9 najbardziej hardkorowych klipów w historii rapu

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
kanye-1.jpg

Dziś swoją premierę ma kontrowersyjny klip Rammsteina do kawałka Deutschland, który już po teaserze (muzycy jako więźniowie obozu koncentracyjnego) wywołał szok. I to w czasach, w których nie szokuje już nic. A jak to bywało w rapie?

Zagraniczne media coraz częściej dyskutują o radykalizacji współczesnego rapu i tym, że nigdy wcześniej nie był on tak bardzo przesiąknięty przemocą, pornografią i twardymi narkotykami. My mamy jednak co do tego pewne wątpliwości.

Przypomina nam to bowiem sytuację kina eksploatacyjnego, które w obcinaniu nagich piersi zardzewiałą linką hamulcową lubowało się już w latach 60. ubiegłego wieku. Warto dodać, że było to wtedy mocno niszowe, a bywalców tej niszy postrzegano jako grupę chorych zboczeńców. Dziś natomiast nikogo już nie dziwią wiszące na mieście plakaty do kolejnej Piły czy innego sekatora - przechodnie co dzień mijają te zakrwawione ochłapy, nie zwracając na nie żadnej uwagi. Kiedy jednak tego typu horrorowe obrazki pojawiają się w którymś rapowym klipie, od razu podnosi się larum i na raban biją nawet muzyczni dziennikarze. A to naprawdę nie jest nic szczególnie nowego, że ktoś sobie w teledysku postrzela, pobije czy walnie w kanał. Jedyna różnica jest taka, że zwykle działo się to w podziemiu, a dziś podziemie jest… w mainstreamie. Ale to temat na zupełnie inny tekst.

1
9. Eazy-E - Neighborhood Sniper (1988)

Ogromną część swojej ponadgatunkowej, międzynarodowej sławy N.W.A. zawdzięczało zawsze kontrowersji - nieważne bowiem, czy kalifornijczycy rapowali o policji, swoim stosunku do suk (bo słowo kobieta nie wydaje się być tu na miejscu) czy o strzelaninach, żaden z nich nigdy nie owijał w bawełnę. I choć ich klip do numeru Alwayz Into Somethin’ jest bodajże pierwszym w historii hip-hopu teledyskiem, w którym tak gęsto jest od broni, włamów i mordu, my postanowiliśmy sięgnąć tu po solowy obrazek Eazy’ego E.

Bo nawet jeśli ogół był przyzwyczajony do tego, że w gettach jest duża przestępczość i czarni się nie oszczędzają, to wizja tego, że owa przemoc może wyjść poza obręb biednych, trudnych dzielnic, przerażała amerykańską społeczność jak nic innego. We flirtującym z raggatonem, chwytliwym numerze Neighborhood Sniper Eazy pokazał natomiast, że nikt nie jest bezpieczny, a kula z broni długiego dystansu może dosięgnąć każdego. I donosiciela, i policjanta, i… dziennikarza.

2
8. Kanye West - Flashing Lights (2007)

To jeden z naszych ulubionych teledysków w historii. Współreżyserowany przez Spike’a Jonze’a, piękny acz brutalny, poetycki obraz w ostatnim momencie nie został wyświetlony premierowo przez stację BET i pojawił się na blogu samego Kanye. Dlaczego? Zrealizowane w slow-motion, kunsztownie doświetlone i dalekie od taniej kontrowersji morderstwo dokonane przy pomocy… łopaty, było dla włodarzy amerykańskiej telewizji nie do przełknięcia. Nie spodziewali się oni chyba jednak, że estetyka tego klipu w tak wielkim stopniu wpłynie na powstające później - nie tylko rapowe - teledyski. Wszystkie te fury płonące na bezdrożach Stanów, Polski i innych miejsc świata bardzo dużo zawdzięczają produkcji Jonathana Beckera i Joshui Greenberga. I choć żaden samochód tu nie spłonął, to ogień ten żarzył się dużo dłużej, niż stygły blachy wszystkich spalonych wraków ze szrotu.

3
7. DJ Bless aka Sutter Kain - Cannibal Ferox (2006)

The Most Sickest Shit Ever Made - głosi ostrzeżenie pojawiające się przed tym klipem na YT. Zmontowany z fragmentów filmu Murder Set Pieces teledysk jednego z najbardziej fanatycznych twórców horrorcore’u i… ghetto metalu, nowojorczyka Suttera Kaina, to bodajże najlepszy przykład rapowego kina gore. Hardkorowe, gitarowe riffy budzą w reprezentancie Queens prawdziwą bestię, a krew leje się wiadrami, podczas gdy bohater materiału wyjściowego do tegoż obrazu - szalony, niemiecki (jakże inaczej) neonazista morduje w Las Vegas kolejne prostytutki. I choć takie wersy jak I'mma rape your bitch, then cook your bitch, feed her to the Brotha Lynch / Hard nigga.. you reachin' for the skies, It's a gun, nigga.. I'll put a bullet in your eye budzą w nas pewien niepokój, to naprawdę przeraża nas okładka płyty, z której pochodzi ten krwawy ochłap rap-metalu.

