5 eksperymentalnych raperów i składów, których zdecydowanie warto mieć na playliście

Ho99o9 Performs At Point Ephemere In Paris
David Wolff - Patrick/Redferns

Trenerzy personalni powiedzieliby, że dobre życie polega na nieustannym wychodzeniu ze strefy komfortu. Nie wierzymy trenerom, ale wierzymy raperom. A ci tutaj robią muzykę tak daleką od wiodącego nurtu, że przyciągającą jak mało co.

2013 rok zmienił w hip-hopie postrzeganie tego, co akceptowalne. Płaskie, proste i nieangażujące brzmienie z roku na rok zacznie tracić na wartości – na rzecz bardziej surowego. Regres? Nigdy. Kultury nie sposób odbierać w tak zero-jedynkowy sposób, a powiedzenie o niej, że zmierza w gorszą stronę, jest sporym nadużyciem.

Dlaczego akurat 2013 rok? Jeden z najpopularniejszych raperów wszech czasów wydał album, którego nikt się nie spodziewał. Album przesterowany praktycznie od początku do końca. Album, którego teoretycznie nie dało się słuchać – mnóstwo w nim dysharmonii i nieprzyjemnych dźwięków. Yeezus obił się szerokim echem w muzycznym świecie, a jego spuścizna widoczna jest w rapie do dzisiaj.

Bez Yeezusa eksperymentalny hip-hop dziś prawdopodobnie nie święciłby tak dużych sukcesów. Umówmy się – nadal nie piszę się w mediach głównego nurtu peanów na temat Death Grips, ale popularność eksperymentatorów rośnie. Rośnie także ich wpływ na to, czego słuchamy w mainstreamie. To w końcu oni biorą na siebie pierwsze oceny, żeby naśladowcy mogli uszczknąć dla siebie tylko to, co spodobało się masom najbardziej. Pora oddać im hołd.

1
Death Grips

To pochodzące z Sacramento trio przez 10 lat działalności stało się grupą tastemakerów i buntowników angażowanych w… kampanie promocyjne Burberry z Kendall Jenner. Swoim piosenkom nadają tytuły pokroju You Might Think He Loves You for Your Money but I Know What He Really Loves You for It's Your Brand New Leopard Skin Pillbox Hat (tak, to jeden numer). A przy okazji łączą rap z laptopową elektroniką i industrialem. I pewnie nie obrażą się, jeśli ktoś ich bunt nazwie obliczonym. Evan Oppenheimer w 2019 roku posługując się danymi, wybrał najbardziej agresywną piosenkę Death Grips. Wynik? Giving Bad People Good Ideas z albumu Bottomless Pit.

2
clipping.

Jonathan Snipes i William Hutson byli ziomalami z akademika, którzy dla zabawy brali na warsztat rapowe hity, a następnie remiksowali je na noise i industrialną elektronikę. Później dołączył do nich rapujący aktor Daveed Diggs, a ich muzyka zaczęła nabierać konkretnych cech. Używanie przypadkowych dźwięków rodem z musique concrète, horrorcore’owe zacięcie i operowanie elementem zaskoczenia w prawie każdym numerze - to cechy charakterystyczne dla clipping. To już nie ekstremum agresji, jak w przypadku Death Grips, a nieco bardziej stonowany projekt, który nie boi się eksperymentów, a w tle przygrywają osiemset ósemki i klasyczne, hip-hopowe beaty. 23 września premierę ma ich nowy album Visions of Bodies Being Burned, więc trzymajcie rękę na pulsie, bo może stanowczo przyspieszyć.

3
JPEGMAFIA

Od czasu Death Grips nie było na eksperymentalnej scenie ksywy, która doczekała się tak dobrych recenzji z praktycznie każdej strony. Nie ma w Stanach odważniejszego muzyka niż JPEGMAFIA. Na pewno nie takiego, który dałby radę swoje chore koncepcje wyegzekwować na albumie tak skrzętnie. Muzyka, nie rapera – autor jest producentem, kompozytorem, wykonawcą i tekściarzem wszystkich tracków na All My Heroes Are Cornballs w jednym – pisaliśmy przy okazji premiery jego ostatniej płyty. Porównania do MC Ride’a przychodzą do głowy już po odsłuchania pierwszego kawałka Peggy’ego, jednak on sam nie lubi być przyrównywany do rapera z DG. I rzeczywiście – zagłębiając się dalej w jego twórczość, różnice zaczynają być coraz bardziej ewidentne. Wachlarz możliwości stylistycznych tego człowieka-orkiestry jest zdecydowanie szerszy: potrafi zrobić zarówno przekrzyczane, agresywne wałki (Baby I’m Bleeding), jak i spokojne, wręcz balladowe numery spokojnym głosem (living single). Jeśli mielibyśmy wskazać Biblię eksperymentalnego rapu drugiej połowy XXI wieku (ekhm, szukamy wydawcy), to bez wątpienia dwoma pierwszymi przykazaniami byłyby Veteran i All My Heroes Are Cornballs. W końcu jeden z użytkowników YouTube nazwał numery Peggy’ego dobrą chrześcijańską muzyką, do której można budować lego. Okeeeeej...

4
Injury Reserve

Właściciel i pracownik sklepu rapują, a kontuzjowany pływak odpowiada za produkcję. Brzmi trochę jak skład reprezentacji San Marino, a tymczasem mówimy o autorach jednej z ciekawszych płyt tego roku – zaczynaliśmy w 2019 roku tekst o tercecie z Arizony. Injury Reserve wzięło się w zasadzie znikąd, ale szybko zyskało poważaną pozycję w eksperymentalnym uniwersum. Zawdzięczają to swojej niesztampowej (jak na niesztampową scenę) produkcji: minimalizm ogrywany pauzami, ciszą i powtykanymi tu i ówdzie niepasującymi dźwiękami. Niedawno odwiedzili też Polskę na swoim pierwszym koncercie po wydaniu debiutanckiego Injury Reserve. Niestety losy zespołu są dziś niewiadome – pod koniec czerwca 2020 roku zginął Jordan Groggs, jeden z dwóch raperów w tercecie. Od tamtego momentu, oprócz gościnnych występów u Aminé czy Dos Monos, pozostali członkowie nie zdradzili swoich planów.

5
Ho99o9

Jeśli Death Grips to połączenie rapu z death metalem, a JPEGMAFIA crossuje rapsy z muzyką elektroniczną, to Ho99o9 (wym. Horror) powinniśmy nazwać hardcore-death-punk-rapem. Dziennikarz Guardiana Daniel Dylan Wray opisywał swoje pierwsze spotkanie z duetem z New Jersey: moim pierwszym doświadczeniem z Ho99o9 było zobaczenie ich na żywo w niesławnym berlińskim klubie Berghain. […] Jedynym nagim ciałem, jakie zobaczyłem w tamtym tygodniu, było to należące do Eaddy’ego z Ho99o9. Rozebrał się, zostawiając tylko skarpetki, po czym rzucił się w tłum, ociekając potem i prześlizgując się przez wszystkie osoby, o które się obijał, by paść na ziemię. Został tam, powyginany, do końca setu, wydzierając się do mikrofonu… Ho99o9 to czysta energia, surowa agresja i industrialne połączenie mocnego i wrzaskliwego punka z hip-hopem. A zresztą bez sensu opisywać styl takich wariatów, bo i tak to się nie uda. Proponujemy sprawdzić ich najnowszy mixtape Blurr.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Za radiowym mikrofonem w zasadzie od początku istnienia stacji, później był też członkiem redakcji netu. Z muzyką wszelaką za pan brat od dzieciaka.