Life in plastic, it's fantastic? Trudne pytanie, ale wszyscy chcą się z nim skonfrontować.
Jeszcze kilka tygodni temu zdawało się, że to Morbius ze stajni Sony – kolejna niezbyt udana próba wielkiego studia, żeby skapitalizować hype na marvelowskie produkcje – będzie filmowym memem roku; zjawiskiem, które zdecydowanie wykroczy poza ramy internetu i rozpocznie dialog zastępów geeków z dystrybutorem. Ale nie ma jednego konia w tym wyścigu. Drugi jest różowym kucykiem, w którego grzywie powiewają wstążki...
Właśnie powstaje aktorska adaptacja Barbie, która trafi do kin 21 lipca przyszłego roku. Tego samego dnia, co Oppenheimer Christophera Nolana. Ale same zdjęcia Margot Robbie w roli najpopularniejszej lalki świata oraz Ryana Goslinga jako nieodłącznego Kena stały się sensacją. Hollywoodzkie gwiazdy igrające z przerysowanymi, damskimi i męskimi stereotypami? Wkraczające w kiczowate uniwersum, gdzie cielesne przymioty stawiane są zdecydowanie ponad szare komórki? Trudno o bardziej ekscytującą perspektywę.
Generator memów musiał ruszyć. Internet stawia na przykład obok siebie Kena i bezimiennego protagonistę z Drive Nicolasa Windinga Refna. Kolejne obrazki pokazują zastępy twardzieli, którzy z dumą idą do kina, żeby uczestniczyć w różowym balu. O co tu w sumie chodzi?
Po kolei. Wprowadzona do sprzedaży w 1959 roku przez firmę Mattel, lalka doczekała się aż 39 (!) pełnometrażowych filmów animowanych. Żaden z nich nie miał kinowej premiery. Wszystkie wędrowały wprost na fizyczne nośniki – do stacji telewizyjnych lub na streamingi. Były adresowane do tej samej grupy, co zabawki, czyli do małych dziewczynek i chłopców. Z ogromną przewagą tych pierwszych.
Większość z tych fabuł to fantazje na temat miejskiego życia Barbie; parafrazy znanych od wieków baśni lub zupełnie fantazyjne kreacje, w których główne role odgrywają wróżki. Przyszłoroczna premiera to jednak zupełnie inna para kaloszy. W głównych rolach nie tylko pojawią się Robbie i Gosling. Ważne personalia znajdziemy także na liście twórców potencjalnego blockbustera. Za kamerą stanie Greta Gerwig, która ma już na swoim koncie Lady Bird i Małe kobietki, czyli współczesne – stylistycznie ukierunkowane – medytacje na temat kobiecości i dorastania. W tym kontekście aktorska odsłona Barbie zaczyna wyglądać bardzo interesująco.
Obok Gerwig, przy scenariuszu pracował jej partner – reżyser Noah Baumbach, którego ostatnim dokonaniem jest Historia małżeńska. Konstelacja twórców robi się coraz ciekawsza, a gdy dodamy do tego fakt, że w obsadzie znajdziemy też aktorki i aktorów wcielających się w inne Barbie i innych Kenów, całość zaczyna wyglądać zupełnie subwersywnie.
Mattel patronuje więc tytułowi, który będzie zapewne stanowił komentarz do standardów, które przez lata wykreowała sama marka. Trudno rozgryźć jednak docelową publikę. Czy – mimo wszystko – efekt finalny będzie kierowany do dzieci? Czy może targetem będą dorośli widzowe, a przynajmniej nastolatkowie? To – na razie – niewiadoma. Podobnie jak to, co wydarzy się w regionalnej dystrybucji. Czy w Polsce Barbie będzie dostępna w wersji z dubbingiem czy z napisami? A może w obu?
W taki – nieco pokraczny, rozpisany na setki memów – sposób, produkcja o lalce wyrasta na jedną z najbardziej oczekiwanych premier przyszłego roku. Kto by to wymyślił?!
Komentarze 0