10 lat temu BonSoul wydał Lepiej się witać. Historia tego materiału dobrze obrazuje, jak działało podziemie

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
BonSoul.jpg
Screen z klipu do utworu Tyfy Tyfy

Krążek stał się po latach bazą dla długofalowych działań jednego z najbardziej charakterystycznych duetów MC/producent w polskim rapie – choć na początku nic tego nie zapowiadało.

Tak jak Kabe jest mocno kojarzony ze Szczecinem, chociaż ma z nim tyle wspólnego, że nagrywa tracki z reprezentantami tego miasta, tak Bonson był na przełomie lat zerowych i dziesiątych powiązany z Lublinem. Na pierwszy ogień w 2010 roku poszło EP ci w D nagrane z producentem Brusem (działającym choćby we wschodniej Inflacji), na drugi – BonSoul, gdzie za bity odpowiadał Soulpete. Przez wzgląd na historię twórczości Damiana i Piotrka wypada łączyć ze sobą te lubelskie wydawnictwa.

- Najpierw uprzejmości na MySpace, a następnie na Gadu-Gadu. Początkowo chodziło o singiel i remix Brudu – mówi Soulpete, który ówcześnie był już dobrze kojarzony w undergroundzie dzięki pierwszej odsłonie osobowej Rap Addix. Jak wspomina, zrobił kilka wersji bitu, a potem poszło już z górki. Podczas odsłuchu jednej z nich Bons stwierdził, że w sumie można byłoby ogarnąć nowy wspólny numer, zaś po chwili naturalnie przyszła myśl o osobnym wydawnictwie. I tu znów kłania się doraźność – sześć numerów, brak gości, brak DJ-a, własny mix/master i wrzuta na Sendspace'a. Bez dorabiania do tego wielkiej filozofii, za to z celebrowaniem premiery w postaci wypicia piwka w trakcie rozmowy na wspomnianym GG.

Trudno powiedzieć, by ten jakościowy krążek przeszedł bez echa – w końcu zdobył forumowe uznanie, co w tamtych czasach znaczyło dużo, gdy działało się poza głównym nurtem – ale przy tym nie stał się dla obu trampoliną do ogromnych karier. Popularność Bonsona wystrzeliła niczym korek od szampana rok później, gdy na rynku pojawiła się Historia po pewnej historii, którą wyprodukował Matek, a Pete stał się rozpoznawalnym w całym kraju graczem nie tylko za sprawą talentu, ale też benedyktyńskiej pracy przy tworzeniu kolejnych projektów.

Warto dodać, że także tych, które wyszły spod szyldu BonSoul. Tak, dobrze myślicie – nie byłoby tego obfitującego w płyty reunionu, gdyby nie, podobnie jak na początku, jednostkowa sprawa. - Po pierwszym krążku nie planowaliśmy w sumie następnych kroków. Wtedy w ogóle ten etos pracy i zajawka były trochę inne. Na poważnie wróciliśmy do siebie przy jakimś moim projekcie, gdzie znowu poprosiłem o bit i za dwa tygodnie skończyliśmy z Lepiej nie pytać – doprecyzowuje Bonson, a jego słowa potwierdza też drugi z zainteresowanych, twierdząc, że te pięć lat, bo obie składowe duetu popracowały nad własnym stylem i zatęskniły za wspólnymi nagrywkami.

Przy okazji ponownej pracy podeszli jednak bardziej profesjonalnie do tematu; Pete wpadł na parę dni do Szczecina, a owocem tego wyjazdu stały się trzy klipy. Reszta jest zaś historią, którą na pewno jeszcze zdążymy opowiedzieć.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Pisze przede wszystkim o muzyce - tej lokalnej i zagranicznej.