyni lokalnie, jak to wygląda? Czy różnie?

SPEAKER_04:

Różnie, na pewno początki opierały się głównie o Trójmiasto, natomiast z uwagi na naturę tego sportu to chyba nie ma jakichś takich terytorialnych ograniczeń, no bo praktykujemy ten sport jednak gdzieś tam na całej mapie świata, dużo, dużo z polskich surferów, to są ludzie, którzy surfują gdzieś tam, gdziekolwiek, nad wodą.

SPEAKER_06:

I wracają do nas po prostu, no, bo... Czyli nie jesteście w stanie powiedzieć o tej Gdyni, czy tak naprawdę surfingowo się rozwija ta społeczność, czy są to spociki, czy po prostu dla was to jest normalne i na to uwagi w ogóle nie zwracacie?

SPEAKER_03:

No bo właśnie, dla mnie chłopaki się na maksa rozwijają, bo teraz zaczęliście robić wyjazdy, czyli nie tylko robić deski i działać tylko w hardware'ze tak zwanym, ale też podeszliście od drugiej strony i zaczynacie próby albo już działacie z wyjazdami, bo tak jak ty, Paweł, mówisz, że większość zim spędzasz nad oceanem, no to widzę też po samym twoim Instagramie, że organizujecie wyjazdy pod flagą Gdynia i jesteście w różnych miejscach, od nie wiem, Portugalii, Brytanii, aż teraz widzę po Maroko i Sri Lankę, z której gadacie teraz, prawda?

SPEAKER_04:

Tak, zgadza się. No i właśnie to, co powiedziałem przed chwilą, że to jest takie... słowa mi brakuje, no ale to jest takie wynagradzające, że ja widzę, że ludzie, którzy przyjeżdżają do mnie spróbować surfingu i stawiają pierwsze kroki na fali i ci, którzy złapią bakcyla i wracają powiedzmy na drugi, trzeci turnus i gdzieś tam chcą się bawić w tą zajawkę. To za nowe udostępnienie. Osoba, która zamawia lechę, to jest osoba, która gdzieś dotarła do nas przez to, że gdzieś tam po prostu po sznurku, że tak powiem, w gonitce do kłębka, no. Dokładnie. No to właśnie o tym historia, że to jest w pewnym sensie urocze, tak, dla mnie osobiście, że są ludzie, którzy przyjeżdżają do mnie na kampy i wracają i wracają na te kampy też na drugi czy trzeci tur. I powracają do nas do warsztatu. Tu i zamawiają sobie deskę spersonalizowaną, która ma kabarytów do ich umiejętności, no i falna, której zamiast płynąć, nie? Więc spora część myślę, że klientów takich detalicznych na deskę na zamówienie to byli jacyś ludzie ode mnie z wyjazdu. No, a potem też dużo ludzi gdzieś tam od ze sklepu, no i ludzi, którzy po prostu nas, mówiąc kolokwialnie, googlowali, nie? Znaleźli gdzieś tam na Instagramie. zwrócili się do Michała bezpośrednio.

SPEAKER_06:

Dobra, powiedzmy sobie o tym, że dla Was wartością właśnie taką wspaniałą jest to, że osoby z kampów z różnych stron Polski, które jeżdżą z Wami na wyjazdy w różne miejsca nad ocean, wracają i kupują deskę Gdina, Gdyni. Są to osoby z różnych części Polski i ta marka gdzieś tam wyrzmiewa, wychodzi w świat. Powiedzieliśmy sobie też, że tak naprawdę rozwój z waszej strony, tej gdyńskiego elementu jest taki, że wy się rozwijacie i zmieniacie lokalizację, ale nadal zostajecie wokół tego homespotu.

SPEAKER_04:

Wręcz mi się wetnę w słowo. Na pewno dołożyliśmy swoją cegiełkę do tego, że przybywa amatorów tego sportu w Trójmieście, chociażby, czy tam w Gdyni, nie? Dokładnie. I będziemy pomagać im.

