
W realu to niezbyt wdzięczny temat, za to w kinie sprawdza się świetnie - jeszcze nigdy żadne nasze filmowe zestawienie nie było tak mocne!
Opisywaliśmy już 15 najlepszych filmów o mafii, wskazywaliśmy też, które tytuły z samochodami w tle są naszymi ulubionymi. Czas na seryjnych morderców, których kino lubi od dawna. Przekrój gatunkowy naszej 15-tki jest szeroki: horrory, thrillery, kryminały, kino drogi czy wreszcie filmy, których nigdy nie włączylibyście przy waszych dziewczynach. Cięcie!
15. Henry. Portret seryjnego mordercy (1986), reż. John McNaughton
Zaczynamy od filmu, którego nie powinniście oglądać do romantycznej kolacji, bo to jedna z najbardziej przygnębiających pozycji, jakie dało nam kino lat 80. Zgodnie z tytułem możecie szykować się na brutalną historię mordercy-zwyrola, zabijającego jednak tylko tych, którzy na to zasłużyli (niestety w skrzywionym świecie Henry'ego można zginąć nawet za bycie nieuprzejmym w restauracji). Film McNaughtona to zimny, ponury obraz ludzi z marginesu społecznego - to nie morderca, a grupa społeczna są tu na pierwszym planie - pokazujący, jak rodzą się chore instynkty. Po tym filmie będziecie czuli się, jakby ktoś przejechał po was walcem.
14. Cobra (1986), reż. George Pan Cosmatos
Ten sam rok produkcji co Henry, za to klimat już zupełnie inny. Sylvester Stallone gra tytułowego Cobrę, policjanta do zadań specjalnych, który wpada na trop groźnego mordercy (inspirowanego prawdziwym seryjnym zabójcą Ricardem Ramirezem). Jest też dodatkowy powód, by zająć się sprawą - w niebezpieczeństwie znajduje się piękna modelka. A że Cobra regulaminów policyjnych używa do zawijania kanapek, to i na ekranie robi się konkretna jatka. Klasyka ejtisowego kina akcji z wypożyczalni kaset video, która klimatem broni się do dziś!
13. Dziewczyna z tatuażem (2011), reż. David Fincher
Trudno powiedzieć, czy film jest lepszy niż książka, ale trzeba oddać Davidowi Fincherowi jedno - Dziewczyna z tatuażem jest genialnie nakręcona. 150 minut seansu, a ma się wrażenie, jakby wszystko to trwało pół godziny. Historia trzyma się na setkach, tysiącach drobniutkich niteczek, tu każdy dialog i każda scena są niezbędne dla całości. Dodajcie do tego co najmniej kilka równoważnych wątków (śledztwo Blomqvista, dziwna relacja między Mikaelem a Lisbeth, jej nieprzystosowanie do świata, tajemnice rodziny Vanger), rewelacyjnie wykreowany przez Finchera ponury klimat, parę nieznajdujących się w książce, a jednak znakomitych scen (Enya!) i nagle okazuje się, że morderstwa są w Dziewczynie z tatuażem gdzieś na drugim albo trzecim planie, choć to wokół nich rozwija się intryga.
12. Krzyk (1996), reż. Wes Craven
Tęsknimy za zmarłym Wesem Cravenem, bo to facet, który miał niesamowity dystans do współtworzonego przez siebie gatunku; cały zapatrzony w niego światek horrorów tłukł straszne historie jedna za drugą, aż tu nagle w połowie lat 90. - zresztą fatalnym dla kina grozy - przyszedł Craven i Krzykiem wywrócił cały ten kram do góry nogami. Słynny film o zamaskowanym zabójcy dybiącym na licealistów w sielskim miasteczku Woodsboro to pastisz horrorów młodzieżowych, sceny są momentami śmieszne, momentami absurdalne, a jednak całość trzyma w napięciu aż do ostatnich ujęć. A propos absurdów - do dziś nie wiemy, co Courtney Cox zobaczyła w Davidzie Arquette, ale fakt jest taki, że gdyby nie Krzyk, ta malownicza parka pewnie by się nigdy nie spotkała.
