W ostatnich dniach cały świat trąbi tylko o dokumencie Surviving R Kelly - sześcioodcinkowym serialu, ujawniającym patologie, jakie przez lata narosły wokół ikony r'n'b. Ale, co ciekawe, przesłanki można było znaleźć już w jego wcześniejszych numerach.
Zapewne słyszeliście w ostatnich tygodniach o dokumencie Survivng R.Kelly – sześcioodcinkowej serii telewizji Lifetime, w dosadny sposób rozprawiającej się z trwającą od kilku dekad historią dewiacji seksualnych Roberta Kelly’ego. Po wielu latach działań fundacji #MuteRKelly, kilkudziesięciu artykułach obrazujących zakulisowe życie piosenkarza, świat zaczyna dostrzegać, że wielka gwiazda r'n'b ostatnich trzech dekad nie zasługuje na życie na wolności i bezkarne uciekanie od odpowiedzialności. Pomimo tego, że artysta nie został nigdy skazany prawomocnym wyrokiem, z każdym kolejnym rokiem przybywa dowodów i osób świadczących o tym, że piosenkarz może być oskarżony o pedofilię, szerzenie dziecięcej pornografii oraz przetrzymywanie i uprowadzanie kobiet. Każdy odcinek serii zaczyna się od planszy z napisem: R.Kelly nie przyznaje się do żadnych zarzutów. Domniemanie niewinności to ważna i potrzebna zasada w systemie prawa, jednak postanowiliśmy spojrzeć na historię stawianych gwiazdorowi zarzutów w kontekście jego twórczości.