SPEAKER_06:

Także Polski Surfing jest Wam wdzięczny i Polski Surfing to również Wy. I chłopaki, i co, mam nadzieję, że zobaczymy się niedługo na spocie. Z Aolkiem życzymy Wam, abyście dalej się rozwijali, żeby deski ludzie kupowali i wspierali lokalnych shaperów. No i chcielibyśmy też podziękować, że się pojawiliście na Polski Wybrzeżu w tej audycji. No i mam nadzieję, że

SPEAKER_05:

Sejperzy to nie tylko my, jest też Polwo, jest też chłopaki z Gdańska, robią dobrą robotę, także trzeba korzystać tylko z nas. Jak oni mają? Loko.

SPEAKER_03:

Loko, loko. Jak oni mają.

SPEAKER_04:

ale faktycznie pojawiło się w międzyczasie więcej osób bawiących się w to rzemiosło. Natomiast bardzo fajnie, że się nas zaprosili do tego odcinka. Jesteśmy zaszczyceni.

SPEAKER_06:

Czyli rodzina się powiększa również z szejperów i to jest ten rozwój surfingu. I na koniec jeszcze Olek, dwa słowa.

SPEAKER_03:

Ja chciałem właśnie przede wszystkim wam podziękować za to, że się przyczyniłaś do rozwoju kultury i świadomości wśród ludzi, no tych, co klikają przede wszystkim w internecie i są na tych social mediach, bo to, co robicie, przynajmniej w tym roku i to, co my sobie komentujemy wewnętrznie, jeśli chodzi o Wasz kontent, który wypuszczacie podczas Waszych wyjazdów i szkoleń, z tego byłego roku, sezonu 2023, był naprawdę zajebisty. I no oby tak dalej było, no i żeby ta świadomość Gdyni i w ogóle polskiego surfingu się rozwijała. I dzięki panowie za to, że przede wszystkim to robicie. A jeszcze jak przy okazji ktoś wpływa na waszych deskach, to już w ogóle zajebiście. Więc dziękuwa.

SPEAKER_04:

Dziękujemy. I co? Do usłyszenia na antenie. Bardzo nam miło.

SPEAKER_03:

Pozdro i szybko wracajcie z tej Sri Lanki, bo tu kurde wszyscy zazdroszczą, że podczas takiej pogody w Warszawie ktoś może pływać w oceanie powyżej dwudziestu paru stopni. Naprawdę, zajawa. Widzimy się na Bałtyku. Pozdro. Do zobaczyska.

SPEAKER_04:

Pozdro Techno, trzymajcie się.

SPEAKER_00:

Surfgeest.

SPEAKER_01:

Napędzany marzeniami przez Porsche.

SPEAKER_06:

Na koniec naszej dzisiejszej audycji mamy jeszcze jedną niespodziankę. Połączyliśmy się z trzecim gościem, osobą, zawodnikiem, juniorem, bardzo obiecującym, takim, który został zaproszony na nadchodzące zawody Cold Waves by Porsche 2024. Łączymy się. z zawodnikiem z Gdyni, z Filipem Szulikowskim. Cześć, Filip. Cześć, cześć.

SPEAKER_02:

Dzięki wielkie za zaproszenie.

SPEAKER_06:

Tak, chcieliśmy troszeczkę porozmawiać. Łączyliśmy się wcześniej z chłopakami z Gdina Surfboard. Gadaliśmy sobie nieco o powstaniu samej marki gdyńskiej produkcji desek. Lekko zahaczyliśmy o temat społeczności. I z tego, co wiemy, też jesteś mieszkańcem Gdyni. Często jedziesz na Bałtyk. Całe tradycje rodzinne waszej rodziny szulikowskich są niesamowite, bo i Julka, która jest członkiem kadry narodowej juniorów, i tata, który od zawsze nad morzem na surfingu, jak jestem, to prawie zawsze go widzę. Niesamowite to jest. No i jesteś ty, który kontynuujesz tradycje rodzinne surfingowe. Opowiedz nam troszkę, króciutko może w paru zdaniach, jako osoba lokaleska Gdyni. Jak to jest być Gdynianinem i surfować? Jak to jest być niejako lokalesem? Jak to widzisz na przestrzeni lat się rozwinęło? Czy uważasz, że się rozwija trend surfingu w Gdyni? Czy to jest miasto zdecydowanie Surf City? Jak to widzisz swoim okiem po prostu?

SPEAKER_02:

Pewnie. No więc bardzo fajne jest to, że mamy zaledwie godzinę w sumie dojazdu na pływanie tutaj u nas na naszym Bałtyku. I też ma to swój klimat przede wszystkim. Fajne jest uczucie pływać jakby u siebie i też myślę, że wiele surferów, którzy pływają i też są z Gdyni, ze mną zgodzi, że to jest... Fajnie się pływa na dużych falach za granicą, ale jak ktoś wejdzie na Bałtyku, to to jest jednak takie uczucie, że... No trochę nie do opisania, trochę nie do opisania. A surfing się rozwija aktualnie strasznie szybko. Tak przez ostatnie cztery lata, może nawet podam przykład, że jakieś, nie wiem, myślę, że pięć lat temu, jak tata mnie zabierał na pierwszy surfing zimą, to były, nie wiem, max, myślę, że pięć osób w wodzie. A teraz z zimą na dobry warunt przyjeżdżają ludzie z całej Polski, więc no to jest taki największy... Jest już ze 20 osób w wodzie wtedy. No, co najmniej, co najmniej. I to jeszcze jest tak, że... że wcale nie jest crowdy. Więc zdecydowanie ten rozwój, zdecydowanie cały ten sport idzie do przodu. I też coś, co od zeszłego roku się pojawiło, czyli same zawody Cold Waves. Myślę, że to jest też duży czynnik w sumie. w całym naszym polskim surfowaniu, który także to pcha do przodu.

SPEAKER_03:

A ty wolisz Filip pływać w ciepłej wodzie, czy w zimnej, prawidłym Bałtyku?

SPEAKER_02:

Jedno i drugie jest fajne. Jednak pływanie w zimnej wodzie ma swój... Pływanie w ciepłej jest... No nie wiem. Trochę można by powiedzieć, że przyjemniejsze. Ale chyba mimo wszystko jednak to pływanie w zimnej wodzie to jest taki... To jest taki mój żywioł.

SPEAKER_03:

Bardziej. Łapy jak chleby masz, bo ja pływałem z tobą, pamiętam, jakiś czas temu. Bił cię po twarzy? Nie, no. Najszybciej startował i naprawdę mocny, mocny padel. Jest padel w łapach.

SPEAKER_02:

Bezpieczny. No, takie warunki mamy na bocie, tylko że musi być.

SPEAKER_06:

Dranik, przyjemnistrza. Filip, a powiedz mi jeszcze, czy masz ziomeczków z Gdyni, z którymi surfujesz? Jak to wygląda?

SPEAKER_02:

Wiadomo, wiadomo. Generalnie poprzez to, że nawet, o właśnie, kiedyś trenowałem windsurfing i nawet ludzie ze starego windsurfingu, kiedy już wszyscy skończyliśmy w sumie sportowo uprawiać tę dyscyplinę zawodową, Przeszli na surfowanie. No i się łapiemy wszyscy razem. Aktualnie myślę, że taka grupa to jest 14 osób, które nie są gdzieś za granicą, no to rzeczywiście zimą piszą, tam są chętne, wstawanie o 6 rano, ciemno, dojazd na wschód słońca i w piany 6-4 i do wody. Prawda jest taka, że w Polsce zimą powyżej trzeba mieć to po prostu pełne zajawki i też bardzo fajnie, że widać to po ludziach, że się tym jarają i rzeczywiście zimą jeżdżą.

