10 numerów - kamieni milowych w karierze Artura Rojka

ArturRojekfot.Szymon-Rogiski1.jpg
fot. Szymon Rogiński

Chłopak z familoka, który ukształtował gusta milionom Polaków. Jest jeszcze w polskiej muzyce ktoś, kto cieszy się tak powszechnym szacunkiem słuchaczy jak Artur Rojek?

Z tym może być ciężko, bo Rojka cenią naprawdę wszyscy; facet przez lata wypracował sobie status kogoś pomiędzy gwiazdą popu, nauczycielem i bardem - głosem pokoleń. Na jego pozycję złożyło się wiele czynników. Na pewno swego rodzaju uniwersalność, dzięki której docierał do mas. Na pewno ogromne osłuchanie i talent do tworzenia świetnych kompozycji. Odważne ruchy i płynięcie pod prąd; przecież na przełomie wieków Rojek nie zdyskontował gigantycznego sukcesu piosenki Długość dźwięku samotności, lecąc tylko w stronę radiowego pop-rocka, przeciwnie, chwilę później nagrał swój najtrudniejszy album. Stworzenie OFF Festivalu. I przede wszystkim brak parcia na szkło. Sezonowe gwiazdki to jedno, ale w Polsce właśnie tacy ludzie zostają z nami na dłużej.

W dniu 49. urodzin Rojka zróbcie z nami mały spacer po 10 kawałkach - ważnych przystankach na muzycznej drodze jej autora.

1
1. Good Day My Angel (1995)

Mój plan był bardzo skromny. Chciałem zagrać koncert poza miastem i wydać jedną płytę, żeby została pamiątka - tak Rojek wspominał początki Myslovitz w wywiadzie dla newonce.paper. Wyszło trochę inaczej, ale na albumie debiutanckim, nazwanym po prostu Myslovitz, zespół przedstawił się światu i jako zapatrzeni w ówcześnie obowiązujące trendy w Wielkiej Brytanii, i fani psychodelicznych brzmień. Z połączenia tych dwóch fascynacji wyszło Good Day My Angel, jeden z najbardziej lubianych przez fanów Myslovitz tracków, jakie ci - a później sam Rojek - wykonywali live.

2
2. Z twarzą Marilyn Monroe (1996)

Obok Peggy Brown największy hit mysłowiczan z ich drugiej płyty, wydanej w 1996 roku Sun Machine. Wspominaliśmy już o fascynacji Myslovitz superpopularnym wówczas britpopem, czyli graniem spod znaku Blur i Oasis. W tym singlu czuć ją chyba najmocniej, zresztą zespół był przez media przedstawiany właśnie jako polska odpowiedź na twórców Wonderwall. Dopiero po latach, w wywiadzie-rzece Inaczej, Rojek przyznał, że album Sun Machine został stworzony z odrzutów z pierwszej płyty, nikt z zespołu nie uważał go za dobry, a on sam rozważał, czy nie odejść z Myslovitz.

3
3. To nie był film (1998)

Wielkie zaskoczenie i wielkie kontrowersje. Zaskoczenie, bo Myslovitz mieli do tamtej pory wizerunek bezpretensjonalnych, dość grzecznych muzyków, a tu nagle znajdujący się na ścieżce dźwiękowej do Młodych Wilków 1/2 To nie był film udowodnił, że potrafią nagrać mocny numer, o którym mówiła wówczas cała Polska. Skręt był ostry, a niektóre, szczególnie obrazowe fragmenty tekstu, wywołały dość ambiwalentne odczucia słuchaczy. Wiele lat później, na płycie WIDMO, Rojek wraz z PRO8L3M-em niejako dopisał dalszy ciąg tej historii.

No i mało kto wie, że reżyserem teledysku do tego kawałka był... Wojciech Smarzowski.

4
4. Długość dźwięku samotności (1999)

To może być dziś dla wielu szokiem, ale członkowie Myslovitz dopiero wraz z ogromnym komercyjnym sukcesem albumu Miłość w czasach popkultury... mogli pozwolić sobie na zerwanie z dorabianiem po godzinach. Serio, pomimo ogólnokrajowej rozpoznawalności dalej zdarzało im się brać fuchy na boku. A to myślałem, że - jak kolega - będę dzierżawił automaty do gry, a to próbowałem organizować koncerty w Polsce. Pracowałem w szkole, na pogotowiu, byłem ratownikiem na basenie - wspominał Artur Rojek w Inaczej.

Nikt nie ma wątpliwości, że kariera Myslovitz dzieli się na przed i po Długością dźwięku samotności, ponadczasowym hicie, który na zawsze wystrzelił Rojka do grona najpopularniejszych muzyków w kraju. Czy to obok Warszawy T.Love najczęściej grany w rozgłośniach radiowych polski utwór? Bardzo możliwe.

5
5. Chłopcy (1999)

Mówiliśmy już o Długości dźwięku samotności, ale na tej samej płycie znalazł się przebój pokoleniowy i po prostu ciekawszy; w opisującym stagnację młodych mieszkańców przedmieść i mniejszych miasteczek numerze Chłopcy mogły przejrzeć się miliony. I robią to do dzisiaj - swego czasu na Twitterze wspomniał o nim... premier Mateusz Morawiecki.

