W ścisłej czołówce największych hitów platformy nie bez powodu znalazło się kilka tytułów z naszego kontynentu. Warto, byście je sprawdzili, o ile jeszcze nie mieliście okazji.
Oferta serwisu streamingowego jest tak bogata, że łatwo przypadkiem przeoczyć coś bardzo jakościowego. W tym jednak jesteśmy pewni – większość czytelników musiała się natknąć na te świetne tytuły, bo to istny crème de la crème europejskiej kinematografii.
Poniżej przedstawiamy nasze pieczołowicie przemyślane TOP 5. Ale uwaga, kolejność produkcji jest przypadkowa (nie śmielibyśmy uporządkowywać ich pod względem atrakcyjności fabuły).
Miniserial, który bardzo przypomina dokument, to przejmująca historia, przez którą zastygamy przed ekranem, oczekując w napięciu na jej rozwiązanie. Naturalistyczne sceny i osobiste dramaty spadają na widza z taką częstotliwością, że trudno o nich zapomnieć jeszcze długo po zakończeniu seansu. I słusznie, bo Kalifat to jak na razie najważniejsza premiera tego roku.
To bez wątpienia jedna z bardziej wymagających netfliksowych produkcji. Ale wysiłek widza nie idzie na marne, o czym przekonaliśmy się w finałowym sezonie serialu. Tych, których od skomplikowanego ciągu przyczynowo-skutkowego rozboli głowa, może zatrzymać przy Dark absolutnie niepowtarzalny klimat mrocznego niemieckiego miasteczka. Jednak patrząc na złożoność fabuły, gęstość atmosfery i pomysłowość rozwiązań, trudno się dziwić, że użytkownicy serwisu Rotten Tomatoes wybrali ten serial jako najlepszy na całej platformie.
Choć każdy odcinek opowiada zupełnie inną historię, to również bez wątpienia każdy kolejny jest coraz bardziej wstrząsający. Czarne lustro to gorzka i przekonująca wizja przyszłości oraz portret człowieka bezradnego wobec rozpędzającej się technologii. Brytyjska produkcja pyta widzów o to, kim jest post-człowiek i gdzie kończy się jego moralność, pozostawiając ich z dokuczliwym poczuciem zagubienia.
To prawdopodobnie najmniej rozpoznawalny tytuł z całej piątki. Jednak jeśli macie już dość kolejnej schematycznej historii o zaginięciu i śledztwie, Tabula Rasa jest najlepszym możliwym wyborem. To nadal dosyć prosta historia, lecz opowiedziana w pokrętny i tajemniczy sposób. Twórcy śmiało korzystają ze znanych motywów, a do typowo kryminalnego wątku dorzucają elementy horroru, przez co mamy wrażenie, że gdzieś już coś podobnego widzieliśmy. Nic jednak bardziej mylnego; dostajemy niezwykle zaskakujący, wbijający w fotel finał.
W Domu z papieru najważniejszym czynnikiem są emocje, które towarzyszą nam od pierwszego odcinka (dalej jest trochę gorzej). Napad na bank to widowisko pełne wybuchów i fajerwerków, które skutecznie przysłaniają wszelkie niedociągnięcia fabularne. Koniec końców wychodzi z tego porządne kino akcji, od którego nie da się oderwać już po pierwszy odcinku. No i nawet każdym kolejnym sezonie.