11. Teksańska masakra piłą mechaniczną (1974), reż. Tobe Hooper
Zastanawialiśmy się, czy to stricte film o seryjnych zabójcach - nie ma tu śledztwa, kryminalnego wątku i wszystkich tych rzeczy, których oczekujecie po klasycznych filmach tego nurtu. Ale uznaliśmy, że kultowy film Tobe'ego Hoopera trzeba dorzucić do naszej listy z dwóch powodów. Po pierwsze - to przedstawiciel bardzo ważnego etapu w światowym horrorze, a kina grozy na naszej liście niewiele; Teksańska masakra jest odpowiedzią na nastroje Amerykanów w szalenie niepokojących latach 70., gdzie ulice spływały krwią, a media informowały o coraz to nowych szajbusach napadających na ludzi. Po drugie - w filmie jest, co ciekawe, stosunkowo niewiele przemocy, choć kiedy już coś się dzieje, to reżyser nie bawi się w odsuwanie kamery. No i po trzecie: kochamy jego tytuł.
10. Badlands (1973), reż. Terrence Malick
A to chyba największe zaskoczenie na liście, ale kto powiedział, że musimy iść konwencjonalnie? Jeśli szukacie w kinie nieco bardziej standardowych historii o zabójcach, to lepiej przejdźcie do innych filmów w tym zestawieniu. Ale jeżeli ponad akcję preferujecie klimat i naprawdę jaracie się przepięknymi zdjęciami - a te z Badlands to jedne z najlepszych w historii kina - sprawdźcie koniecznie film Terrence'a Malicka, opowiadający o parze młodych ludzi, którzy uciekają przed ojcem dziewczyny w głąb Ameryki, znacząc kolejne etapy swojej podróży brutalnymi zbrodniami. Brzmi jak Bonnie i Clyde? Słusznie, bo i inspiracja była podobna.
9. Urodzeni mordercy (1994), reż. Oliver Stone
Najbardziej kontrowersyjny tytuł lat 90. - trafiali się w Stanach Zjednoczonych ludzie, którzy po seansie Urodzonych morderców popełniali zbrodnie, bo fascynowali się bohaterami filmu. Jakby tego było mało, współautor scenariusza Quentin Tarantino zażądał usunięcia swojego nazwiska z napisów początkowych, bo nie podobał mu się finalny efekt. Nam za to podoba się ta mocno psychodeliczna, patchworkowa historia podróży tytułowych morderców przez Stany. Mickey i Mallory to ścigane przez władze zwyrole, za to dla zwykłych, znudzonych sączącą się z mediów papką Amerykanów są bohaterami, dlatego film Olivera Stone'a jest satyrą na telewizję i ogłupiałych nią ludzi. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak Urodzeni mordercy wyglądaliby w dobie internetu. Polecamy też soundtrack, gdzie obok siebie usłyszycie m.in. Leonarda Cohena, Nine Inch Nails i Snoop Dogga.
8. Autostopowicz (1986), reż. Robert Harmon
Dysponujący najstraszniejszą twarzą w historii kina Rutger Hauer (czyli odtwórca roli Roya Batty'ego w Łowcy androidów) jako tytułowy autostopowicz - psychopata, prowadzący zabójczą grę z przypadkowym kierowcą. Nie jest to co prawda najlepszy thriller w historii kina, ale możemy wam zagwarantować jedno - napięcie jest tu w takim stężeniu, że co słabsze jednostki mogą przedawkować walerianę. Swoją drogą to już trzeci film z 1986 roku w naszym zestawieniu. Nie chcemy wiedzieć, co wtedy wyrabiało się w Ameryce.
7. Halloween (1978), reż. John Carpenter
Klasyk. Przemocy niewiele, ale na tym, jak John Carpenter buduje suspens za pomocą klimatycznej muzyki (albo odpowiednio dozowanej ciszy), długich ujęć i dobrania odpowiednich barw ekranu, powinno uczyć się w szkołach reżyserskich. Główny bohater, Michael Myers, jako mały chłopiec brutalnie zamordował swoją starszą siostrę. Teraz, po latach spędzonych w zakładzie psychiatrycznym, wraca do swojego rodzinnego miasteczka z wielkim nożem za pazuchą. Niby schemat znany, ale to od tego filmu wszystko się zaczęło.
6. Taksówkarz (1976), reż. Martin Scorsese
To też pozycja dla wielu dyskusyjna, choć wielkość Taksówkarza chyba trudno podważyć. Pytanie: czy to tak naprawdę film o seryjnym zabójcy, czy szaleństwie, w jakie może stoczyć się ogłupiały otaczającym go światem człowiek? Naszym zdaniem to nieistotne, liczy się przede wszystkim bezdyskusyjna jakość filmu Martina Scorsese. Kto nie zna, niech zobaczy koniecznie, choćby dla roli Roberta De Niro jako tytułowego taksówkarza, który popada w obłęd i chce oczyścić swoje miasto ze złych ludzi.
