Kolejne Nevermind, kolejne cofanie się w czasie. Do roku 2017, kiedy Kendrick Lamar sprawił, że mieliśmy co słuchać podczas wielkanocnej przerwy (a my, dziennikarze newonce, mieliśmy robotę z recenzjami). Do 2013, roku premiery kto wie czy nie najlepszej płyty w dorobku Sokoła (a już na pewno najbardziej ponurej). Do 2011, kiedy ty, ja i wszyscy nasi znajomi słuchali debiutu SBTRKT-a. I całkiem niedawno, bo do 2020, roku nie tylko pandemii, ale i premier płyt dwóch gigantek popu: Taylor Swift i Miley Cyrus.
Wracamy do wiosny 2020, kiedy Jakub z Ciechanowa nie dał się pandemii i rozbił bank swoim albumem.
Jak to się stało, że trójka z Atlanty była tak znaczącym projektem w połowie minionej dekady?
Wydaje się, że jeszcze wczoraj wszyscy jarali się tym albumem, a przecież od premiery debiutu Billie minęły aż cztery lata. CZTERY. 4!
Daj znaka, co sądzisz o tym epizodzie!