Od śmieszków z sałatą po żarty z gwałtu. Koniec patriarchatu nie jest fantazją, którą karmi się feministyczna bańka – jest faktem. Demontaż starego porządku przebiega jednak zbyt wolno, skoro świat wciąż drwi z kobiet na stanowiskach i podważa wiarygodność tych, które ośmieliły się postawić oprawcy. To był rok – piszę bez większego zaskoczenia, ale ze smutkiem – linczu na kobietach, w memach, serialach, mediach społecznościowych i tradycyjnych, wszędzie.
Za co się obrywało? Za to co zwykle – za brak zainteresowania społecznie akceptowaną ekspresją kobiecości, która polega na tym, że siedzisz cicho, przytakujesz, kolana razem, szeroki uśmiech. Każda, która odmawia posłuszeństwa, dostaje po głowie. Każda, która odnosi sukces, zwłaszcza w środowisku zdominowanym przez mężczyzn – też. Świat wciąż grzęźnie w stereotypach, wynikających z konserwatywnego, binarnego postrzegania rzeczywistości, a kobiety, które stereotypom przeczą albo wręcz aktywnie je zwalczają, trzeba przecież ukarać. Bywa, że dosłownie – wyrokiem sądu, jak bohaterkę dokumentu Killer Sally.
Komentarze 0