6 filmów ze Świętami w tle, które możecie obejrzeć bez przypału

Zobacz również:„Jackass” powraca! Pierwszy trailer nowego filmu to czyste szaleństwo
diehard.jpg
DIE HARD (1988)

Filmy świąteczne to interesujący temat. Mają różną funkcję - jedni oglądają je, żeby wzmocnić sobie klimat, dla innych to tradycja (nawet jeśli respektowana przez puszczenie filmu w niezobowiązującym tle).

Ich nadprodukcja ma banalne podłoże, bo nic tak nie przyciągnie ludzi do kina w świąteczny czas, jak mierna komedia romantyczna z choinkami w tle (Love, Actually to chyba najbardziej szokująca historia o stalkerze od czasów Maniaka). Od jakiegoś czasu w kinach na Święta dominują blockbustery o fantastycznym charakterze, czy to kolejne odsłony Gwiezdnych Wojen, czy koślawa trylogia Hobbita. Ale na małym ekranie wciąż rządzą tytuły typowo świąteczne i dzisiaj przyjrzymy się takim, u których stężenie przypału nie jest duże. Poza Kevinem, oczywiście, bo ten zawodnik i tak pojawi się w tle w każdym domu.

Co jest dla nas filmem świątecznym? Oczywiście dzieło, którego akcja dzieje się w święta! Co prawda do nich zostało trochę czasu, ale możecie być już gotowi z filmami, albo po prostu wprowadźcie się w nastrój.

1
W krzywym zwierciadle: Witaj, Święty Mikołaju
wkrzywym.jpeg

Mimo, że Chavy Chase na stare lata zmienił się w dość nieprzyjemną personę do współpracy - o czym zaświadczy ekipa serialu Community - to w złotych czasach filmów spod znaku National Lampoon's (u nas W krzywym zwierciadle) był rozchwytywaną ikoną komedii. Witaj, Święty Mikołaju nie odstaje od pierwszych dwóch pozycji w serii - rodzina Griswoldów po raz kolejny pada ofiarą uporu ojca rodziny i kula śniegowa nieszczęśliwych wypadków robi się coraz większa. Czy jest to humor najwyższych lotów? Nie. Ale to film, który łatwo zaproponować jako kompromis, kiedy ciocia proponuje Smoleńsk.

2
Szklana pułapka
szklana.jpg

Klasyka kina akcji spełnia wiele cech dobrej świątecznej propozycji: lubi ją naprawdę dużo ludzi, więc nie będzie problemu, można odpalić ją w tle i tylko czasem zerkać na co bardziej epickie (i znane na pamięć sceny), do tego dzieje się w święta i ma prorodzinne przesłanie. Utknęliście w miejscu, w którym Netflix to co najwyżej chochlik sikający do mleka, jak nikt nie patrzy? Jest spora szansa na to, że Szklana Pułapka leci w telewizji.

3
Krampus. Duch świąt
krampus.jpg

Nieoczekiwanie udany film zbudowany wokół starego świątecznego mitu, Krampus pojawił się u szczytu popularności seryjnie produkowanych, niskobudżetowych horrorów. Nie brakuje tu czarnego humoru i doskonałej obsady (np. Adam Scott i Toni Collette), a praktyczne efekty specjalne dodają uroku całości. Jeden z najbardziej nieoczekiwanych filmów na święta, ale i zdecydowanie jeden z najciekawszych.

4
Czarne święta
blackchristmas.jpg

Co prawda są lepsze slashery z pierwszej fali gatunku, ale Black Christmas z 1974 roku rozgrywa się w święta i od razu serwuje sporo fabularnych klisz, którymi tego typu filmy będą żywić się przez całe dekady. Czarne święta są dość przewidywalne, ale nadrabiają interesującym zwrotem fabularnym, a przede wszystkim klimatem świąt mocno przetykanym atmosferą zagrożenia i opresji. Jeśli macie młodsze kuzynostwo wychowane na YouTubowych kanałach, gdzie ziomki krzyczą na horrorowe gry, możecie śmiało zasugerować im seans.

5
Powrót Batmana
powrotbatmana.jpg

Nie każdy lubi wizję Tima Burtona, ale nikt jak on nie potrafi stworzyć upiornych i jednocześnie uroczych scenografii. Być może nie udźwignął ciężaru tradycyjnych bohaterów (a szczególnie bohaterek) DC, ale w Powrocie Batmana wykreował niezapomnianą atmosferę świątecznego terroru. Czy jest to film ze wszech miar udany? Oczywiście, że nie, wystarczy posłuchać dialogów Pingwina. Ale jest to jedna z najbardziej ekscentrycznych prezentacji świąt, jaka została umieszczona na ekranie.

6
Miasteczko Halloween
iasteczko.jpg

Dwie pieczenie na jednym ogniu - ta wybitna animacja (w której palce także maczał Tim Burton) może służyć za łącznik między Halloween (w wydaniu dorosłym to przebieranki plus alkohol zamiast cukierków) a Bożym Narodzeniem (w zasadzie to samo, tylko stroje odrobinę inne). Muzyka Danny’ego Elfmana i powalająca warstwa wizualna to największe atuty tego tytułu, ale nie jedyne: fabuła rezonuje po latach, jak za pierwszym razem, a dialogi są dalej rewelacyjne. Jeśli dzieci męczą was o jakąś bajkę, lepiej puścić im Miasteczko Halloween zamiast kolejnego śmiecia, który został odesłany przez Disneya od razu na DVD i do kablówek (oraz do Disney +).

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz, muzyk, producent, DJ. Od lat pisze o muzyce i kulturze, tworzy barwne brzmienia o elektronicznym rodowodzie i sieje opinie niewyparzonym jęzorem. Prowadzi podcast „Draka Klimczaka”. Bezwstydny nerd, w toksycznym związku z miastem Wrocławiem.