Techno przeżywa swój renesans - większość klubów z muzyką taneczną co weekend tętni regularną stopą, a festiwale, mniejsze i większe, są oblegane przez spragnionych zabawy ludzi.
DJ’ek i DJ’ów grających tę muzykę jest coraz więcej, bardzo dużo lokalnych talentów zyskuje powodzenie także poza granicami naszego kraju. Techno nie jest oczywiście nowym zjawiskiem, a sporo ludzi pracowało długo i wytrwale, żeby pozycja gatunku była tak mocna, jaka jest dzisiaj.
Przyjrzyjmy się najciekawszym postaciom tego trendu - zarówno nowym twarzom, jak i tym, którzy kładli fundamenty już od dawna.
Producent i DJ z Warszawy serwuje bezwzględne techno, także w formie elektryzujących live actów. Ze swoją muzyką zjeździł już pół świata, trafiając m.in. do Ameryki Południowej. Regularnie staje też na scenach największych festiwali w Polsce. Szybkie tempo oraz mocna i bezpośrednia perkusja nie pozwalają ustać na jego setach - sprawdźcie sami.
Osiadła w Berlinie VTSS to nasz towar eksportowy. DJ’ka i producentka ma wyjątkowy styl, zarówno jeśli chodzi o jej bardzo szeroką i często zaskakującą selekcję, jak i wydawnictwa - wiele z nich wyprzedaje swoje nakłady na pniu. Nieważne, czy odwołuje się do złotych, rave’owych czasów, czy zrzuca mutacje trance’u - VTSS leci srogo. Każdy weekend ma wypełniony imprezami na całym świecie i ten hype jest jak najbardziej zasłużony.
Warszawski duet oscyluje wokół bardziej bujających, a czasem nawet uduchowionych w ciekawy sposób odmian techno. Występy Private Press na żywo są wręcz legendarne, świetnie przygotowane i angażujące od początku do końca. Można w nich usłyszeć dalekie echa house’u, ale przede wszystkim niesamowite poczucie groove’u - coś, czego brakuje wielu współczesnym setom techno.
Nie mogło tu zabraknąć weterana polskiej sceny, jednego z najważniejszych twórców w dość krótkiej historii nowoczesnej polskiej elektroniki. Mimo tego, że Jacek Sienkiewicz lubi się od techno dystansować, a ostatnio postawił na bardziej eksperymentalne wydawnictwa, nie ma co ukrywać - jego realizacje gatunku są ekscytujące i interesujące. Jeśli uda wam się kiedyś załapać na jego klubowy set, na pewno nie pożałujecie!
Kraków to pod wieloma względami wyjątkowe miasto na klubowej mapie Polski. Nie tylko przez obecność festiwalu Unsound, czy nadprogramową ilość turystów, nakręcających nocne życie. W Krakowie wiele niszowych stylistyk - od italo disco po electro - funkcjonuje na równych prawach z tymi popularnymi, głównie przez działania lokalnej sceny, zawsze chętnej na grzebanie w przeszłości muzyki klubowej i współczesnych dziwadłach. Chino działa na tej scenie od dawna, filtrując futurystyczne, miejskie wizje przez kwaśne inspiracje przeszłością. Acid, electro, czy techno, krakowski muzyk i producent wykraja dla nich unikalną przestrzeń przy pomocy analogowego sprzętu. Do tego robi kapitalne grafiki i plakaty - zuch chłopak!