Kiedyś industrialne podbrzusze, dzisiaj miasto tętniące kulturą. Manchester słynie z wielu rzeczy: United i Old Trafford, mistrz WBC Tyson Fury, reżyser Trainspotting Danny Boyle czy zespół braci Gallagher - Oasis. Do grona sławnych Mancunians może zaraz dołączyć 20-letni Harrison Armstrong, występujący pod pseudonimem Aitch.
Młodziak z New Moston, dzielnicy Manchesteru wybudowanej dla robotników, aby ci mogli osiedlić się z dala od dymiących fabryk i industrialnej części miasta, stał się jednym z najszerzej komentowanych debiutantów ostatnich lat. To kolejny przykład na to, jakie prosperity rozgościło się w brytyjskim rapie. Grime zawładnął globalną publiką - najpierw za sprawą Dizzee Rascala, Wileya czy Kano, potem dzięki karierom Skepty, Stormzy’ego czy AJ Traceya. Do tego jeszcze UK drill, którego siła rażenia również liczona jest w międzynarodowej skali, a Headie One czy Pa Salieu są tego najlepszymi przykładami.
Aitch jest podwójnym wyjątkiem - to biały chłopak z przedmieść Manchesteru, który zawadiacko rozpycha się łokciami i wydaje się mieć nieco więcej oleju w głowie niż np. slowthai, który po skosztowaniu sławy i dobrobytu zaliczył kilka niefajnych wpadek.
Started from the bottom now we’re here
Przeskok z normalnego życia do międzynarodowego rozgłosu przyszedł Aitchowi zaskakująco szybko. To wbitka do czołówki sceny UK rapu i przyspieszony kurs dorosłości, dzięki któremu twardo stąpa po ziemi. Zanim zaczął wypuszczać autorskie tracki, był kojarzony głównie z freestyle’owego środowiska - na tym polu już jako 15-latek zbierał pierwsze skalpy.
Jak to się mówi, shit got serious w momencie premiery Straight Rhymez, numeru, który przykuł uwagę Stormzy’ego. Możecie łatwo się domyślić, jaki efekt przyniosło to ówczesnemu 19-latkowi. Z lokalnego herosa momentalnie stał się artystą komentowanym w całym kraju. Aitch postanowił wykorzystać tę sprzyjające wiatry i kilka miesięcy później wydał EP-kę AitcH20, z której pochodzi jeden z największych bangerów w jego dorobku - Taste (Make It Shake). Klubowy numer dotarł we wrześniu 2019 do 2 miejsca na liście UK Singles Chart i pokrył się platyną. Mówiąc krótko - będąc Brytyjczykami, nie mogliście już nie znać Aitcha.
Ważnym czynnikiem, który zadziałał na korzyść hajpu było pochodzenie Armstronga. W Wielkiej Brytanii większość sceny jest skoncentrowana wokół Londynu, co raczej nikogo nie powinno zaskakiwać. Jeśli tylko pojawią się dobrze zwiastujące nazwiska spoza stolicy Anglii, momentalnie wpadają do worka z napisem hot stuff. Tak było m.in. ze slowthaiem, który pochodzi z Northampton (to też rodzinne miasto Alana Moore’a, twórcy komiksu Watchmen), Jaykae’iem (Birmingham) czy Pa Salieu (Slough). Wielu tamtejszych dziennikarzy podkreśla, że jesteśmy świadkami postępującej decentralizacji rapowej sceny w UK.
Zresztą, w wielu wywiadach Aitch podkreślał, że nie dotarłby do miejsca, w którym jest teraz, gdyby nie urodził się w Manchesterze. To miasto dało mu wyjątkowy background, określone inspiracje i możliwości patrzenia na świat w taki, a nie inny sposób. Dorastał w czasach, kiedy do poważnej rap gry wkraczali stamtąd m.in. Bugzy Malone i IAMDDB, a Manchester czekał na kolejną wielką gwiazdę. No i się doczekał.
Wystarczyło kilka singli, świetna EP-ka i posypały się propozycje. Aitch dogrywał się na Heavy Is The Head, ostatnim albumie Stormzy’ego, a największą zasięgowo sprawą było collabo z… Edem Sheeranem, który do remiksu numeru Take Me Back to London zaprosił go razem ze Stormzym i Jaykae’iem. Przyznacie, że ciężko o bardziej rozpoznawalną mordkę z UK.
