
Od lat przyglądamy się niegasnącej popularności animacji niekoniecznie przeznaczonych dla dzieci. Większość z nich jest mocno jakościowa. I jak tu z nich wszystkich wybrać top 7?
Produkcje z tego gatunku często są wysoko ocenianymi tytułami, które można znaleźć na platformach streamingowych. Nic dziwnego, skoro animacja siłą rzeczy pozwala sobie na wiele; to, czego nie da się zagrać, można narysować, a i przestrzeń na mocne żarty jest spora. Disclaimer: ranking naszych ulubionych animacji mógłby narazić redakcję na trwały konflikt, dlatego kolejność tytułów jest przypadkowa. Potraktujcie je po prostu jako kanon must-see dla niewczutych w temat. Bo to głównie klasyki, choć nie jest też tak, że widzieli je absolutnie wszyscy.
Big Mouth
Akurat ten serial dla dorosłych możecie pokazać rodzeństwu w okresie dojrzewania. Bo to przede wszystkim opowieść o codzienności nastolatków – od kłopotów w szkole, przez zmiany w wyglądzie, aż po pierwsze miłostki i inicjacje seksualne. A tego ostatniego jest zdecydowanie najwięcej. W Big Mouth nie ma mowy o niewygodnych tematach, wręcz przeciwnie, dosłowność przemian w organizmie może u niektórych wywołać rumieńce, a czasem nawet zniesmaczyć. Ale groteskowy humor tego serialu nie ogranicza się do rubasznych dowcipów o narządach płciowych, bo obok śmieszków z nastolatków, twórcy potrafili zaskoczyć ciekawymi rozwiązaniami tak, żeby bawiąc uczyć. Czasami. To chociażby rozszalałe hormony-potwory, będące uosobieniem wszystkich zmian zachodzących w organizmie dojrzewających bohaterów, które owszem, często mieszają im szyki, ale są też naturalną częścią fabuły – tak, jak są naturalnym etapem w życiu każdego nastolatka. Tak wygląda edukacja seksualna w wersji animowanej.
Rick & Morty
Wiecie, że animacja początkowo miała być parodią Powrotu do przyszłości? Przygody zwariowanego naukowca i jego wnuczka przyciągają widzów ostrym humorem, niezliczonymi nawiązaniami do popkultury i świetną kreską. Produkcja Adult Swim jest jednocześnie zabawna i nihilistyczna, kolorowa i depresyjna, prosta pod względem animacji i skomplikowana przy budowie postaci. Ta nietypowa mieszanka złożyła się na stosunkowo młody serial (premiera w Polsce miała miejsce 27 sierpnia 2016 roku), który już zyskał miano jednej z najlepszych serii wszech czasów. A i nie brakuje tu też… rapu.
BoJack Horseman
Rok temu pisaliśmy, że BoJack Horseman to najlepsza produkcja z całej oferty Netfliksa – do dziś podpisujemy się pod tym. Historia BoJacka, zmagającego się z depresją i szeregiem uzależnień antropomorficznego aktora, okazała się instant classicem. Może nie do pochłonięcia na raz, bo to mimo wszystko dość przygnębiająca rzecz. Oglądanie perypetii BoJacka nie napawa optymizmem, chociaż jest to bohater, z którym na tle wszystkich bezbarwnych loserów przynajmniej w pewnym stopniu można się utożsamić… na tyle, na ile da się porównać z koniem-pijakiem. No i tu też wygrywa absurdalny, ale wyważony humor, który jest trafnym komentarzem do otaczającego nas świata i pogmatwanych relacji międzyludzkich.
Miasteczko South Park
Jeśli ktoś nie wierzył, że przy pomocy pierdnięć, beknięć i żartów oscylujących wokół muszli klozetowej można stworzyć całkiem błyskotliwą – a już na pewno przenikliwą – satyrę na temat społeczeństwa Stanów Zjednoczonych przełomu wieków, to ten obraz pokazał, że tak, można – pisaliśmy w tekście o animacjach, których nie powinniście pokazywać dzieciom. 24-sezonowa produkcja przekroczyła wszystkie możliwe granice tego, z czego dotychczas nie wypadało się śmiać, torując drogę do ostrych treści w produkcjach telewizyjnych. Ale oprócz niewyobrażalnego absurdu, który na zawsze zmienił oblicze seriali, przygody przyjaciół z South Park opowiadają też o trudach dojrzewania i rzeczywistości Amerykanów, dołączając do tego abstrakcyjnego obrazu wiele odniesień do popkultury. A co najważniejsze – Miasteczko South Park, które zadebiutowało w 1997 roku, przetrwało próbę czasu pomimo tego, że utrzymanie zainteresowania widzów po dwudziestu czterech sezonach brzmi jak zadanie nie do wykonania. Nie dziwi nas, że Joe Rogan okrzyknął tę animację najlepszym serialem w historii.
Simpsonowe
Od nich gatunek animacji dla dorosłych wkroczył na nową ścieżkę. Ponadczasowy sitcom zasłynął przede wszystkim z satyrycznego spojrzenia na typową amerykańską rodzinę oraz parodii celebrytów, polityków czy bohaterów filmowych. Uniwersalny, simpsonowy humor i liczne nawiązania do kultowych produkcji sprawiły, że serial nie tylko zainteresuje każdego, ale też trwale wpisuje, czy też: wpisał się na karty współczesnej popkultury. I choć z czasem następcy Simpsonów coraz śmielej przesuwali granicę prezentowanych treści, to ta seria pozostaje niekwestionowanym prekursorem animacji dla dorosłych.
Tuca i Bertie
To też Netflix, ale dużo lżejsza i bardziej pozytywna produkcja od opowieści o pogrążonym w depresji BoJacku. Tu poznajemy surrealistyczną, ale niepozbawioną rzeczywistych elementów historię trzydziestoletnich ptasich przyjaciółek. Loty wysokie, ale problemy przyziemne: w kreskówce pojawiają się chociażby kwestie relacji damsko-męskich czy molestowania w pracy. Te tematy w połączeniu z dalekimi odlotami zarówno Tucy i Bertie, jak i twórców, którzy mocno eksperymentują ze środkami wyrazu, tworzą kompletną historię. Tym samym najkrótsza, najnowsza i jedyna animacja z kobietami w rolach głównych z całej listy, stanowiąca absurdalny, ale naprawdę zabawny portret przyjaźni, jest idealną propozycją przede wszystkim dla dziewczyn.
Family Guy
Rzecz kultowa. Family Guy od ponad 20 lat doprowadza widza do granic absurdu (często ją przekraczając), drwiąc z absolutnie każdego, ale przede wszystkim – z oglądających. Jednak pomimo tego, że na Głowę rodziny mógłby obrazić się przedstawiciel każdej grupy społecznej, serial zdobył osiem nagród Primetime Emmy i pozostaje jednym z najchętniej oglądanych sitcomów. Produkcja Setha MacFarlane’a owszem, jest niepoprawna politycznie, ale niejednokrotnie trafnie parodiuje pokręconą rzeczywistość polityczną i popkulturową. Nie możemy nie umieścić go w tym zestawieniu.