
Druga część jest szybsza i dynamiczniejsza niż jedynka. I prawie tak samo dobra! OK, ale co, jeśli obejrzeliście i dalej jesteście na kinowym głodzie? Oto nasz narkofilmowy przewodnik po kinie strachu znad Rio Grande i nie tylko.
Heli (2013)
Nie ma tu takiego tempa i fajerwerków jak w Sicario, ale mimo to (a może właśnie dlatego) film ten na długo zostaje w pamięci. Jego twórca Amat Escalante pokazuje współczesny Meksyk bez retuszu: surowy, przeżarty korupcją, sterroryzowany przez kartele narkotykowe. Większe wrażenie niż wymyślne tortury czy zwisające z mostów zdekapitowane zwłoki robią tu tytułowi zagubieni młodzi bohaterowie (23-latka i 17-latek), przypadkowo wplątani w machinę narkowojny, z której – nawet jeśli sekwencje końcowe dają cień nadziei – nikt nie wychodzi bez szwanku.
El Inferno (2010)
Infierno znaczy piekło. A to piekło to Meksyk, w którym dzielą i rządzą kartele narkotykowe. Reżyser filmu Luis Estrada podchodzi jednak do interesów narcos (i ich samych) ze sporą dawką ironii. Groźni bossowie mają karykaturalne ksywki, a najważniejsi politycy w kraju z portretów na ścianach przysłuchują się narkotykowym rozmowom biznesowym. Multigatunkowy rollercoaster, osadzony w meksykańskiej historii i folklorze, zgrabnie zaciera granice między satyrą a dramatem. Powodów do śmiechu jest jednak mało. Meksyk spływa krwią – wojna narkotykowa w tym kraju pochłonęła już ponad 100 tys. ofiar.
Traffic (2000)
Absolutna klasyka. Grad nagród – Oscarów, Złotych Globów i innych Srebrnych Niedźwiedzi – dla reżysera Stevena Soderbergha, scenarzysty Stephena Gaghana, a przede wszystkim Benicio del Toro (czy hollywoodzkie narkokino może istnieć bez tego aktora?). Świetnie skrojony scenariusz, wielowątkowe spojrzenie na amerykańsko-meksykański problem narkotykowy (przefiltrowane przez osobiste doświadczenia bohaterów), doskonała gra kolorami i światłem plus atmosferyczna ścieżka dźwiękowa Cliffa Martineza. A do tego – zero taniego efekciarstwa i moralizowania.
Elitarni (2007)
Fabuła Elitarnych, którzy przypominają reportaż z pogrążonego w wojnie Rio De Janeiro, nie opiera się tylko na temacie handlu narkotykami, ale dilerka jest jego szalenie istotną częścią. Na początku miał to być dokument - reżyser Jose Padilha chciał po prostu pokazać prawdziwe oblicze pracy policjanta w Rio, jednym z najniebezpieczniejszych miejsc świata. Z przyczyn politycznych musiał jednak ubrać swój pomysł w fabułę, choć co prawda bliską dokumentalnej formie. Malo który film uświadamia tak mocno, jak bardzo skąpane we krwi są prochy, którymi faszeruje się tzw. pierwszy świat. Do refleksji.
Dzień próby (2001)
Świetne męskie kino akcji z najtisowym duchem. Tytułowy dzień to pierwsze 24 godziny z życia Jake'a, młodego policjanta z drogówki, który pod okiem doświadczonego już Alonzo ma tropić narkotykowe gangi z Los Angeles. Młodziak jest pełen ideałów i chce postępować zgodnie z prawem, stary wyga, który jadł chleb z niejednego pieca, dobrze wie, że aby utrzymać swoją skuteczność w łapaniu bandziorów, należy zachowywać się tak samo, jak oni. Oscarowy Denzel Washington, Ethan Hawke, Snoop Dogg, Dr Dre, Eva Mendes i skąpane słońcem L.A. Co ciekawe, Jake'em miał być Tobey Maguire, który przygotowywał się do tej roli, przygotowywał, aż w końcu usłyszał od producentów: sorry, Ethan Hawke jest dostępny, to na razie!
Blow (2001)
Facet nazywał się George Jung. Był zwykłym chłopakiem z małego, kalifornijskiego miasteczka, który patrzył, jak jego ojciec haruje w pracy niczym wół, a dostaje za to niewiele. Wtedy skumał, że praworządność nie popłaca i... został prawą ręką Pabla Escobara na Amerykę. Świetnie oddający ducha lat 70. film i portret Ameryki czasów, w których kokaina stawała się najpopularniejszym narkotykiem, zwłaszcza wśród elit. Oraz kinowa wersja tekstu: w milionera z kundla w rok.