Klasyczny hat-trick
Pomimo młodego wieku, Aitch ma na swoim koncie już trzy oficjalne EP-ki. Pierwsza, On Your Marks, ukazała się trzy lata temu i czuć na niej jeszcze mocno niezależny klimat. W 2019 mogliśmy zasłuchiwać się w AitcH2O, a maj tego roku przyniósł trójkę - Polaris. To też najbardziej zróżnicowana brzmieniowo płyta 20-latka z New Moston. Soczysty bass buja w każdym z numerów, a rozpiętość gatunkowa jest spora: od drillu w Safe to Say, klasycznego UK soundu (30), aż po inspiracje zza oceanu, do których swoje trzy grosze dorzucił Kenny Beats. To wyraźne wyciągnięcie dłoni do publiki spoza Wielkiej Brytanii.
Fajne te trzy EP-ki, nie za długie, bez wypełniaczy, z trackami dopracowanymi produkcyjnie, po których ewidentnie słychać, że Aitch ma głowę pełną pomysłów i z pewnością nie jest to koniec jego muzycznej ewolucji. Z takim startem to tylko czekać, co zaprezentuje na longplayu, którego nadejście jest przecież kwestią czasu.
Woah, Kenny!
Pochwały od Stormzy’ego odhaczone, klip z Sheeranem zrobiony, co dalej? 2020 to nie tylko featuringi na albumach Headie One’a czy GRM Daily. Na najnowszej EP-ce, Polaris, Aitch skumał się z producentem, z którym obecnie nagrywają topowi gracze. Mowa oczywiście o Kennym Beatsie, niegdyś przypałowym EDM-owcu, obecnie hip-hopowym rzemieślniku, którego bity towarzyszyły ostatnio nawijkom m.in. JPEGMAFII, Denzela Curry’ego, Freddiego Gibbsa i Rico Nasty. Aitchowi dorzućmy jeszcze wspólny track z AJ Traceyem, który wyprodukował nominowany do Grammy Tay Keith - gość pracujący z Travisem Scottem i Drake’iem przy SICKO MODE. Doborowa ekipa.
W lutym tego roku Aitch był nominowany do BRIT Awards w kategorii Best New Artist, w której ostatecznie przegrał z blue-eyed soulowym Lewisem Capaldim, który, ujmując to eufemistycznie, nie jest artystą najwyższych lotów. Wiadomo, branża chce wykreować męski odpowiednik Adele. Kwestią czasu wydaje się zainteresowanie ze strony Mercury Prize, którego kapituła coraz częściej docenia rapowych artystów. Wystarczy spojrzeć na nagrody/nominacje dla Dave’a, slowthaia, Kano, Little Simz, J Husa czy Novelista. Co przyjdzie potem, czas pokaże, ale w przypadku Aitcha zasadne wydaje się powiedzenie sky is the limit.
Aitch is for hard work
Jeśli chodzi o plany na niedaleką przyszłość i oczekiwania względem Aitcha, to chyba bez zaskoczeń - wszyscy liczą na debiutancki longplay. Wiele wskazuje na to, że 20-latek może pójść śladem popularnych raperów z UK i wejść w namiętny romans z popem, co ostatecznie przyklepie jego obecność w topowym mainstreamie. A za przykład niech posłużą wspominani w tym tekście slowthai, Stormzy i Headie One. Bo kogo obchodzą jeszcze pojękiwania odklejonego Wileya, który oskarżał Stormzy’ego o komercyjną sprzedajność, jaka nie przystoi grime’owemu artyście. Sam Aitch podchodzi do tego tematu z dużym luzem i bez napinki, czym zdobywa u nas jeszcze większą sympatię. Cenimy sobie ludzi wyznających życiową zasadę pod tytułem lajtowo.
W lutym 2020 raper miał wyruszyć w dużą europejską trasę (w sezonie letnim miał pojawić się na śląskim Fest Festivalu), a potem odwiedzić Antypody, ale wiadomo, jak to się wszystko skończyło. Zatem jednym z jego priorytetów będzie powrót do koncertowania i możliwość zaprezentowania świeżego materiału przed publicznością. Nie mamy nic przeciwko.