SPEAKER_06:

Super. Czyli trochę zauważasz trend zmiany sportów, ewolucji w Trójmieście. Bardzo się cieszymy. A powiedz mi, jak widzisz siebie i swoje starty w Cold Waves? Co czekujesz? Jakie masz związane z tym myśli? Jak to sobie wyobrażasz? Przed nami powoli domyka się pierwsze okno. Mamy jeszcze jedno okno. Jest zima, jak nie powiem co. Dosyć głęboka i bardzo zimna woda. Chyba znacznie zimniejsza niż w poprzednich latach. No i do rozgrania wyjątkowe zawody, nie tylko w Polsce, ale w Europie i na świecie. Jak to widzisz swoim okiem, ze swojej strony? Jest nutka ekscytacji?

SPEAKER_02:

Jest, jest. Zdecydowanie jest. Sam w sumie się zastanawiam, jaki będzie mój performance, bo w tym roku nie miałem okazji jakoś gdzieś tam nigdzie startować w Polsce. Cały czas tutaj mnie omijały te zawody, ale trochę potrenowałem od zeszłego roku i powiedzmy, że liczę na jakieś takie... żeby pokazać na pewno więcej niż w zeszłym roku. Na pewno liczę, żeby pokazać coś więcej niż w zeszłym roku. Fajnie, jakby przyjąłem jakiś duży warun, bo to jest jednak to, kiedy ja się czuję najlepiej. Ale najbardziej mi chyba zależy, żeby jakoś się tak pokazać lepiej niż w zeszłym roku, poprawić ten swój performance przede wszystkim.

SPEAKER_06:

Bardzo się cieszymy, my również z olbrzymią ekstacją czekamy na Cold Waves 2024. Do Warszawy już fale dotarły, jest piękny mural, a nawet dwa murale na Tamka, 100 metrów za siedzibą Polskiego Związku Surfingu, także Donald Swell już dotarł i czekamy, aż dotrze na Bałtyk, do Władysławowa. No i co? Mam nadzieję, że się niedługo widzimy na fali. Pogadamy sobie o gdyńskim surfingu z Gdyńszczanami na lokalnych spotach. Mam nadzieję, że z okiem nas dopuścicie. Także dziękujemy Ci za to, że się podziwiałeś z nami.

SPEAKER_03:

No i pozdrowienia Filip dla całej rodziny, bo tutaj nie wiem, czy słuchacze wiedzą, ale już to jest drugi czy już trzeci gość tak naprawdę z rodziny Szujkowskich, więc to jest Julka, tata i teraz Filip. Więc to jest rodzinne kulturowanie najpiękniejszego sportu, jakim jest surfing. I życzę sobie i wam, żebyśmy się razem spotkali. Najlepiej jak najszybciej, czyli na cold wavesach, ale też może w przyszłości gdzieś w cieplejszym otoczeniu i na cieplejszym akwenie.

SPEAKER_06:

No i łapiemy się po cold wavesach, żebyś to powiedział nam. Możemy tak się umówić, żeby opowiedzieć nam o swoich wrażeniach po. Dokładnie.

SPEAKER_02:

Bardzo chętnie, bardzo chętnie.

SPEAKER_03:

Trzymaj się, Filip. Pozdro do rodzinki.

SPEAKER_02:

Do zobaczenia. Pozdro dla Gdyni.

SPEAKER_06:

Dzięki wielkie. I dla Bałtyckich Dechwerów. Pozdro, trzymaj się.

SPEAKER_02:

Pozdro, cześć, cześć.

SPEAKER_00:

Surfgest.

SPEAKER_01:

Napędzany marzeniami przez Porsche.

Pozostałe epizody

Daj znaka, co sądzisz o tym epizodzie!