Jesteśmy w samym sercu indie rockowego, indie popowego i indie dance'owego cyklonu. Generalnie nic bez przedrostka "indie" się nie liczy. Tak to było w 2008. Chyba nigdy w historii Nevermind nie trafił się tak radosny zestaw numerów; zawsze wrzucamy przynajmniej jedną smętę, ale tu autentycznie nie było z czego wybierać. Bo czy to zwariowany pop Metronomy, taneczna wiksa od Cut Copy, czy pogodny rock z afrykańskim vibem Vampire Weekend, hałaśliwy punk No Age albo Santogold, czyli taka M.I.A., ale bez rapowania - cały czas było wesoło. Mamy lato, co się będziemy smucić. My, czyli tandem Czarkowski & Sobczyński. Cały czas siedzimy w roku 2008 i będziemy tam jeszcze dwa odcinki.
Wracamy do wiosny 2020, kiedy Jakub z Ciechanowa nie dał się pandemii i rozbił bank swoim albumem.
Jak to się stało, że trójka z Atlanty była tak znaczącym projektem w połowie minionej dekady?
Wydaje się, że jeszcze wczoraj wszyscy jarali się tym albumem, a przecież od premiery debiutu Billie minęły aż cztery lata. CZTERY. 4!
Daj znaka, co sądzisz o tym epizodzie!