Potężny „Elden Ring”, powrót Aloy i rewolucyjne „Pokémony”. Oto najmocniejsze tytuły pierwszego kwartału 2022 roku

Zobacz również:W 2021 będziemy grać w gry. Oto gamingowe premiery, na które czekamy jak źli
kwartalna topka gier

Podsumowując pierwsze trzy miesiące AD 2022 miałem wrażenie, jakby upłynęło co najmniej dwukrotnie więcej czasu. Wszystko za sprawą wyczekiwanych premier z kategorii gamingowych blockbusterów: Elden Ring czy Horizon Forbidden West.

Ale to nie jedyne warte uwagi gry z początku tego roku. Pomimo technologicznych niedociągnięć, bardzo przyzwoicie prezentuje się oferta Nintendo Switch. Japończycy wypuścili m.in. niespodziewanie solidne Pokémony, przeznaczonego dla młodszych odbiorców Kirbiego czy poważniejsze Triangle Strategy. Z kolei PlayStation, jeszcze przed zapowiedzią oferty PS Plus, czyli bezpośredniej rywalizacji z Game Passem, dostarczyło mocarne Gran Turismo 7 i drugą część przygód Aloy.

Końcówka lutego i cały marzec upłynęły natomiast pod znakiem zachwytów nad Elden Ringiem. Kolejna pozycja w portfolio From Software to gra, którą będziemy wspominać latami. O tym wszystkim rozmawialiśmy z Michałem Walkiewiczem w audycji Strzałką chodzisz, spacją skaczesz, która od wiosennego sezonu przenosi się na Twitcha. Wypatrujcie nas na tej platformie, a nie przedłużając, sprawdźcie, co jeszcze przyciągnęło naszą uwagę w pierwszym kwartale 2022 roku.

1
Elden Ring

Nieźle ułożył się gamingowy kalendarz wydawniczy w 2022 roku. Tak, że już w pierwszym kwartale ukazało się kilka mocnych pretendentów do zwycięstwa w końcoworocznych rankingach. Horizon Forbidden West, Gran Turismo 7, Tunic – wszystkie wysoko zakończą rok. Jednak na tę chwilę, od peletonu oderwał się samotny lider – Elden Ring. Arcydzieło From Software, które zrodziło się w głowach Hidetaki Miyazakiego i twórcy Gry o Tron George’a R.R. Martina. Upiorny, dołujący klimat koszmarów z Beksińskiego zmiksowany z podniosłością epickiego fantasy. Do tego soulslike’owa mechanika, czyli regularne doświadczanie śmierci, aby stawać się silniejszym. I niech was nie zniechęci wysoki próg wejścia – Elden Ring to doskonały pretekst do rozpoczęcia przygody z tytułami japońskiego studia. I rewolucyjne podejście do otwartego świata, który można odkrywać na własnych zasadach. Bez niezliczonych wskazówek i prowadzenia za rękę, jak w większości tytułów Ubisoftu, czy nawet nowego Horizona.

2
Horizon Forbidden West

Zastanawialiście się, jak wygląda najpiękniejsza gra na świecie? Wygląda właśnie tak. Druga część przygód heroicznej Aloy to na tę chwilę topowa pozycja w ofercie PlayStation. Już pierwsza część, z podtytułem Zero Dawn, wpuściła sporo świeżego powietrza do action-RPGów z otwartym światem. Dwójka idzie kilka kroków dalej, zgodnie z hasłem więcej, lepiej, mocniej. A więc nie tylko oszałamiająca oprawa wizualna, ale również ogromna – co ma też swoje minusy – mapa i niebanalna, wciągająca fabuła z dialogami na poziomie. Forbidden West to znakomity design, walki dające niespotykaną – porównywalną z potyczkami w produkcjach From Software – satysfakcję i setki różnorodnych zadań do wykonania. Czasami warto odpalić grę Guerrilla Games tylko po to, żeby podziwiać oświetlenie, roślinność i zmechanizowane bestie. To będzie ścisła topka roku i jedna z najciekawszych gier, jakie ukażą się na PlayStation 5 w ogóle.

3
Kirby and the Forgotten Land

Umówmy się – kto nie kocha Kirbiego, ten nie ma serca. Nie da się nie lubić tej uroczej, puchatej, różowej kulki pochłaniającej przeciwników. Kirby and the Forgotten Land to siedemnasta (!) część głównej serii, pierwsza – pomijając spin-offy – w (niepełnym) trójwymiarze oraz druga, która wleciała na Switcha. Ekskluziw Nintendo to klasyczna platformówka: zbierasz, walczysz i skaczesz. Oraz, jak to w przypadku Kirbiego, pożerasz elementy otoczenia dostosowując do nich fizjonomię protagonisty-słodziaka. Przygotowana z okazji 30-lecia najnowsza odsłona to zwyczajnie czysta przyjemność z grania na handheldzie. Remedium na ciężką rzeczywistość i pozycja zarówno dla dzieciaków, jak i dorosłych. Poziom trudności porównywalny z Pokémonami, więc szczególnych wyzwań raczej nie uświadczycie. Ale nie o to tu chodzi. Ot, uwolnić trochę Waddle Deesów i dla psychicznej równowagi wrócić do bezlitosnego grindu w Elden Ring.

