
Nie byłoby tego tekstu, gdyby nie wczorajsza informacja o tym, że Irvine Welsh i Bret Easton Ellis pracują nad scenariuszem do serialu.
Serialu, który akurat nie ma być szczególnie kontrowersyjny – a przynajmniej nic o tym nie wiadomo; wiemy za to, że ma opowiadać o pracy w tabloidach. Ale, ale. Obaj autorzy mają już na swoim koncie książki, które wstrząsnęły opinią publiczną. Welsh to autor nie tylko kultowego Trainspotting, które znacie przede wszystkim z filmowej adaptacji, ale i jego kontynuacji Porno, dość makabrycznej i obrazoburczej historii, w której poznajemy dalsze losy edynburskich ćpunów. A Ellis? Ellis to przede wszystkim porażające American Psycho, którego nie mogliśmy nie umieścić na tej liście - i Informatorzy, szokujący portret znudzonych narkomanów z Los Angeles.
Nie chodzi o to, żebyśmy na siłę promowali lektury momentami odrażające. Chcemy pokazać autorów, którzy używają innych, często mocno dyskusyjnych środków wyrazu, ale zawsze po to, żeby opowiedzieć o czymś. Nawet jeśli to coś jest bolesne. Uwaga1 nie sięgajcie po te książki, jeśli jesteście wrażliwi.
American Psycho
Być może widzieliście już film z Christianem Bale'em, który został nakręcony na podstawie tej książki. I jeśli on wami wstrząsnął, to omijajcie tę pozycję szerokim łukiem – to naprawdę nic w porównaniu z tym, co wyrabia się na kartach powieści. Naprawdę nie będziemy przytaczać konkretów, ale Bret Easton Ellis zafundował czytelnikowi taki festiwal sadyzmu, że nie sposób nie odłożyć książki przy co okrutniejszych epizodach. Zresztą żeby nie być gołosłownymi; plotki głoszą, że w wydawnictwach, które odrzuciły powieść Ellisa, uznając ją za zbyt amoralną, dochodziło do omdleń pracowników – redaktorów, czytających American Psycho przed podjęciem decyzji o jej publikacji. W wielu krajach zakazano jej sprzedaży, w wielu sprzedawano, ale w specjalnych opakowaniach próżniowych, tak aby nikt przypadkowy nie mógł jej przeczytać w księgarni.
Ale starając się odrzucić cały ogrom zawartych w American Psycho tortur – to bardzo dobra książka. Przede wszystkim dlatego, że Ellis na zimno pokazuje upadek zachłyśniętego konsumpcją społeczeństwa. Wielostronicowe, szczegółowe opisy katowania ludzi przez głównego bohatera, bogatego bankiera z Wall Street, sąsiadują z równie obszernymi opisami produktów, których używa na co dzień, a nawet piosenek, jakich słucha; Phil Collins musiał czuć się dziwnie, gdy przeczytał w American Psycho coś na kształt eseju na temat swojej twórczości. Wszystko po to, by wybudzić czytelnika z letargu i pokazać, że mieć nie znaczy być. Mniej więcej w podobny sposób o wariactwie konsumpcjonizmu opowiedział Chuck Palahniuk w Fight Clubie, ale to inny poziom kontrowersji. Tym niemniej jeszcze raz, American Psycho to jest bardzo, ale to bardzo brutalna pozycja, po której poczujecie się źle.
Opętani
Skoro przywołaliśmy Palahniuka, warto poświęcić parę słów jego Opętanym. Przy lekturze przypomina się trochę Salo markiza De Sade, o którym pewnie słyszeliście w najciemniejszych zaułkach internetu; obie te książki pokazują, jak strasznie zwyrodniałe pomysły przychodzą do głowy ludziom, którzy mają wszystko, ale się nudzą.
O co chodzi? Grupa uczestników warsztatów literackich zostaje zamknięta w opuszczonym teatrze. Nie mają talentu, za to mają ogromne parcie na sławę. I nawet kiedy kończy im się jedzenie, decydują się tam zostać, bo liczą, że w ten sposób media zwrócą na nich uwagę i zyskają sławę. Pomiędzy kolejnymi epizodami życia w zamknięciu możemy też poznać efekty ich pracy: opowiadania, które łączy jedno: są tak przerażające, jak tylko można sobie wyobrazić. Wystarczy tylko powiedzieć, że Palahniuk serwuje czytelnikom wyjątkowo obrazowy opis tego, jak zachowuje się boleśnie poparzone ludzkie ciało, to umiejscawia akcję opowiadań w gabinecie psychologa do spraw dzieci, ofiar przemocy seksualnej (nie będziemy opowiadali o szczegółach), to wreszcie pisze o różnych odrażających technikach masturbacji wśród nastolatków.
