6 najgorzej przetłumaczonych polskich tytułów filmów

Zrzut-ekranu-2018-05-05-o-18.34.04.png

Łotr Jeden. Gwiezdne Wojny - historie. To tłumaczenie wchodzącego w grudniu do kin Rogue One wkurzyło fanów. Ale bywało gorzej. Dużo gorzej.

Chociaż faktycznie, wydaje się, że tłumacze Rogue One korzystali z Google Translatora - a przecież jakby zostawić oryginalną wersję, brzmiałoby to lepiej. Pół biedy, jeśli jednak ktoś tłumaczy kubek w kubek, gorzej jeśli tłumacze mają bujną wyobraźnię. Wtedy wychodzą takie koszmarki jak...

1
Elektroniczny morderca (oryg. Terminator)
terminator1-1.jpg

Dzisiaj pukamy się w czoło, bo sama nazwa Terminator jest przecież doskonała, ale żeby zrozumieć ideę tłumaczenia musimy cofnąć się do połowy lat 80., kiedy Ter... sorry, kiedy Elektroniczny morderca wchodził na polskie ekrany. Wtedy wszystko, co elektroniczne, amerykańskie i trochę sci-fi było na topie, w końcu w Polsce nadal panowała komuna, więc sam Terminator pewnie za dobrze by się nie sprzedał. Na szczęście od dawna film Camerona jest u nas do kupienia pod oryginalnym tytułem.

2
Orbitowanie bez cukru (oryg. Reality Bites)
real-1.jpg

Z ejtisów przenosimy się do najntisów, kiedy to do sklepów po raz pierwszy trafiła szeroko reklamowana guma Orbit bez cukru, szybko stając się bardzo modnym towarem wśród małolatów. No i dystrybutor wymyślił sobie, że do amerykańskiej komedii o młodzieży z będącą wówczas na topie Winoną Ryder fajnie pasuje tytuł Orbitowanie bez cukru. A teraz wyobraźcie sobie, że idziecie do kina i - wymówcie to na głos - Dwa na Orbitowanie bez cukru poproszę. Tak, miejsca po lewej. Nie czujecie się trochę kretyńsko?

3
Za wszelką cenę (oryg. Million Dollar Baby)
million-dollar-baby-2004-14-g-1.jpg

To z kolei reprezentant jednego z głównych prądów polskiej myśli tłumaczeniowej, który roboczo nazywamy tzw. prądem betonowym. O co chodzi? Bierzecie fajny, ale trudno przetłumaczalny tytuł amerykański i robicie z niego największą i najnudniejszą sztampę, jaka tylko przyjdzie wam do głowy. Inni przedstawiciele: Życie za życie (oryg. The Life of David Gale) czy Miasto Gniewu (oryg. Crash). Dobranoc.

4
Co nas kręci, co nas podnieca (oryg. Whatever Works)
whateverworks03-1.jpg

Brzmi trochę jak pikantna komedia z dużą ilością tzw. scen, więc bierzecie dziewczynę, idziecie do kina i... trafiacie na film Woody'ego Allena. Skądinąd całkiem fajny, ale serio, tytuł zapowiada coś zupełnie innego. Zresztą dystrybutor grubo poszalał przy promocji tego tytułu - na polskim plakacie nie było na przykład głównego bohatera.

5
Motyl Still Alice (oryg. Still Alice)
still-1.jpg

Powtórzcie to na głos: MOTYL STILL ALICE. A czemu nie Koń Rafał? Albo Piesek Leszek? Aha, jakby ktoś nie wiedział, to film o kobiecie z Alzheimerem.

6
Mordercze kuleczki (oryg. Phantasm)
phantasm-banner-1.jpg

Absolutny klasyk polskiej myśli tłumaczeniowej rodem z kaset video lat 80. Tomasz Knapik lubi to.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.