4
Gran Turismo 7

Ale ten czas leci. Kirby kończy 30 lat, a uznana seria Gran Turismo świętuje ćwierćwiecze. I to w jaki sposób! Pomijając wpadkę z niedziałającymi serwerami (za co dostałem milion creditsów, fair enough, bo nawet nie zacząłem grać w multi), co poskutkowało fatalnymi ocenami graczy/-ek na Metacriticu, siódemka zwyczajnie dowiozła. Nachwaliłem się już w ostatnim epizodzie Strzałką chodzisz, spacją skaczesz, ale dobrych słów nigdy mało. Nieco naiwny, ale zadowalający tryb kariery; piękna, szczegółowa oprawa wizualna; przystępny model jazdy, który nie zniechęci niedzielnych kierowców, a zadowoli wymagających pro gemerów.

GT7 to triumfalne zwieńczenie ćwierćwiecza spędzonego za kółkiem klasycznych, sportowych i wyścigowych fur. Idealna opcja na relaks po ciężkim dniu, esencja cyklu i tytuł o ogromnym repeat value. Plus zaskakująco przystępny model jazdy, jak na ścigałkową symulację. Być może to również zasługa doskonałego Dualshocka 5, który m.in. dzięki rewolucyjnej haptyce daje ogromną satysfakcję ze ścigania się. Last but not least, ścieżka dźwiękowa, która balansuje na granicy muzakowości, ale kto by nie chciał śmigać słonecznym chorwackim wybrzeżem z Mozartem czy innym Szopenem w tle/playing softly in the background.

5
Tunic

Prawie tak duża niespodzianka, jak występ polskiej reprezentacji w meczu ze Szwecją. Tunic wyszedł spod klawiatury niezależnego dewelopera Andrew Shouldice’a. I z miejsca stał się indie-fenomenem, w czym zapewne duża zasługa xboksowego Game Passa. W zasadzie zero zdziwień, bo ta RPG-platformówka potrafi zauroczyć od pierwszych minut. Nastrojowa, ambientowa muzyka; ładny design i tajemnicza aura to pierwsze deskryptory, które przychodzą na myśl. Czuć wyraźną inspirację The Legend of Zelda oraz… soulslike’ami – szczególnie w kwestii dialogów. Większość z nich przedstawiona jest w formie nieznanego języka, którego zwyczajnie nie da się odszyfrować. Do tego sentymentalnego, lecz świeżego tytułu, Shouldice dorzucił jeszcze zagadki logiczne. Typowa truskawka na torcie. Całość składa się na zaskakująco dopracowaną grę – czarnego konia pierwszych miesięcy 2022 roku.

6
Triangle Strategy

Graliście w Octopath Traveler? Pokochacie Triangle Strategy. Jak powiedział w tym podcaście Michał Walkiewicz, oba tytuły pretendują do miana najprostszych ever. Najpierw osiem historii różnych bohaterów/-ek, a teraz trzy zwaśnione ze sobą nacje: Glenbrook, Aesfrost i Hyzante. Proste? Proste. Japoński minimalizm at its finest. Ale do rzeczy: nowa gierka Tomoyi Asano to równie piękny pixelart, jak w przypadku wspomnianego Octopath. Z tą różnicą, że tam mieliśmy do czynienia z turowym jRPG-iem, a TS bliżej do taktycznego role-playa. I ze znacznie większym naciskiem na poważne polityczne intrygi. Aha, no i przygotujcie się na lekko przydługie dialogi, które czasami potrafią zmęczyć. Taka to już specyfika ¯\_(ツ)_/¯.

7
Pokémon Legends: Arceus

Mój redakcyjny kumpel Cyryl Rozwadowski pisał w recenzji, że Pokémon Legends: Arceus opowiada o początku wielu rzeczy i faktycznie może stać się początkiem nowej ery dla tytułu, który musi poszukiwać swojej tożsamości, by nadal mieć szansę na bycie liderem gamingowego rynku. I ciężko się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Wydane pod koniec stycznia poksy przyniosły faktyczną rewolucję. Do najważniejszych jej elementów należą quasi-otwarty świat i (w końcu) uzasadnione łapanie setek stworków, aby uzupełniać pokedeksową bibliotekę. Co więcej, jak zauważył Cyryl, fabularnie nadal mnóstwo tu lekkości i niedorzeczności dobrze znanej ze wszystkich głównych edycji tytułu. I właśnie ten miks zagwarantował Pokémonom od Game Freak miejsce w kwartalnej topce. A że repeat value naprawdę spore, to regularny powrót do regionu Hisui więcej niż pewny.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz i deputy content director newonce. Prowadzi autorskie audycje „Vibe Check” i „Na czilu” w newonce.radio. W przeszłości był hostem audycji „Status”, „Daj Wariata” czy „Strzałką chodzisz, spacją skaczesz”. Jest współautorem projektu kolekcje. Najbardziej jara go to, co odkrywcze i świeże – czy w muzyce, czy w popkulturze, czy w gamingu.
Komentarze 0