6
6. 50881 (2001)

Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy Artur Rojek jest bardziej twórcą, czy fanem muzyki, on sam wielokrotnie opowiadał o swoim zamiłowaniu do grzebania w nieodkrytych jeszcze płytach (od pewnego czasu poprzez blogi czy serwisy streamingowe), czego efektem są i rozmaite wolty muzyczne, które od początku wieku stały się jego znakiem rozpoznawczym, i założenie OFF Festivalu, najważniejszej polskiej imprezy poświęconej muzyce niszowej. Jaskółką poważniejszych zmian na jego drodze muzycznej był właśnie numer 50881, inspirowany łagodnym, elektronicznym popem spod znaku Air. Swoją drogą głos bardzo popularnego wówczas Rojka sprawił, że masy spojrzały także w kierunku gospodarza, czyli kompozytora Andrzeja Smolika (wokalista pojawił się tam gościnnie). I od tego czasu Smolik jest mocniej kojarzony wśród słuchaczy jako artysta solowy niż członek Wilków, z którymi zresztą już się pożegnał.

Ponadto 50881 to bodaj największy przebój, jaki kiedykolwiek wypuściła spod swoich skrzydeł działająca krótko, ale bardzo intensywnie wytwórnia Sissy Records. Pomiędzy 2001 a 2004 rokiem to ten label był odpowiedzialny za wszystkie najważniejsze zjawiska na polskiej scenie alternatywnej - na czele z Cool Kids Of Death, Ścianką, Futrem...

7
7. Chłopiec z plasteliny (2001)

...i Lennym Valentino. Jakoś tak wyszło, że poboczny projekt Artura Rojka (współtworzył go z muzykami zespołów Ścianka i Negatyw) jest odpowiedzialny za bodaj najlepszą płytę w karierze śląskiego wokalisty.  Oniryczny album Uwaga! Jedzie tramwaj to trochę muzyczna odpowiedź na literaturę Bruno Schulza, podróż w przeszłość, zlepiająca autentyczne wydarzenia z dzieciństwa Rojka z tymi, które wydawały mu się, że są autentyczne. Krążek niełatwy, do wielokrotnego odsłuchu, nieprzebojowy, za to wyjątkowo piękny. Sprzedał się w kilkunastu tysiącach egzemplarzy, co w zestawieniu z Miłością w czasach popkultury odebrano jako klapę. Tyle że Rojek był świadom zrobienia antykomercyjnego ruchu, o czym wspominał po latach, przywołując kłótnie z wydawcą płyty, który myślał, że piosenki będą nieco bardziej przypominać to, co grało Myslovitz.

8
8. Życie to surfing (2004)

Ale Myslovitz też już się zmieniało. W 2004 roku zaprezentowali swój chyba najtrudniejszy album, w którym było czuć echa poszukiwań wielkich zespołów z Wielkiej Brytanii; na podobne eksperymenty decydowali się wówczas Radiohead (zwłaszcza na albumie Kid A) oraz Blur (płyta Think Tank). Płytę Skalary, mieczyki, neonki pilotował zatem Życie to surfing, najbardziej antyprzebojowy z przebojów Rojka. I było czuć, że formuła rockowego bandu wyraźnie stawała się i dla niego, i dla reszty zespołu za ciasna.

9
9. W deszczu maleńkich żółtych kwiatów

Artur Rojek odszedł z Myslovitz w 2012 roku - później opowiadał, że pięć ostatnich lat wspólnej gry było dla zespołu koszmarem, a sygnały tego, że między muzykami coś się wypaliło, były już na ich przedostatniej wspólnej płycie Happiness Is Easy. Być może to zindywidualizowanie każdego z członków sprawiło, że Rojek pozwolił sobie na jeden z bardziej emocjonalnych utworów w karierze (a według niego najbardziej emocjonalny), nagrany wspólnie z Marią Peszek numer W deszczu maleńkich żółtych kwiatów. Choćby dlatego nie może go tu zabraknąć.

10
10. Beksa (2014)

Na początku - szok i niedowierzanie. Starzy fani Myslovitz byli zdezorientowani, niektórzy oburzeni, bo Beksa była odrębna nie tylko wobec całej twórczości Rojka, ale i polskiej muzyki w ogóle. Teatralna emfaza, tekst, który trzeba było wypikać, do tego chór dzieci w refrenie, a wszystko to nieco w tonacji walczyka. Tymczasem ten numer jest zderzeniem dziecięcych wspomnień Rojka (stąd tytuł i chór) z zaczerpnięciem tego, co najważniejsze w okołofolkowej amerykańskiej alternatywie, regularnie goszczącej na OFF Festivalu. Miał się nie spodobać, a zadebiutował na pierwszym miejscu kultowej Listy Przebojów Programu Trzeciego. A pierwszy solowy album Artura Rojka, na którym zresztą znalazła się Beksa, zyskał status Podwójnej Platyny.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.