4
6. Earl Sweatshirt - EARL (2010)

Za małolata, w latach 90. najostrzejszy audiowizualny kontent znajdowaliśmy zawsze w filmach skejtowych. Zanim jeszcze ekipa Jackassów dostała swój show w MTV, część tej szalonej załogi kręciła wideo dla magazynu Big Brother.

To były nasze ulubione deskorolkowe obrazki - jeżdżenie po pijaku na dwóch deckach, podrywanie dziewczyn na wyciągnięte pęto, wtykanie tamponów nasączonych wódą w dupsko, rzyganie, żarty i żarciki. I tę właśnie straceńczą, małolacką energię udało się zawrzeć Earlowi Sweatshirtowi w klipie do swojego debiutanckiego mixtape’u. Krew się tu leje, zęby i włosy wypadają, a paznokcie odchodzą od skóry, do ponczu wlewa się i wsypuje wszystko, co ma się pod ręką i co może poklepać, a na desce się tylko wywala - nie jeździ. Nic więc dziwnego, że ziomeczek Tylera, the Creatora grał też jedne z pierwszych skrzypiec w nieco późniejszym show telewizyjnym Odd Future - swoistym XXI-wiecznym Latającym Cyrku Monty Pythona, Loiter Squadzie.

5
5. ZillaKami X SosMula - SHINNERS 13 (2017)

To właśnie ten klip wywołał niedawną dyskusję w zagranicznych mediach dotyczącą granic, które współczesny rap - jakoby - przekracza w swoim obrazowaniu przemocy i twardych narkotyków. Swego czasu współpracujący z 6ix9ine’m, dwaj nowojorscy undergroundowcy ZillaKami i SosMula - trzeba im przyznać - pojechali w tym obrazku na grubo. Walenie w żyłę przed kamerą? Odurzanie się PCP? I nawet jeśli jedyne fury, które płoną w tym teledysku, to resoraki, to i tak każda sekunda tego 3 i pół minutowego klipu kipi taką agresją, że spokojnie wystarczyłoby jej na kilka porządnych, pełnometrażowych filmów grozy. Kilkuletnie dziecko mierzy do kamerzysty z kałasznikowa, psy są szczute do walki, BMXy skaczą po furach, a dragów - ze wszystkich możliwych sposobów ich brania - nie przyjmuje się tu chyba tylko do nosa. I choć na YT w komentarzach jacyś zapaleńcy militariów podważają prawdziwość wystrzałów oddawanych raz po raz przez raperów i ich bandę, to wszystko wygląda dosyć wiarygodnie. A że klip ten obejrzało już pół miliona widzów, wygląda też na to, że sprawdzi się maksyma wydziabana na nadgarstku jednego z bohaterów i Zilla z SosMulą będą czerpać swój cash from chaos.

6
4. Mafia K'1 Fry - Pour ceux (2003)

Równie dobrze jak do dziewcząt, które lubią w nocy nosy posyp, cycki, fiuty i na żywo pornosy, Lubisz hardcore Sokoła i Pona mogłoby być skierowane do francuskiej sceny hiphopowej. Bo kiedy oglądamy obrazki z podparyskich czy marsylskich gett, często dochodzimy do wniosku, że - z dwojga złego - wolelibyśmy już chyba znaleźć się na Queens czy w Compton niż na tak zwanych banlieue. I choć historia francuskiego rapu obfituje w ostre klipy - od staroszkolnego Tandemu...

...po nowofalowy 40.000 Gang...

...to po dziś dzień nikomu nie udało się oddać wierniej całego tego osiedlowego wk***u niż Mafii K’1 Fry. I choć ten nadsekwański rapowy dream team - w którego skład wchodzili wówczas reprezentanci takich składów jak 113 i Intouchable, a także znany ze swych solowych dokonań Rohff - ma w tym spory udział, to jest to głównie zasługa multidyscyplinarnego kolektywu uliczno-artystycznego Kourtrajmé. Wydawałoby się niemożliwe do ogarnięcia przez ekipę filmową zbiorówki kręcone pod blokiem, nieustannie towarzyszący numerowi dźwięk z planu i szerokokątny obiektyw potęgujący jeszcze wrażenie bycia wewnątrz całego tego zamieszania to tylko formalne zabiegi, które składają się na niesamowitą intensywność tych 6 minut. O tym, że się tu pali gumy, bije, strzela i spuszcza psy na ludzi, nie ma natomiast co wspominać, trzeba to zobaczyć. Czy może tego doświadczyć - ze słuchawkami na uszach i na pełnym ekranie byłoby tu bardziej odpowiednim określeniem.