5. Brudny Harry (1971), reż. Don Siegel
To jest Magnum 44, najpotężniejsza broń krótka na świecie. Może elegancko odstrzelić ci głowę - inspektor Harry Callahan nigdy nie bawił się w półsłówka. Pierwsza z wieloczęściowej opowieści o Brudnym Harrym to chyba najlepszy film policyjny, jaki kiedykolwiek powstał: chropowaty, surowy, a przy tym trzymający jak na szpilkach i wciągający do ostatnich ujęć. Clint Eastwood gra tu policjanta tropiącego zabójcę Skorpiona - ten z kolei grozi, że codziennie będzie mordował jedną osobę, jeśli tylko nie otrzyma 100 tysięcy dolarów. Klasyczne męskie kino z bodaj najkrótszym finałem w historii: od punktu kulminacyjnego do napisów jest może z 10 sekund.
4. Zodiak (2007), reż. David Fincher
Jeśli ktoś miał jakieś wątpliwości, Zodiak jest dowodem na mistrzostwo reżyserskie Davida Finchera. Facet wziął na warsztat historię, którą znają prawie wszyscy w Ameryce, w dodatku bez finału - jak wiadomo, grasujący po Kalifornii zabójca Zodiak nigdy nie został ujęty - i zrobił z tego tak niesamowity film, że można go oglądać w nieskończoność. Zagrało absolutnie wszystko: aktorzy (brawurowy pojedynek Jake'a Gyllenhalla z Robertem Downeyem juniorem), perfekcyjnie skonstruowany scenariusz, wyraziste zdjęcia... A za pomysł na zakończenie tej opowieści bez zakończenia należy się chyba jakaś osobna kategoria oscarowa. PS: Zodiak nie dostał nawet jednej nominacji do tej nagrody.
3. Siedem (1995), reż. David Fincher
Tu chyba nie musimy nic dodawać. Widzieliście, uwielbiacie ten film i pewnie wszyscy przeżyliście wielkie WTF przy wyjaśnieniu zbrodni związanej z ostatnim grzechem głównym. Dlaczego nie na miejscu pierwszym? Trudno uwierzyć, ale byli lepsi.
2. Psychoza (1960), reż. Alfred Hitchcock
Młoda kobieta kradnie 40 tysięcy dolarów i ucieka w Amerykę, by rozpocząć nowe życie ze swoim chłopakiem. Po dwóch dniach podróży zatrzymuje się w przydrożnym pensjonacie, gdzie zostaje zamordowana podczas kąpieli pod prysznicem. Zbrodnię próbuje rozwiązać jej siostra oraz prywatny detektyw... i na tym poprzestańmy. Gwarantujemy, że nawet teraz, prawie 60 lat po premierze, Psychoza zrobi na was ogromne wrażenie. Pomyślcie tylko, co musiało dziać się pół wieku temu! To wybitny film, który przesunął poprzeczkę przemocy w kinie - być może bez Psychozy nie byłoby całego nurtu horrorów lat 70. i 80., nikt nie zwracałby uwagi na ważny aspekt psychologiczny, postacie seryjnych zabójców byłyby mniej przerażające - a może w ogóle nie kręconoby takich obrazów? Alfred Hitchcock zmienił tym filmem oblicze kina. I tak, skojarzenia z Bates Motel jak najbardziej na miejscu.
1. Milczenie owiec (1991), reż. Jonathan Demme
Pula została rozbita: Milczenie owiec to jeden z trzech filmów w historii kina, który otrzymał Oscary we wszystkich najważniejszych kategoriach: za najlepszy film, reżyserię, scenariusz oraz rolę męską i kobiecą. Dla nas ten film jest wart wszystkich nagród świata. Ile można wycisnąć z opowieści o zdolnej agentce, której w schwytaniu seryjnego mordercy pomaga... inny seryjny morderca, w dodatku nieprzeciętnie inteligentny i prowadzący z nią wyrachowaną grę? Jonathan Demme wycisnął maxa. Ten film wykracza poza jakąkolwiek skalę ocen. Po prostu nie da zrobić się niczego lepszego.