6 wielkich skandali związanych z koszykarzami NBA, o których mówił cały świat

Zobacz również:To koniec sezonu NBA? Kolejne drużyny nie chcą grać w proteście przeciwko rasizmowi i brutalności policji
Los Angeles Lakers v Philadelphia Sixers
fot. Focus on Sport via Getty Images

NBA to nie zabawa dla ministrantów. Bójki, narkotyki, afery obyczajowe pojawiają się tam regularnie raz na kilka miesięcy. My przypominamy te najgłośniejsze skandale.

A okazja jest tym lepsza, że trwają właśnie finały, w których - póki co - Los Angeles Lakers prowadzą z Miami Heat. Być może Jeziorowcy wrócą na tron po 10 latach, być może Miami po 7. O tym poczytacie pewnie na newonce.sport, my z kolei wspominamy wydarzenia, które z profesjonalnym sportem nie powinny mieć niczego wspólnego.

Rzecz jasna na liście może znaleźć się także ostatni strajk, ale to sprawa na tyle świeża, że pewnie wszyscy ją jeszcze doskonale pamiętacie.

1
1. Kobe w Kolorado

Lato 2003 roku. Kobe Bryant ma 23 lata i jest najmłodszym zawodnikiem w historii, który ma już trzy tytuły na swoim koncie. Nieistotne, że sukcesy były okupione bataliami z wybitnym, ale dość leniwym centrem (Shaq), czy ekscentrycznym i przebiegłym trenerem (Phil Jackson). W 2003 roku świat należał do Bryanta, który dopiero się rozkręcał. Cały potencjał, który w nim drzemał - miał dopiero eksplodować.

30 czerwca Kobe melduje się w hotelu w miejscowości Edwards w Colorado, gdzie ma przejść zabieg medyczny. Po dwóch dniach pobytu zostaje aresztowany, w związku z zeznaniem 19-letniej pracownicy hotelu, która oskarżyła gwiazdę Lakers o gwałt. Jako że sprawa dotyczyła jednej z największych gwiazd ligi, dziennikarze z całego świata zadomowili się w Edwards, skąd codziennie relacjonowali przebieg seksualnego skandalu.

Po ponad roku przesłuchań sprawa została oddalona, ponieważ kobieta nie chciała zeznawać w sądzie. Kobe przeprosił publicznie żonę – przyznał się do zdrady – lecz odrzucił oskarżenie o gwałt. Strony zapewne dogadały się poza sądem, lecz zanim to nastąpiło, sprawa przez wiele miesięcy nie schodziła z czołówek CNN jak i tabloidów. Zaś sponsorzy Bryanta (McDonald's i Ferrero Nutella) nie przedłużyli z nim umów.

2
2. Bijatyka w Pałacu

Tu nie trzeba wielu słów. Wystarczy zobaczyć to nagranie, żeby przekonać się jak wyglądał jeden z najsmutniejszych dni w historii NBA. Mecz Detroit Pistons (ówczesnych mistrzów ligi!) z Indiana Pacers w listopadzie 2004 roku zmienił się w regularne zamieszki pomiędzy zawodnikami i kibicami.

Po tym wydarzeniu dziewięciu graczy zostało zawieszonych na łącznie 146 meczów (co kosztowało ich w sumie 11 milionów dolarów), a Ron Artest stracił cały sezon. Pięciu zawodników dostało wyroki w zawieszeniu, a tyle samo fanów otrzymało dożywotni zakaz wstępu na mecze Detroit Pistons. Rezultat długoterminowy? NBA wzmogło ochronę, na areny wprowadzono limit sprzedaży alkoholu. USA Today w artykule na dziesięciolecie wydarzenia zaznaczył: Liga zaprzecza, jakoby dress code dla zawodników i fundacja NBA Cares były bezpośrednim efektem bijatyki, jednak ta bijatyka niezaprzeczalnie pogłębiła problemy wizerunkowe, z którymi zmagało się NBA.

3
3. Białe ścieżki

W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku NBA przypominało hybrydę filmów Scarface i Boogie Nights. Kokaina była dosłownie wszędzie, napędzała i te wydarzenia na parkiecie, jak i poza nim. Ciężko w to uwierzyć, bo w czasach graczy dbających o swoją markę przy pomocy legionu ludzi od wizerunku – gdzie ich ciała są stale pod czujnym okiem osobistych dietetyków – to dość niezrozumiałe. Jednak w sierpniu 1980 roku Washington Post alarmował, że 75% zawodników ma stały kontakt z kokainą, zaś GM Utah Jazz (Frank Layden) w tym samym artykule stwierdzał, że nie ma drużyny, która nie ma problemu z narkotykami.

Na przestrzeni dekady kilku zawodników zostało aresztowanych za posiadanie, zaś obrońca Terry Furlow zginął w wypadku samochodowym, będąc pod wpływem valium i kokainy. W 1983 liga wprowadziła Drug Act, który adresował dewastujące używanie narkotyków w lidze. Ponury epilog historii nastąpił w 1986 roku, kiedy to Boston Celtics wybrali w drafcie z numerem dwa Lena Biasa. Zawodnik z olbrzymim potencjałem miał przedłużyć trwanie dynastii Celtics ze starzejącym się Birdem. Zamiast tego - przedawkował dzień po drafcie. Len, który rzekomo podpisał kontrakt z Nike na sumę 3 milionów dolarów, był widziany w jednej z najgorszych dzielnic Bostonu, zanim wrócił do swojego akademika około 3 w nocy. O 6:32 policja otrzymała zgłoszenie, że Bias nie oddycha. Pogotowie było na miejscu po czterech minutach, ale było już za późno.

