
Zajawka na Rosję i okolicę nie mija. Nie chcemy dociekać teraz, dlaczego - zamiast tego kolejny już raz bierzemy wizę i ruszamy na wschód w poszukiwaniu dobrych rapsów.
Ale najpierw zerknijcie do naszego przewodnika po rosyjskim rapie (w dwóch częściach), żeby mieć pojęcie, z czym je się rap pisany cyrylicą. Już? No to sprawdźcie tych, o których jeszcze nie wspominaliśmy, a zdecydowanie warto się nimi zainteresować.
Макс Корж (Maks Korzh)
Zaczynamy od gościa, który robi furorę kilka kilometrów na wschód od Terespola. Maks Korzh pochodzi z Mińska i o ile na początku tworzył bardzo prosty rap, o tyle teraz częściej eksperymentuje. Nie boi się elektronicznych beatów, popowych zaśpiewów i – przede wszystkim – nawijania o emocjach. Zadebiutował albumem Zywotnyj mir w 2012 roku, a ostatnią płytę wydał w 2017. Na koncie ma milionowe wyświetlenia na YouTube i trasę po Stanach Zjednoczonych, a niedługo po raz drugi zawita do Polski – z nowym materiałem. I to od razu na Torwar!
Big Baby Tape
A to już młodziak z Moskwy. Egor Olegovich Rakitin, znany szerzej jako Big Baby Tape, ma dopiero 19 lat. Jak sam twierdzi, jego zajawa zaczęła się już w wieku 4 lat, kiedy to po raz pierwszy usłyszał amerykański rap. Konkretnie Candy Shop 50 Centa. Później byli już Gucci Mane, Madlib i DJ Paul, a jeszcze później Egor przyjął ksywę DJ Tape i zaczął robić beaty. Szybko jednak zajął się nawijaniem. Jeśli szukacie niuskulowego grania rodem z Rosji, to Big Baby Tape będzie waszym go-to.
Slava KPSS
Rosyjska scena rapowa cały czas stoi bitwami freestyle’owymi. I choć scena bitewna od lat wydaje się nieco… monotonna (wciąż pojawiają się te same ksywy), to od czasu do czasu pojawi się ktoś, kto potrafi nieźle zamieszać. Tak było w przypadku Wiaczesława Valerevicha, który w 2014 roku po raz pierwszy wygrał serię #SlovoSPB. Teraz na koncie ma już trzy albumy studyjne i wiele pomniejszych projektów, które z jednej strony uzyskują poklask, a z drugiej wywołują masę kontrowersji; za teksty podpadał już wielu lokalnym raperom. Niedawno nagrał nawet diss na Face’a, o którym pisaliśmy na newonce już niejednokrotnie.
Boulevard Depo
Boulevard Depo to ziomal Pharaoha; obaj pochodzą z tego samego miasta – Ufy. Robią też podobne rzeczy muzycznie: nowoszkolne beaty, nowoszkolne nawijki i kontrowersyjne, jak na rosyjską scenę, teledyski. Depo wyłamuje się z kanonu rosyjskiego rapu – przepełnionego blichtrem, poważnego i trueschoolowego grania na boom-bapowych beatach. Nie tworzy też radiowych hitów – house’owych numerów brzmiących jak Różowe wino. Oryginalność jest w cenie, świadczą o tym jego milionowe wyświetlenia na YouTube.
GONE.Fludd
Dotychczas odległy Murmańsk mógł się wam kojarzyć z przyczyn jednoznacznie tragicznych (sprawa z okrętem podwodnym Kursk). Najwyższa pora nadpisać historię waszych kontaktów z tym dalekim, zimnym miastem – bo to właśnie z niego pochodzi GONE.Fludd, jeden z najbardziej wyhajpowanych i nieszablonowych raperów z Rosji. 25-latek, choć stylistycznie wpisuje się we wschodnie trendy, ma też swój odrębny slang, wykorzystuje naturalną melodyjność swojego wokalu, a przy tym nie boi się sięgać po różne, nawet skrajne konwencje.