Wielu przyrównywało Opętanych do filmu Funny Games. I tu, i tu działa podobny efekt – jesteśmy bombardowani przemocą, ale dalej z jakiegoś powodu nie kończymy projekcji ani nie odrzucamy książki w kąt. To, co widzimy jednocześnie nas obrzydza i fascynuje. Poza tym cały czas chcemy wiedzieć, co wydarzy się dalej.
Dziecko zwane niczym czyli dziecięca wola przetrwania
Chyba najmniej znana książka w zestawieniu. Oczywiście w Polsce, w Stanach króciutka powieść Dave'a Pelzera, oraz jej dwie kolejne części, sprzedały się w wielomilionowym nakładzie. To opowieść o chłopcu maltretowanym przez matkę alkoholiczkę. Maltretowanym, to mało powiedziane. Matka Dave'a sadza go na rozgrzanej kuchence, dźga nożem i zmusza do zjadania własnych odchodów, a to tylko drobny fragment wszystkich okropieństw, jakie znajdziecie na kartach Dziecka. A jeszcze mniej przyjemnie robi się, gdy pomyśleć, że to wszystko działo się naprawdę, a głównym bohaterem jest sam autor, który opisał swoje traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa. Jak sam mówi, dlatego, by zwrócić uwagę kraju na piekło przemocy domowej i pomóc innym ofiarom.
Kontrowersje wywołała nie tylko treść, ale to, co stało się potem, bo kilku członków rodziny Pelzera oskarżyło go o wyolbrzymianie faktów i konfabulację, a z kolei kilku innych potwierdziło, że takie sytuacje faktycznie miały miejsce. Po tym, gdy niektóre media zaczęły spekulować, czy aby Pelzer nie wykorzystał rodziny do wzbogacenia się, autor przestał z nimi rozmawiać. Warto jednak przeczytać jego książkę, bo – podobnie jak oscarowy film Pokój – to także opowieść o wielkiej sile i harcie ducha. Bez tego Dave Pelzer po prostu mógłby zginąć.
Dziewczyna z sąsiedztwa
Czytelnik znajdzie tutaj strony, których będzie obawiał się przewrócić – i będzie bał się od nich odwrócić – pisał we wstępie do Dziewczyny z sąsiedztwa Stephen King. Być może to najokrutniejsza powieść z całego zestawienia. Jej autor, Jack Ketchum, specjalizował się w wyjątkowo strasznych horrorach, gdzie groza wypływała nie z jakichś nadprzyrodzonych wydarzeń, ale czystego, ludzkiego zła. I to dobywającego się z takich ludzi, których mijamy na co dzień.
Tak jak na co dzień mijano zwykły dom w zwykłym amerykańskim miasteczku, gdzie w piwnicy katowano tytułową dziewczynę i jej siostrę. Początkowo przez gospodynię, z czasem dołączyła do niej rodzina i przyjaciele. Dlaczego? Z nudów. Kto chciał, mógł zrobić sobie kanapki z masłem orzechowym, wziąć puszkę coli i iść pooglądać telewizję. A kto chciał, mógł zejść do piwnicy i zrobić im krzywdę. Opisy są naprawdę wstrząsające, ale jeszcze gorsza jest beznamiętność bohaterów. I kontrast pomiędzy sielanką jak z seriali z lat 50., a regularnym gore, które rozgrywało się obok.
No i niestety, to też historia oparta na faktach.
Malowany ptak
Na koniec polski rodzynek. Akcja Malowanego ptaka Jerzego Kosińskiego toczy się podczas II wojny światowej. Główny bohater, którym miał być sam autor, tuła się od wioski do wioski, starając się za wszelką cenę przeżyć. I jest tam świadkiem scen, które zostaną w nim do końca życia: okrutnych mordów, pedofilii czy zoofilii. Jeśli Kosiński chciał oddać prawdziwe piekło wojny, to udało się. I to bardzo.
Tyle że tu też nie obyło się bez kontrowersji. Magazyn Village Voice napisał, że Kosiński konfabulował, podczas wojny nie działo mu się nic złego, a do tego korzystał z usług ghostwritera, co zresztą potwierdziła biografka autora, Joanna Siedlecka. Pisarz Eliot Weinberger dodał, że Kosiński jest oszustem i nie napisał tej książki, bo po prostu za słabo znał język angielski. Jak było naprawdę? O tym nie opowie sam autor, który zmarł śmiercią samobójczą w 1991 roku. Dyskusje wokół Malowanego ptaka nie przeszkodziły Kosińskiemu w zostaniu gwiazdą amerykańskiej literatury. Był laureatem wielu nagród, wykładał na tak prestiżowych uczelniach jak Princeton i Yale, a nawet znalazł się w gronie osób wręczających Oscary.