4
4. Magic Johnson ogłasza, że ma HIV

Być może dziś to nie byłby skandal, ale 30 lat temu... Zobaczcie sami. 7 listopada 1991 roku Earvin Magic Johnson ogłosił światu, że jest zarażony wirusem HIV, przez co kończy karierę. Pięciokrotny mistrz NBA, lider Showtime Lakers, właściciel uśmiechu, który pokochał cały świat. Magic na słynnej konferencji prasowej stwierdził, że zamierza żyć jeszcze bardzo długo. Na początku lat 90-tych mało kto jednak był w stanie w to uwierzyć.

Wówczas HIV był utożsamiany wyłącznie z nieuchronnym wyrokiem śmierci i społecznym ostracyzmem. Fundamentem choroby musiały być narkotyki lub homoseksualizm. Isaiah Thomas -  dobry przyjaciel Magica - deklarował, że nie wie, co Earvin wyrabia w Hollywood (ten komentarz zresztą pogrążył relacje zawodników na ponad dwie dekady), zaś Larry Bird przyznał, że był pewien śmierci Magica. Choć HIV/AIDS zabijało tysiące ludzi rocznie, administracja Ronalda Reagana nie uznawała problemu kojarzonego z biednymi i gejami. Jednak gdy jeden z najlepszych atletów na globie, podczas konferencji w towarzystwie legend Lakers spokojnie ogłosił, że jest zarażony – walka z chorobą zyskała potężnego ambasadora. Jak jest po 27 latach od tego wydarzenia? Magic jest właścicielem mniejszościowym Los Angeles Dodgers, prezydentem Los Angeles Lakers wycenianym na 600 milionów, uznanym biznesmenem i filantropem. Przy okazji stał się rzecznikiem choroby, pomógł zmienić percepcje wokół zarażonych HIV/AIDS. Nie bez kozery Kanye West nawijał w jednym ze swoich singli You can do anything if Magic made it .

5
5. Problemy Michaela Jordana z hazardem

Cztery miesiące po tym, jak Chicago Bulls sięgnęli po trzeci tytuł z rzędu, Michael Jordan ogłosił, że odchodzi na emeryturę. Wśród fanów NBA istnieje popularna teoria spiskowa, że Jego Powietrzność został zmuszony do takiego rozwiązania przez ligę, która miała dość problemów z hazardem słynnego Byka. Sama teoria jest dość idiotyczna – wystarczy spojrzeć na minę Davida Sterna, gdy Jordan ogłasza opuszczenie NBA; komisarz ligi wie, że traci gwiazdę, która zrobiła z amerykańskiej koszykówki globalny biznes na nieznaną do tej pory skalę. Jednak wspomniana teoria dobrze podkreśla to, jak wiele kontrowersji otaczało: a) Jordana na polu golfowym, b) Jordana w kasynie, c) Jordana przy kartach, gdziekolwiek by się nie znajdywał.

W 1992 roku, po zdobyciu drugiego mistrzostwa, Mike dostał wezwanie sądowe na przesłuchanie w sprawie handlarza narkotykami Jamesa Boulera. Bouler był w posiadaniu czeku osobistego od MJ’a opiewającego na 57 tysięcy dolarów. Jordan przyznał, że była to spłata hazardowych długów. Rok później biznesmen z San Diego (Richard Equinas) wydał książkę pt. Michael i Ja: Nasze problemy z hazardem, gdzie opowiadał o milionowych zakładach, które miały miejsce na polu golfowym. I choć sam tytuł książki zdradza, że jej autor chciał wybić się na plecach ulubionego sportowca globu, to istnieje dużo historii z tamtego okresu, które podkreślają, że Jordan bardzo szybko podbijał stawki na polu golfowym, a z terminową spłatą przegranych pieniędzy już bywało różnie. Jordan spędzał również noce w kasynach Atlantic City, i to w trakcie rywalizacji z Nowym Jorkiem w play-offs. Podczas gdy dzieciaki śpiewały aspiracyjnie Be like Mike (hasło popularnej reklamy Gatorade z Michaelem w roli głównej), ich idol nie potrafił odpuścić kolejnego rozdania kart w nocy w kasynie.

6
6. Donald Sterling i kompromitujące nagranie

To akurat nie koszykarz, a właściciel klubu, ale musimy o tym wspomnieć, bo afera była niesamowita. Wiosną 2014 TZM opublikowało nagranie audio, na którym Donald Sterling (właściciel drużyny Los Angeles Clippers), mówił swojej dziewczynie: nie przyprowadzaj czarnych znajomych na mecze mojej drużyny, oraz podkreślał, że męczy go fakt, iż kobieta chce być widywana w takim towarzystwie. Całkiem przewrotne i ironiczne zdanie jak na właściciela klubu w lidze, gdzie około 75% graczy to Afroamerykanie. Sterling – prawnik z wykształcenia i magnat finansowy – który kupił San Diego Clippers pod koniec lat 70-tych, po wypłynięciu taśmy był na ustach całej Ameryki. Nawet sam Donald Trump miał swoje zdanie w tej sprawie.

Zawodnicy Clippers, którzy w tym czasie grali w play-offs, zastanawiali się nad zbojkotowaniem meczu numer cztery przeciwko Golden State Warriors, jednak w ramach protestu postanowili wyjść w koszulkach wywiniętych na lewą stronę, podkreślając, że nie utożsamiają się z logo na uniformie. LeBron James stwierdził, że w NBA nie ma miejsca dla Donalda Sterlinga. Miał zresztą rację, co niedługo później potwierdził dożywotni ban, który odsunął Sterlinga od NBA.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Host radiowy i dziennikarz muzyczny. Współautor serii książek „To nie jest hip-hop. Rozmowy” oraz współprowadzący audycji POD OBRĘCZĄ.