7
3. XXXTentacion - Look At Me! (2017)

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych klipów ostatnich lat zaczyna się ostro - do wtóru sampla z dubstepowego hymnu Changes XXXTentacion z kolegami ze szkolnej ławy rozprawia się ze swoim nauczycielem dużo agresywniej niż ci gówniarze z Torunia, co swego czasu wpakowały na głowę belfra kosza na śmieci. I choć ta scena w swojej brutalności i dynamice przywodzi na myśl inne pozycje z tego zestawienia, to najbardziej szokujący moment teledysku rozgrywa się w ciszy i skupieniu. Powolnie i konsekwentnie wieszając białego dzieciaka na stryczku, pierwszy enfant terrible nowofalowego rapu nie tylko jednak szuka sensacji, ale również zadaje ważne pytania o rasową nierówność Stanów Zjednoczonych. Montując sceny nakręcone na potrzeby numeru z fragmentami nagrań będących dowodami policyjnej brutalności, wbija jedną z najbardziej bolesnych szpil w amerykańskie status quo schyłku XXI wieku. A robiąc to w spokoju i milczeniu, wzmacnia jeszcze wydźwięk całości.

8
2. Necro - I Need Drugs (2000)

Niekwestionowany król rapowej kontrowersji, najbardziej transgresywny MC w historii gatunku a także znany miłośnik wszelkich płynów ustrojowych ze spermą i krwią na czele, nowojorski rzeźnik Necro właściwie każdym swoim kolejnym klipem dorzuca do pieca wszystkim świętoszkowatym przeciwnikom naszej ulubionej muzyki. Czy bierze na warsztat temat handlu ludzkim towarem w teledysku do White Slavery, czy kręci hip-hopowe porno w obrazku do Who’s Ya Daddy?czy inspiruje się naukami Markiza de Sade kręcąc The Dispensation of Life and Deathnigdy nie zakłada uzdy swojej chorej wyobraźni i w głębokim poważaniu ma to, czy YouTube nie zdejmie zaraz tych audiowizualnych koszmarów. Na nas wciąż jednak największe wrażenie robi naturalistyczny obrazek do I Need Drugs, który na przełomie wieków kupiliśmy na VHS-ie w pierwszym warszawskim sklepie z rapowymi i klubowymi winylami - legendarnym recorheadshopie. Zmarły w 2010 roku wujek Howie - który jest swego rodzaju duchowym opiekunem Necro i jego brata Ill Billa, przewija się przez dziesiątki ich numerów i dał nazwę labelowi Uncle Howie Records - robi w nim wszystko to, co lubił najbardziej i umiał najlepiej. Czyli jara crack i wali heroinę w kanał.

9
1. Batards de Barbares (2006)

Nie ma drugiego tak bardzo wku****nego, kipiącego agresją i nienawiścią klipu, jak ta francuska audiowizualna bomba. Tak jak i nie ma tej rapowej grupy terrorystycznej, która go nagrała. Bo choć wcielił się w jej rolę istniejący paryski zespół La Caution (znany głównie z numeru Thé à la Menthe wykorzystanego lata później w filmie Ocean’s Twelve), to całość powstała na potrzeby promocji horroru Sheitan Kima Champirona. Zupełnie oderwany od tematyki tego obrazu, obłąkańczy teledysk jest realizacją założenia, które nasz ulubiony kolektyw audiowizualny - wspomniana już tu załoga Kourtrajmé zdaje się, że przyjęła w momencie swojego powstania - realizować obrazy uderzające w widza z siłą kopa na twarz. Temu służy płonący - wydawałoby się ciut za długo na filmowe normy BHP - wróg składu, totalna destrukcja samochodu z bogu ducha winnymi pasażerami wewnątrz i… podprogowo wmontowywane sceny z pornosów. I nie ma większego znaczenia nawet to, że całość balansuje na granicy parodii, bo robi to tak zgrabnie, że nigdy nie jest tylko śmiesznie, a cały czas jest mocno niebezpiecznie.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz muzyczny, kompendium wiedzy na tematy wszelakie. Poza tym muzyk, słuchacz i pasjonat, który swoimi fascynacjami muzycznymi dzieli się na antenie newonce.radio w audycji „Za daleki odlot”.